Rozdział LXIII

2.1K 135 31
                                    

Maraton 2/3

Pov Szczepan

Siedziałem obok łóżka Leny. Dziewczyna lada moment powinna się wybudzić. Może wam streszcze to. Więc pogotowie przyjechało i zabrało Lenę, ja z Michałem pojechaliśmy samochodem do szpitala. Brunetka musiała mieć zszywaną rękę...teraz jest 3.23 a ja czekam aż ona się wybudzi i będziemy mogli wracać do domu.
Sytuacja nie była aż tak groźna więc Lena od razu może opuścić szpital.

W mojej głowie ciągle pojawia się jedno pytanie. Co było powodem że Lena się zaczęła tak ciąć? Nie mam pojęcia, ale jutro zapytam dziewczynę.

-Stary, chcesz kawę?- usłyszałem głos Michała siedzącego obok.

- Nie, dzięki- powiedziałem cicho.

Chłopak wyszedł by zakupić sobie kawę.

-Yhyym...co się stało?- usłyszałem ciche mruczenie dziewczyny.

-Próbowałaś popełnić samobójstwo, albo coś- powiedziałem smutno.

Nie wyobrażam sobie tego żeby ona odeszła, za bardzo ją kocham.

-Możemy już wracać do domu?- spytała dziewczyna.

Wyraźnie widać że jest przygnębiona i smutna więc nie będę zadawał pytań.

-Chwila, Michał poszedł po kawę- złapałem bladą dłoń dziewczyny.

Jej przedramię było całe owinięte w biały bandaż. Pewnie ją boli :/

- Hej, jak się czujesz?- Michał wszedł na salę z czerwonym kubkiem kawy.

-Dobrze- powiedziała krótko.

-Michał ty weź Lenę do samochodu A ja idę na recepcję- powiedziałem i zostawiłem ich.

Pov Lena
Gdy usłyszałam że Michał ma mnie zanieść do samochodu, zdecydowałam że sama spróbuje to zrobić.

Położyłam swoje stopy na zimnej podłodze, byłam w samych skarpetkach.

-Nawet o tym nie myśl- powiedział Michał i momentalnie znalazłam się na jego ręcach.

Brunet niósł mnie w stylu panny młodej xD.
Szliśmy przez korytarz na którym było sporo osób 10-15 lat więc oczywiście zaczęli się gapić na mnie i Michała.

Wykorzystałam sytuację i wtuliłam się w tors Michała. Dosłownie to było moim pragnieniem w tamtym momencie. Miał na sobie czarną bluzę Nike która miała swój unikatowy, miękki materiał.

Chłopak lekko się schylił żeby włożyć mnie na tylne siedzenia samochodu.

Zasiadł na miejscu kierowcy. Panowała niezręczna cisza, czekaliśmy na Krzyśka który załatwiał coś w szpitalu.

-Czemu to zrobiłaś co?- Michał nagle odwrócił się do mnie i wbił we mnie swoje spojrzenie.

-Nie ważne- mruknełam i odwróciłam wzrok w stronę szyby.

- Jak to kurwa nie ważne! Nie wiesz jak się o Ciebie martwiliśmy, chciałaś popełnić samobójstwo A teraz mówisz że ważne?!- wybuchł chłopak.

Po moim policzku spłynęła słona łza. Nie mogłam za wszelką cenę powiedzieć prawdy.

-Kiedyś się dowiesz, ale teraz ja po prostu nie mogę ci powiedzieć- powiedziałam cicho.

-Nie rozumiem Cię, sam dowiem się prawdy- powiedział brunet, wyraźnie go wyprowadziłam spod kontroli.

-Sorka że tak długo ale spotkałem fanke- powiedział Krzysiek.

Chłopak położył moje nogi na swoje.

-Śpisz dziś u nas?- z ciszy wyrwał mnie głos Michała.

- Tak, nie zostawię Leny na krok- powiedział Krzysiek.

Miło mi się zrobiło na sercu że pomimo tylu złych rzeczach które zrobiłam nadal mam osobę której na mnie zależy. Czemu ja się nie mogłam zakochać w Krzysiu?! On dawał by mi wszytsko, byłabym szczęśliwa ale ja oczywiście nie. Musiałam się zakochać w jego przyjacielu, A także moim.

Przybliżyłam się do Krzyśka i dałam mu buziaka w policzek. Widziałam tylko wkurwioną twarz Michała w lusterku. Krzyśkowi dałam kolejnego buziaka...i kolejnego...i kolejnego...

-Możecie przestać!- krzyknął wkurwiony Michał który gwałtownie zahamował.

-Stary ogarnij się, ty jak non stop liżesz się z Olą to ja nic nie mówie- powiedział już lekko zły Krzysiek.

-Ale ja prowadzę A te mlaski są strasznie irytujące- powiedział Michał.

-Irytujący to jesteś ty- głośno wzdychnął Szczepan.

-Zły jesteś bo nie zaruchałeś?-Matczak się wrednie zaśmiał.

-Już stop chłopaki!- przerwałam ich kłótnie.

Wtuliłam się w ramię Szczepana i słuchając cichej muzyki z radia zasnęłam...

***
Mamy już prawie 3k gwiazdek!
Zostaw ślad i lecimy dalej...

 I'M JUST A PROBLEM || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz