Rozdział LXVI

2.4K 146 68
                                    

Zostaw🌟i💬 bo Michał u góry patrzy⬆️
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Obudziło mnie ćwierkanie ptaków, nienawidzę tego. Nie rozumiem ludzi którym się to podoba i uważają to za uspokajający śpiew ptaków. Dla moich uszu to wielki ból.

Michał już nie spał. W ręce trzymał telefon A na jego twarzy był grymas smutku.

-Dzień dobry- mruknełam przeciągając się.

Noc była ciepła, nie wiem czy to zasługa Michała obok czy po prostu taka była pogoda.

Chłopak nic nie powiedział i nadal przyglądał coś na telefonie.

-Coś się stało?- spytałam.

-Znasz Kowalską, ta co mieszka kilka domków dalej?- spytał chłopak.

-Ach, tak-  powiedziałam.

-Wczoraj w nocy została zamordowana- chłopak ledwo co z siebie wydusił te słowa.

- Co?! Ale jak?- spytałam zdezorientowana.

-No dziś rano jej córka przyjechała A Zofia leżała zakrwawiona. Już nie udało się jej uratować- po policzku chłopaka spłynęła łza.

-Przykro mi. Ale pomyśl że ten morderca miał nas na wyciągnięcie ręki. My tutaj się świetnie bawiliśmy na Zofia umierała tuż obok- powiedziałam smutno.

-W naszej gazecie lokalnej będzie dziś napisane wszystko, wiesz sekcja zwłok i wogóle- po jego policzku spłyneła łza.

Pani Zofia była dla niego jak babcia. Chłopak często ją odwiedzał bo córka mieszkała w Piasecznie. Sama znam panią Zofie tylko z widzenia.

Złamałam zasadę. Mocno przytuliłam Michała i tak chłopak przyniósł mnie na swoje kolana.

-Ostatnio wogóle jej nie odwiedzałem, to wszystko moja wina. Tak żałuję- chłopak rozpłakał się.

-Csii...Michaś, bardzo mi przykro ale nie możesz się za to obwiniać. Przecież nie miałeś pojęcia o tym że Pani Zofia zostanie zamordowana- głaskałam chłopaka po włosach.

-Chodź do domu bo tutaj nie jest bezpieczne- chłopak natychmiast wstał i zaciągnął mnie do domu.

***
-Zgonem Pani Zofii było uderzenie w tył głowy tępym narzędziem- opowiadał Michał siedzą obok mnie.

Byliśmy w moim pokoju.

-Mają jakieś podejrzenia co do mordercy?- spytałam.

-Nie, nikt nic nie widział ani nie słyszał. Bynajmniej narazie- mruknął chłopak opierając głowę o moje ramię.

-Siema!!- do mojego pokoju wbili Franek i Szczepan.

-Hej- powiedziałam.

Michał zbił pione z chłopakami.

-Michał o której masz dostać klucze?- spytał Franek.

-Właśnie o 18.00 czyli musimy się zbierać- mruknął chłopak.

-Spakowany jesteś?- spytał Krzysiek.

-Jasne że tak- powiedział brunet.

Pożegnałam się z chłopakami.

Michał i Franek po chwili wyszli z pokoju przez co zostałam sama z Krzyśkiem.

-Po co ci ta torba?- spytałam wygodnie rozkładając się na moim łóżku.

-Matczaków dziś nie ma, a w okolicy grasuje morderca. Myślałaś że tak Cię samą zostawię w tym ogromnym domu?- powiedział i położył się obok mnie.

-Szczerze to tak- mruknełam na co brunet posłał mi mordercze spojrzenie.

-Idziemy się wykąpać?- spytał po chwili.

- Okej ale ty idź do łazienki na dole- uśmiechnęłam się do chłopaka.

-Wolałbym z Tobą- powiedział pod nosem i wyszedł z pokoju.

Wzięłam swoją piżamę składającą się z długiej koszulki i spodenek.

Weszłam pod prysznic.

Teraz mam taką głupią nadzieję że skoro nie będę już mieszkać z Michałem to może odkocham się od niego, bardzo bym chciała. Ale no jeszcze sprawa z tymi zdjęciami.

***
- Co można robić godzinę pod prysznicem?- spytał Krzysiek który leżał już na moim łóżku.

-A no wiesz dawać koncert solowy albo reklamę szamponu- zaśmiałam się i położyłam obok chłopaka.

-Boje się, wiesz nawet teraz ten morderca może być w domu- przybliżyłam się do chłopaka.

-Zamknąłem wszystkie drzwi i okna, Lena nie bój się- chłopak mnie mocno przytulił.

Zaczęliśmy oglądać jakiś serial "Ania, nie Anna". I tak w mgnieniu oka na zegarze wybiła 00.00. Ciągle siedziałam jak na szpilkach, i pomyśleć że miałam zostać sama w domu. Szczepan jest na prawdę super.

-Spać mi się chce- mruknełam gdy chłopak z zaciekawieniem oglądał serial.

-Dobra to gasze to- chłopak wyłączył telewizor przez co w pokoju zapanowała całkowita ciemność.

-Dobranoc- szepnełam i odwróciłam się plecami do chłopaka.

Po chwili przyciągnął mnie do siebie przez co czułam się nawet bezpieczna. Zaczął się bawić moją gumką od spodenek schodząc dłonią...niżej i niżej.

-Stop!- zabrałam rękę chłopaka z moich pośladków.

-Sorka, kocham Cię- szepnął mi na ucho.

I oto tak zasnęliśmy...
****
WAŻNE
A więc zaczęłam prywatnie pisać ff o Szczepanie i myślę że jeśli będę go publikować to dopiero jak w tej książce się nieco sprostuje. Chciałby ktoś wgl ff o Szczepanie?

 I'M JUST A PROBLEM || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz