Rozdział L

2.5K 105 60
                                    

- Idziemy na plażę?- spytał Michał siadając na moim łóżku.

-Już się wyspałam, więc idziemy- powiedziałam miło się uśmiechając.

W hotelu byliśmy około 9.00 i poszłam spać. Teraz jest 13.21. Rodzice Michała praktycznie od razu poszli na plażę, więc dołączymy do nich. Teraz czuje się o wiele lepiej.

Założyłam czarne bikini z dekoltem i zawiązałam włosy w koka.

Spakowałam moją torbę do której włożyłam krem z filtrem, krem opalający, kapelusz, okulary, telefon,koc i ręcznik i jeszcze dużą butelkę wody i chipsy.
Nie pytajcie jak to zmieściłam bo moja torba jest strasznie ciężka i napełniona, a Michał wziął tylko ręcznik, kapelusz i telefon.

Założyłam długą czarną koszulkę i kolorowe klapki.

-Chodź, bo zaraz się ciemno zrobi- zażartował Michał.

-Mogłeś mnie wcześniej obudzić- powiedziałam i wyszłam z pokoju.

***

Leżę na kocu i opalam się, czasami rozmawiam z Arlettą, ale nie mamy dużo wspólnych tematów. Michał i pan Marcin są w morzu już z godzinę.

- Lena, idź do niego- powiedział Marcin siadając na leżaku, obok Arletty.

Spojrzałam na Michała, który właśnie spadł z naszego ogromnego dmuchanego jednorożca. Wybuchłam śmiechem jak jego rodzice, Matczakowie umieją się śmiać. Niemożliwe.

Wstałam i pokierowałam się w stronę Michała.

Nadal nie umiem pływać, więc mogę sobie tylko chodzić w wodzie co jest ryzykowane. Mogę stanąć na szkło, kamienie lub jakieś morskie stworzenia.

-Michał!- krzyknęłam do chłopaka żeby podpłynął do mnie.

-Właź- powiedział chłopak i wciągnął mnie na jednorożca.

Położyłam się obok chłopaka i tak sobie rozmawialiśmy.

-Podoba ci się tu?- spytał Michał.

- Tak, jest cudownie.

Piękne piaszczyste plaże i błękitna woda. Plaże są pełne turystów, wcale mi to nie przeszkadza, to dodaje taki wakacyjny klimat.

-A i Janek już podał datę, wyjeżdżamy 7 sierpnia, a ten wyjazd do Nowego Jorku możemy zmienić na może 20 sierpnia?

- Okej, może być- uśmiechnęłam się do chłopaka.

Dla mnie spoko. I tak myślę że to są najciekawsze wakacje jakie w życiu miałam. Pierw tydzień nad jeziorem, teraz 10 dni w Hiszpanii, później wyjazd do Chorwacji i Nowego Jorku.

14 lipiec

Dziś są urodziny Michała, już dwudzieste. Stary się robi. Jego rodzice już mu zaplanowali ten dzień, znałam cały plan.

Mam iść dziś sama z Michałem na plażę, wtedy jego rodzice pojadą na lotnisko po Olę, Szczepana, Franka, Klaudię i Janka. W pizzerii wszyscy będą czekać, a ja z Michałem wejdziemy i taki jest mniej więcej plan.

***

-Idziemy do wody?- spytałam Michała leżącego obok.

- No okej, ale ty nie umiesz pływać.

-Będziesz moim ratownikiem- zaśmiałam się.

Weszliśmy do wody, dziś nie braliśmy jednorożca.

-Wskakuj- powiedział chłopak.

A ja wskoczyłam mu na plecy i mocno się przytuliłam.

- Nie bój się, nie puszczę Cię- zaśmiał się chłopak.

***

-Wracamy już do domu?- spytałam chłopaka leżącego obok.

-No, okej.

Szczerze nie chciało mi się iść do domu, ale za dwie godziny mamy być w pizzerii. Pójdziemy jeszcze do hotelu się ogarnąć i powiem chłopakowi że jestem głodna i zaciągne go na pizzę.

Ja: I jak tam przygotowania?

Szczepan: Dobrze jest czekamy na was

Ja: Tęskiniłeś za mną?

Ciągle byłam uśmiechnięta, co zauważył Michał.

-Z kim tak romansujesz co?- spytał chłopak robiąc głupią minę.

-Ze Szczepanem- zarumieniłam się.

-Hmm w sumie pasujecie do siebie.

Pasujemy to my do siebie Michał, ty i ja.

Szczepan: Tak,bardzo wytule Cię więc uważaj😊💓

Ja: Czekam haha

***
Następna część będzie z imprezy😃
⬇️🌟💬

 I'M JUST A PROBLEM || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz