Rozdział XXVI

2.9K 110 49
                                    

Siedziałam w salonie z Łukaszem(bratem) i opowiadałam mu o moim życiu w Warszawie.

- Ja wiem że to głupie pytanie ale czy łączy Ciebie i Michała coś więcej?- spytał Łuki.

- Nieee!

Może jesteśmy blisko ale to normalne, ponieważ mieszkamy w jednym domu, jesteśmy rodziną i jesteśmy w podobnym wieku.

- No okej, ale tylko tak pytałem.

-A ty masz kogoś?- spytałam brata.

-Mam taką jedną na oku.

-Ooo to sztos, ja też mam chłopa.

-Co?! Serio i ja nic o tym nie wiem, opowiadaj o nim.

- Jesteśmy od niedawna, poznałam go w szkole gdy stanął w mojej obronie od razu połączyła nas więź.

-Kiedy go znam?

-Nie wiem, gdy tylko znajdzie się okazja to was zapoznam.

***

-Lena! Ktoś do Ciebie!- krzyknął z dołu Michał.

Jesteśmy sami w domu,ponieważ rodzice moi i Michała pojechali na zakupy przedświąteczne, o tej porze są ogromne kolejki.

-O hej- powiedziałam.

Byłam mega zestresowana, nie uważam ich jako moich przyjaciół, przyjaźń polega na czymś innym niż pisanie z kimś raz na miesiąc.

-Siema- powiedzieli churem.

Z każdym z osobna przywitałam się buziakiem.

-Chodź, pójdziemy do costy- powiedziała Olga.

Szybko poszłam do swojego pokoju po płaszczyk.

-Dobrej zabawy- mruknął Michał który leżał na moim łóżku z telefonem w ręce.

-Dzięki- powiedziałam wychodząc z pokoju.

***

Jesteśmy już w kawiarni. Każdy zamówił sobie coś. Trzymają mnie na dystans,tylko dlaczego. Zachowują się jak typowe kujony z pierwszej ławki.

-O co chodzi? Przecież widzę że coś jest nie tak- powiedziałam, ponieważ już nie mogłam wytrzymać.

-No bo ty się zmieniłaś- zaczął Kacper.

-I?

-Jesteś inną osobą, poznałaś nowych ludzi zapominając o nas, teraz to my jesteśmy tymi gorszymi, biedniejszymi osobami.

-Ja przepraszam jeśli coś zrobiłam nie tak, ale ja o was nigdy nie zapomniałam.

-Zmieniłaś się- powiedziała Olga.

-Ciągle się staram, poprawiam zachowanie i oceny, robię to dla siebie, gdybyście byli prawdziwymi przyjaciółmi, cieszyło by was to, że jestem szczęśliwa- powiedziałam.

-Ale nie jesteś taka jak my,więc nie możemy się dłużej przyjaźnić- powiedział Karol.

- Ale jak to?- spytałam nadal nie dowierzając.

- Tak to, nie zadajemy się z lamusami- powiedziała Olga.

W tym momencie znienawidziłam ich.

Szybko opuściłam kafejkę i szybkim krokiem poszłam do domu.

Tak bardzo chce mi się płakać ale nie mogę przecież to oni mnie stracili, a nie ja ich. Nie byli mnie warci, nie widzą nic poza czubkiem własnego nosa. Gdyby faktycznie byli takimi super przyjaciółmi to byli by szczęśliwi moim szczęściem. Jednak już nigdy nie będę wychodzić z nimi na kawę, nie będziemy rozmawiać, śmiać się ani nic z tych rzeczy, właśnie zakończyłam kolejny rozdział w moim życiu. Mimo tego jak się zachowali jest mi cholernie przykro. Zawiodłam się na nich.

***

Szybko wbiegłam do swojego pokoju. Do domu już wszyscy wrócili, na szczęście mnie nie zauważyli.

Chciałam się samotnie wypłakać w poduszkę ale nie, w pokoju był Michał.

-Co się stało?- spytał chłopak gdy byłam cała zapłakana.

- Nic- powiedziałam i położyłam się z twarzą w poduszce.

-Co oni ci zrobili- spytał spokojnie Michał.

- No bo oni zerwali ze mną przyjaźń bo jestem lamusem, tak lamusem- powiedziałam szlochając.

-Spójrz na mnie- powiedział chłopak siedzący obok.

Spojrzałam na niego, pewnie wyglądałam gorzej niż najgorzej.

- To nie byli prawdziwi przyjaciele, oni nie rozumieją że dzięki tej przeprowadzce jest lepiej, nie rozumieją że teraz jesteś lepszym człowiekiem oni ciągnęli cię na dno.

Michał ma całkowitą racje.

Oczywiście i tak nie obyło się bez mojego płakania, Michał cały czas był przy mnie i mnie pocieszał. Nie potrzebowałam pocieszania, po prostu chciałam wyrzuć z siebie negatywne emocje.

***

Ja naprawdę nie potrafię pisać długich rozdziałów chociaż ten rozdział jest dłuższy ponieważ ma ponad 500 słów💗
⬇️🌟💬

 I'M JUST A PROBLEM || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz