Niebezpieczny plan cz.2

110 12 7
                                    

-I to jest słodkie! -mruknął po chwili kończąc sufit i stając obok Dead'iego.

-Mały ja? - zapytał i skończył malować ścianę.

-W ogóle ty!

-Nie! Nie jestem słodki - odparł i pokręcił sprzecznie głową.

-Jesteś jesteś jesteś!

-Niet - odparł - według mnie można zostawić ścianę jedną bez farby i tak zasłania szafka i kanapa.

-A okno? Mieliśmy go farbnąć, poza tym znooowu wygrałem!

-Przemyślałem to i nie opłaca się - rzekł i spojrzał na telefon. - poza tym mamy mało czasu, bo pirat wraca z dolnego pokładu.

-Jak sobie życzysz Romeo, to uciekamy do pana Nick'a pokoju malujemy i co potem?

- Spierdalamy gdzieś gdzie nas nie znajdzie - powiedział i ruszył do wyjścia z gabinetu.

-Romeoo.. -mruknął cicho i szedł za chłopakiem.

-Tak? - spytał z zainteresowaniem.

-Wyrażaj się kochany -mruknął i chwycił jego dłoń w swoją i spletł palce ze sobą.

-Przepraszam Petey - powiedział i ścisknął jego dłoń.

-Nic nie szkodzi.. -musnął jego policzek i się uśmiechnął. Wade delikatnie się zarumienił, ale uśmiechnął się przy tym szeroko.
-Dla mnie zawsze będziesz słodki.. -wy mruczał.

-Ale ty jesteś słodszy - powiedział i przeszli koło kuchni.

-Hę! Nie prawda.. -mruknął z uśmiechem i odwrócił od niego głowę.

-Prawda- rzekł z uśmiechem.

-Niee!

-Tak - powiedział i spojrzał na kamery.

-Neee. Tak bardzo chciałbym być z tobą gdzieś w pokoju bez kamer i tulić się do ciebie i nie wypuszczać cię z ramion.

-Schowamy się w tajnym miejscu to będziemy się tulić do siebie - powiedział i stanął przed drzwiami do pokoju pirata. Wpisał kod do drzwi, a one się otworzyły.

-Ale i tak będę musiał wracać do domu wieczorem, bo jutro piątek, a na pewno zdążą wszystko uporządzić i trzeba iść taam. Poza tym wygrałem.. -zachichotał.

-Co takiego znowu wygrałeś? - zapytał - To tylko szkoła Petey!

-Jestem grzecznym i pilnym uczniem Wade -powiedział cicho. -Wygrałem to, że nie jestem słodki.

-Ugh jesteś i koniec kropka! - powiedział i zaciągnął go do pokoju ojca zamykając drzwi i opierając o nie Peter'a. Bez słów wbił się w jego usta.
Peter nie zdążył nic powiedzieć, cała ta akcja działa się dla niego za szybko. Kiedy Wade już go całował on stawał się coraz bardziej czerwieńszy. Dopiero po dłuższej chwili zaczął funkcjonować i odpowiedział na jego pocałunek. Wade uśmiechnął się tylko i przygryzł dolną wargę Pitera.
-Kto jest słodki? - zapytał cicho jego.

-K-kto.. -jego serce łomotało mu w piersi tak szybko jakby właśnie za jednym zamachem przeleciał nad czymś niebezpiecznym. -T-ty je-jesteś... -mruknął po chwili i patrzył na niego cały czerwony.

-Nie! Zła odpowiedź - mruknął i przygryzł bardziej jego wargę. -Kto jest słodki?

-W-Wade.. -szepnął. Czuł jak jego nogi stają się jak wata i sprowadzają go do parteru.

-Ponownie zła odpowiedź - mruknął i puścił jego usta. Zszedł na jego szyję i przygryzł ją delikatnie.

-D-D-Deady.. -położył rękę na swoją twarz, a drugą położył na pierś mężczyzny.

Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz