-Co chcesz powiedzieć, że oberwiesz jeszcze?!
-A co cię to interesuje?! -delikatnie puścił go.
-Mów - powiedział i obdarzył go chłodnym spojrzeniem.
-Nie.. -odwrócił od niego głowę.
-I ty się dziwisz dlaczego ci nie wierze! Sam dajesz mi powody do tego!
-Wierz, nie wierz. Mało mnie to obchodzi, jak ciebie mało obchodzi moje życie..
-Coś imbecylu zrobił?! - spytał - Mam iść z tym do Matki? Ona z pewnością będzie wiedzieć.
-Nic nie zrobiłem i ona nie pomoże to mój wybór i ona to musiała uszanować tak jak ojciec -powiedział. -Więc nie lekceważ mojej pomocy..
-Więc powiedz w co się wjebałeś, że tak strasznie nie chcesz abym zniknął!
-Nie powiem, bo nie powinieneś wiedzieć.. -potarł skroń.
-Ughh nie mam do ciebie siły - powiedział Loki. -Nie mam zamiaru się wpieprzać w to wszystko!
-I się nie wpieprzysz jeśli nie będziesz popełniał błędów i nie podpadniesz Odynowi..
-Nie mam ochoty już z tobą rozmawiać - powiedział cicho.
-Bo ci nie chce powiedzieć jednej mało istotnej rzeczy? - Loki spojrzał na niego i wzruszył ramionami. Schował dłonie w kieszeniach bluzy i ruszył do wyjścia z pokoju. -Chce cię chronić bracie.. -powiedział cicho Thor.
-Tia słyszałem to nie jeden raz - rzekł - każdy próbował mnie chronić, ale czasem ta ochrona to tylko błąd - odparł.
-Nie jestem błędem, naprawdę się staram, ale ty jak zawsze widzisz tylko tą złą stronę..
-Jestem lodowym olbrzymem - prychnął - myślisz, że od tak będę posłuszny? Byłem posłuszny, a żyłem w kłamstwie stworzonym przez Odyna!
-Nie musisz być nikomu posłuszny, a jedynie stać się dobry.. -zatrzymał go przy drzwiach. -Przepraszam cię bracie za wszystko.
-Nie wiem za co ty mnie przepraszasz - rzekł - to raczej ja przepraszam, że jestem jaki jestem - chciał wyjść.
-Przepraszam cię za wszystkich i za siebie.. -nie wypuścił go, a jedynie schował w lekkszym objęciu. Loki nie walczył miał dość walki z jego bratem. Stał jak słup soli i z zamkniętymi powiekami czekał aż go Thor puści.
-Pogodzimy się wreszcie bracie? -spytał cicho.-I skończy się jak zawsze na kłótni?
-Zaczynasz od nowa? -wzmocnił trochę uścisk.
-Tylko stwierdzam fakt Thor!
-Zaczynasz kłótnie, a ja chce zgodę.. -jeszcze bardziej zacisnął ramiona wokół niego.
-Nie zaczynam - westchnął i przytulił się do niego.
-Chce zgodę Jeleniu.. -położył brodę na jego głowie.
-Nie jestem jeleniem blondynko - odgryzł mu się.
-No w sumie poroża brakuje, więc łania..
-To już poniżające - prychnął - chcesz się zmienić w tego osła?
-Osioł mi nie pasuje, ale w sumie tobie do łani blisko..
-Thor, bo wyrzucę cię przez okno!
-Chcesz mnie mieć na sumieniu?
-Ciebie kutwa zabić się nie da więc nie będę cię mieć na sumieniu!
-Hmm da się.. -mruknął i wzruszył ramionami.
CZYTASZ
Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!
Cerita Pendek[Porzucona - Wiele błędów] 𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘥𝘸ó𝘤𝘩 𝘳óż𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘰𝘥 𝘴𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦 𝘤𝘩ł𝘰𝘱𝘢𝘬ó𝘸, 𝘬𝘵ó𝘳𝘺𝘤𝘩 𝘱𝘰łą𝘤𝘻𝘺ł𝘰 𝘤𝘰ś 𝘸𝘪ę𝘤𝘦𝘫! Przed nimi wiele wyzwań, bólu i rychłej nadziei jednak zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jut...