War machine

43 4 26
                                    

-Nie musisz wiedzieć wszystkiego najlepszy przyjacielu..

-Ale pragnę widzieć i chciałbym wypakować trochę rzeczy do swego pokoju bez drzwi - zaśmiał się.

-To zrób tak jak Natasha i będziesz miał prowizoryczne drzwi. -pokręcił głową na boki.

-Hahah ja nie mam się czego wstydzić! Z chęcią będę chodzić w bokserkach.

-W takim razie wszyscy pozalepiają się deskami.. -zaśmiał się cicho.

-Ahhahahahaha - również wybuchł śmiechem. Byli już w zachodniej części korytarzu.

-Lepiej nie wychodź w samej bieliźnie. Nie każdy chce cię oglądać bez ubrań.. -chichotał.

-Tak wiem wiem jeszcze zgorszę kilka osób, a Stark wywali mnie przez okno - powiedział przez śmiech.

-Dość daleko w dół jest chłopie więc gwarantowana z ciebie była by metalową plama.. -śmiał się razem z przyjacielem.

-Haha racja - pokręcił głową na boki -jesteśmy w zachodniej części - stwierdził.

-Bo to tutaj będziesz miał pokój. -powiedział z uśmiechem.

-To trochę daleko od północnej jak i południowej - stwierdził.

-Większość ludzi tu będzie mieszkała, ale większość czasu będziemy spędzać w salonie pewnie.. -mruknął.

-Okej rozumiem - kiwnął głową i uśmiechnął się do niego - tooo, który z tych sześciu pokoi jest mój?

-Tony mówił, że jest w twoich gustach, więc poszukajmy..

-Pewnie w ciemnych kolorach i srebrze - zaglądał po kolei do pokojów.

-To ten ostatni.. -rzekł również patrząc po pokojach.

-No tak na samym końcu - zaśmiał się - mogłem to przewidzieć - stwierdził i wszedł do pokoju w odcieniach granatu, czerni i srebra. -No muszę przyznać, że ma gust.

-Cały Tony.. -rozejrzał się trochę, ale stał oparty o framugę tylko.

-Twój Tony? - zachichotał i rzucił torbą na łóżko i sam na nim usiadł - O boże jakie wygodne - powiedział rozkładając się na łóżku.

-Powiedziałem cały nie mój, Buck nie przekręcaj słów.. -przewrócił oczami.

-Cały twój? - zachichotał.

-On jest Pepper nie mój, jak się to wszystko skończy to się wyprowadzę z dala od twoich głupich przekrętów..

-Nie będziesz musiał się wyprowadzać - stwierdził.

-Dlaczego nie?

-Dostałem propozycje, by wrócić do wojska.

-To dobrze chyba, może też się załapię.. -mruknął zainteresowany.

-Chcesz wrócić do woja? Ja od zawsze służyłem więc to dla mnie naturalne, ale ty to jesteś super bohaterem.

-Nie dziw mi się, szukam swojego miejsca, super bohaterów jest nadmiar tutaj..

-Ale takich jak ciebie to ludzie potrzebują- stwierdził.

-Buck nie wiem jeszcze gdzie będzie moje miejsce, ale w wieży trochę zawadzam..

-Niby dlaczego tak twierdzisz przyjacielu?

-Czuje tak jakoś, niby jest tu moja rodzina, ale to chyba nie to..

-Może powinieneś odpocząć? Wiesz dużo tu się dzieje i będzie dziać może chwila na osobności, by ci pomogła?

-Może zobaczę jeszcze. -uśmiechnął się.

Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz