Jednoki pirat

584 33 8
                                    

-Nic mi nie jest Spidey- mruknął - to tylko tymczasowe - rzekł. Clint prowadził do samolotu tarczy. Po kilku minutach byli już przy samolocie.
-Spidermanie jeśli coś zrobi bądź coś się stanie ty będziesz brać odpowiedzialność za jego czynny - powiedział Clint i otworzył klapę samolotu aby można było wejść.

-Wiem o tym, wiem w co się wpakowałem.. -burknął w stronę Clint'a. -I tak już ponoszę konsekwencje za pomaganie najemnikowi... -szepnął do siebie.

-Wybacz pajączku- mruknął cicho do niego wiedząc, że może solidnie się oberwać mu. Clint zasiadł jako pilot, a Thor pilnował wyjścia, które się zamknęło zaraz po tym jak najemnik i bohater weszli na pokład.

-Spoko, czego się nie robi dla znajomego, który może Cię zabić -zasiedli na fotelach.

-Mówiłem Ci, że nie mam w planach cię zabijać- powiedział.

-Słyszałem to już.. -mruknął.

-Wiem, ale ci tylko powtarzam- westchnął z Fury'm nie widział się z 2 lata jak nie więcej.

-Przecież nie musisz mi powtarzać, bo rozumiem -popatrzył w bok.

-Ta wiem- mruknął i spojrzał na pająka potem na Thora. Nie miał ochoty iść do Nicka, ale nie miał wyjścia.

-Poza tym miałeś uważać żeby cię nie złapali, obiecałeś -patrzył w podłoże.

-Tylko czasem da się uciec Hawkeye'owi i Czarnej Wdowie- mruknął- i przepraszam.

-Hah śmiesznie to brzmi z twoich ust...przepraszam.. -westchnął. -Nie musisz, przecież wiadome, że nie musiałeś wcale tego dotrzymywać..

Deadpool nie wiedział co mógłby zrobić z tym aby pajączek nie przejmował się nim.

-Nie martw się pajączku nikt nie zna Helicarriera tak dobrze jak ja - powiedział cicho do jego ucha - prędzej czy później i tak ucieknę.
Thor wszystkiemu się przysłuchiwał, a raczej próbował słuchać.

-To dobrze, ominie cię najlepsza zabawa...-mruknął cicho niezadowolony jednak.

-A o jakiej zabawie mowa? - spytał zaciekawiony.

-Mówię o tym jak będą mi wymierzać karę. Hm, czy można stracić stanowisko Avengersa, cóż przekonam się chyba o tym na własnej skórze i jeszcze odbiorą mi strój marnego bohatera pewnie, staczam się na samo dno.. -patrzył przed siebie był lekko zgarbiony, a twarz trzymał na dłoniach, które były oparte o kolana.

-Zaraz będziemy- powiedział Clint widząc już helicarrier.
Dead czuł się winny tego co przez niego stanie się z dzieciakiem, więc zaczął myśleć jak może to naprostować.
-Fury czeka na przesyłkę- dodał.- Thor zakuj go!

-Dlaczego nie może iść normalnie jak my? -Petey wstał i stanął przed Deadpool'em.

-Spokojnie pajączku - powiedział- to jest rutynowa zasada bezpieczeństwa - rzekł. Thor nawet nie podszedł do Deadpool'a tylko rzucił mu kajdanki.

-J-jak to? -spytał patrząc to na kajdany to na najemnika.

-Normalnie - mruknął i zakuł się w magnetyczne kajdany. - takie zasady.

-Ale zrobisz to co mi obiecałeś? Boje się, że więcej cię nie obronie -popatrzył w bok i usiadł.

-Spokojnie dzie... Pajączku nic mi nie będzie - mruknął i wstał gdyż Clint lądował na powietrznym statku zwanym inaczej Helicarrierem.

-Zobaczymy, trzymam cię za słowo... -uśmiechnął się pod maską.

-Yhym- mruknął, a klapa się otworzyła. Deadpool od razu zobaczył Fury'ego i zszedł do niego.

Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz