-Rozumiem cieszysz się, że odwiedzisz panią Al?
-Oczywiście, że tak- odparł Wade.
-To dobrze, ja też!
-Jestem ciekaw co robi teraz - stwierdził.
-Pewnie się bez ciebie nudzi.
-Albo z Zośką chleją.
-Ty im na to pozwalasz?!
-Oczywiście, że nie! Ale jej się upilnować nie da!
-Jakbyś trochę umiał kontrolować, to byś ją potrafił upilnować.
-Kontrolować? To ona kontrolowała mnie!
-Dobra nie ważne tematu nie było...
-No dobrze niech będzie. - Pomiędzy nimi zapadła cisza, Peter dalej lekko trzymał Wade'a za dłoń, ale szli w ciszy. Wade spokojnie szedł przed siebie trzymając za dłoń Petey'a.
-Wiesz, że jesteśmy w centrum uwagi? -spytał cicho widząc jak ludzie, którzy zawsze omijali Peter'a wzrokiem teraz wypalali w nim dziurę.
-To niech zazdroszczą - rzekł i uśmiechnął się do Petey'a.
-Wiem, że mają mi zazdrościć tak cudownego chłopaka, ale to zaczyna być irytujące.
-Nie dziwie się teraz poczułem ich wzrok na sobie - powiedział i ukrył twarz pod kapturem.
-Ale śmieszne, nie zapomniałeś o kimś? -zachichotał i również założył na głowę kaptur.
-O kim? Przecież Petey nie nosi kaptura - rzekł.
-A z czym mam bluzę? -prychnął. -O mnie zapomniałeś, sam siebie schowałeś, a o siebie muszę sam dbać.
-Oj przepraszam julleto - powiedział i pocałował go w polik - następnym razem schowam cię w ramionach. - rzekł, a Peter przybrał kolor mocnego różu.
-Romeo przestań mi dawać nadzieję.. -zachichotał.
-Jaką nadzieję? A na co?
-Pff, no to żeś się popisał Szekspirze... -zaśmiał się. -Nie ważne po prostu chodźmy!
-Nie jestem szekspirem nie umiem pisać Juletto - zaśmiał się cicho i skręcił w bok na dom.
-Za to powinieneś przynajmniej czytać książki albo oglądać romantyczne filmy.
-Nie oglądam i nie czytam - rzekł z uśmiechem - ale jak podasz mi jakiś ciekawą książkę to przeczytam.
-Romeo i Julia, mój R-Romeo.. -wystawił do niego język.
-A ty Juletto - rzekł i przygryzł mu język delikatnie.
-Jeszcze gdybym wyglądał jak dziewczyna to jeszcze bym mógł być Julią, a wyglądam jak 100 procentowy mężczyzna! -mruknął mu prosto w usta z uśmiechem.
-Wiem wiem - zaśmiał się cicho.
-No ja myślę, że wiesz Romeo..
-Nom - wy mruczał i odsunął się od Pita, a po chwili otworzył drzwi, które nigdy Al nie zamyka na zamek
Petey poczekał za Wade'm. Kiedy drzwi zostały uchylone przez najemnika można było usłyszeć od progu głośny śmiech i babskie pogaduszki. -Czyli jest i Zośka- stwierdził cicho i pokazał palcem aby Petey zachował ciszę. Peter chciał coś już powiedzieć, ale zamknął usta i kiwnął głową, że rozumie. Chłopak wszedł po cichu do domu i czekał aż Peter wejdzie co również cicho wszedł za najemnikiem. Zamknął drzwi za nim i szedł do salonu. -Pobawimy się w policje - mruknął do ucha Pita.
CZYTASZ
Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!
Conto[Porzucona - Wiele błędów] 𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘥𝘸ó𝘤𝘩 𝘳óż𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘰𝘥 𝘴𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦 𝘤𝘩ł𝘰𝘱𝘢𝘬ó𝘸, 𝘬𝘵ó𝘳𝘺𝘤𝘩 𝘱𝘰łą𝘤𝘻𝘺ł𝘰 𝘤𝘰ś 𝘸𝘪ę𝘤𝘦𝘫! Przed nimi wiele wyzwań, bólu i rychłej nadziei jednak zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jut...