-No to teraz poczekajcie sobie na policję.. -Spider-man powiedział do złodziejaszków których zakleił pod ścianą. -I więcej macie nie okradać banków!- powiedział brunet i wystrzelił wiązkę sieci w stronę wysokiego budynku.
Deadpool siedział sobie na skraju dachu i obserwował sobie Nowy York nocą.
pająk usiadł na skraju wieżowca i czekał aż gliny przyjadą i zgarną bandytów. Od czekał nie długą chwile i mógł spokojny iść w kolejną stronę swojego Nowojorskiego miasta i pilnować miejscówek. Wystrzelił sieć na inny budynek i z wielkim chwistem powietrza sunął nad ulicami.
Dead miał w planach dziś morderstwo pewniej osoby aby dorwać Francisa i zabić dziada. Centralnie pod nim był pub w którym powinien być jego cel
Parker wstąpił jeszcze na pysznego Taquito zanim doszedł na docelowy budynek patrolujący. Nie widział nic w zasięgu wzroku aby działo się coś złego więc na spokojnie mógł zjeść swoje danie za cały dzień głodówki.
Deadpool ruszył od razu za swoim celem gdy wyszedł z baru
Spidey szedł sobie na spokojnie chodnikiem i wcinał to co sobie kupił. Zauważył po drugiej stronie ulicy jak ktoś z zaciągniętym kapturem na twarz szedł nieco szybciej a obok niego szło dwóch na czarno ubranych facetów, wyszli właśnie z klubu którego Peter nie znosił. Uważał go za miejsce gdzie jego osoba nigdy się tam nie zapuści ze względu na smród alkoholu jaki stamtąd się wynosił. Niestety ale gościu nie był sam miał dwóch pachołków którzy szli za nim. Deadpool szedł po dachu aby dorwać i wyciągnąć informacje
Pajączek zasiadł na ławce w cieniu i zajadał się i obserwował ich, nie miał pojęcia, że jeszcze ktoś inny jest w pobliżu oprócz nich, jego pajęczy zmysł wariował, ale był ostrożny.
Deadpool w końcu zeskoczył z dachu i od razu zabił dwójkę swoimi katanami. Dwójka padła na kolana martwa, a Dead złapał gościa za gardło i zaczął ciągnąć go do ciemnej uliczki
Spider-Man o mało się nie udławił gdy zobaczył w ulicznych lampach najemnika. Odłożył jedzenie, zaciągnął maskę i skoczył na dach i powoli szedł za nimi.
Deadpool przywarł gościa do ściany.
-Mów gdzie Francis! - wywarczał wściekle.
-Na prawdę n-nie wiem.. -jęknął mężczyzna z bólu i położył ręce na jego dłonie, bo czuł jak się dusi.
Peter siedział w cieniu obserwując mężczyzn i w razie potrzeby chciał interweniować.
-Ale ja wiem, że wiesz - wywarczał- daj mi powód aby cię nie zabić??
-N-nic nie zrobiłem jestem tylko dostawcą nowym! -próbował się uwolnić z jego uścisku. -Nie pracuje dla Francisa! Nie wiem gdzie jest!
Dead wyciągnął katanę z pochwy z pleców.
-No ja nie wiem inny twierdził że ty masz więcej z tym wspólnego - powiedział.
-Nie, błagam nie.. -zaczął płakać.
Spidey strzelił siecią w ostrze najemnika które przykleiło się wraz z jego ręką do ulicznej lampy.
Deadpool spojrzał w miejsce z którego poleciała sieć i zaczął mocniej dusić gościa.
Spider-man strzelił w drugą jego rękę lepką siecią uwalniając tym samym łotra którego chwile później zwinął w kokon zostawiając policji.
-Tak się nie wyrównuje porachunków.. -stwierdził Peter siedząc na ścianie.
528 słów
Co sądzicie o początku?
Mam nadzieje, że zainteresowała was historia i zostaniecie ze mną na dłużej oraz, że początek jest interesujący!Praktycznie co tydzień w niedzielę o godzinie 11 nowy rozdział!
Również serdecznie zapraszam do czytania Batsjoksa u RedShadow69
Który również jest pisany w postaci RP!To są nasze wspólne książki, więc czasem będzie szalono!
UWAGA niektóre części posiadają przekleństwa, a niektóre mogą mieć błędy !
CZYTASZ
Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!
Conto[Porzucona - Wiele błędów] 𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘥𝘸ó𝘤𝘩 𝘳óż𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘰𝘥 𝘴𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦 𝘤𝘩ł𝘰𝘱𝘢𝘬ó𝘸, 𝘬𝘵ó𝘳𝘺𝘤𝘩 𝘱𝘰łą𝘤𝘻𝘺ł𝘰 𝘤𝘰ś 𝘸𝘪ę𝘤𝘦𝘫! Przed nimi wiele wyzwań, bólu i rychłej nadziei jednak zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jut...