W Avengers Towers zabawa w chowanego odbywała się w najlepsze, niestety, lub w sumie stety inni przez ten czas smacznie odpoczywali na kanapie w swoich męskich silnych ramionach. Grali chowanego już którąś z kolei rundę gdyż był remis kilku drużyn. Natomiast Tony drzemał wtulony w ramionach Steve'a, a jego koci ogon poruszał się samoistnie na lewo i prawo. Nikt tej dwójce nie przeszkadzał mogli sobie odpocząć od wszystkich męczących ich problemów. Prawie wszystkich problemów. Kapitan chociaż spał pod Ironmanem i wtulał go w siebie przez drzemkę to i tak przecież nie mógł rozwiązać niektórych nań samoistnych mokrych sennych problemów. Tak było i teraz, chociaż Tony'ego miał NA SOBIE to i tak podczas tego krótkiego odpływającego odpoczynku pozwolił aby przyśnił mu się jeden z tych nienagannych snów.
Gdy Tony po prostu spał bez jakiegoś szczególnego snu gdzie by coś go prześladowało czy też nie. Mężczyzna potrzebował tej chwili gdyż przy blondynie naprawdę mógł odpocząć i nabrać sił. Capsa jednak prześladował w snach raz na jakiś czas jeden mężczyzna z reaktorem w piersi i już miał spory problem w spodniach, a jego sen wcale nie miał się kończyć. Tak desperacko go pragnął, że przy zwykłej drzemce mógł mieć poważne nie po załatwiane sprawy. Antoś za mruczał cicho nieświadomy tego co się dzieje z Steve'm i obrócił się na grzbiet w jego ramionach. Obrót był nie małym wyczynem dla pół kota, bo Steve trzymał go dosyć szczelnie nie chcąc puścić. Jednak Tony w ogóle nie wyczuwał aż tak uścisku na sobie w którym trzymał go blondyn. Liczyło się dla niego aby jak najbardziej ułożyć się tak aby było mu najcieplej.
Nie wiedział jednak, że samym wierceniem się na Rogers'ie sprawi, że mężczyzna pod nim będzie jeszcze bardziej cieplejszy, a dresowe spodnie blondyna zrobią się na tyle ciasne by lekko mu dokuczały. Jednakże poza w której ułożył się Stark również nie była zbyt dobra dla mężczyzny gdyż jedna noga była między jego nogami gdy druga opadała z kanapy.
Jedna dłoń Steve'a spoczęła przez przemieszczenia Stark'a na jego pośladek. Nieświadomy tego co robił lekko ocierał się o niego. Na co z gardła pół kota wydobyło się ciche mruczenie, które ostatnio często wydobywało się z gardła Stark'a przy Rogers'ie. Ta sielanka trwała nie długo, bo naście minut później blondyn przebudził się z imieniem Tony'ego na ustach, spocony, zdyszany i zasapany i oczywiście mokry. I o mało nie zwalił pół kota na ziemię przez gwałtowne podciągnięcie się do siadu. Jednakże to tylko przebudziło trochę Tony'ego, który mruknął niezadowolony z krzyku i wtulił się bardziej w klatkę piersiową mężczyzny. Kapitan położył się delikatne zakrywając twarz dłońmi zażenowany.-Wybacz. Muszę na chwilę.. -szeptał myśląc, że Stark przez niego nie śpi już. Lecz Antoś nawet nie zareagował tylko nadal mruczał cicho. -Tony. -Cap próbował się wydostać z objęć miliardera i na chwilę zakopać się pod ziemią. Mruknął niezadowolony i uchylił powiekę patrząc zmęczonym wzrokiem na twarz Steve'a. -Muszę d-do łazienki -zarumienił się mocno gdy zobaczył uroczego nie dospanego kociaka.
-Yhym - wymamrotał i ziewnął cicho niechętnie przestając się w niego wtulać. Serce Capsa waliło bardzo mocno trochę się wstydził zwłaszcza przed samym Tony'm za jego sny.
Niezbyt przytomnie wdrapał się na oparcie kanapy i przymknął na nowo oczy nie chcąc przeszkadzać Steve'owi. Blondyn zsunął nogi na podłogę i przetarł dłonią oczy. -Cholera. -zaklął pod nosem zerkając na ciemny obszar swoich jasnych spodni, a później zerknął kątem oka na Tony'ego, który wtulił się w oparcie na którym leżał jego noga i ręka opadała wzdłuż oparcia, a on cicho pomrukiwał -Spadniesz z kanapy zaraz. -pociągnął lekko kociaka za rękę i opatulił go kocem.
Mężczyzna nijak zareagował na to, że Steve go przesunął i opatulił w koc.
Gdy Rogers tylko wygodnie ułożył miliardera, skierował się do łazienki.
Na szczęście nikogo innego nie było na poziomie aby zobaczył Steve'a.
Co pierwsze zrobił to ściągnął ubranie i w samych ciasnych bokserkach wszedł do wanny i zaczął lać na siebie zimną wodę, która miała złagodzić jego problem. Podczas gdy Tony usłyszał jak leci woda z dala, ale tylko zawinął się bardziej w koc, ale zamiast pozbyć się problemu, problem nadal był uciążliwy i Steve poddał się z marznięciem pod lodowatą wodą i po prostu przez jakiś dłuższy czas sobie leżał w łazience. Pół Kot zmartwiony delikatnie tym, że Steve nie przychodzi od dłuższej chwili podniósł się na rękach i wytężył słuch, a Rogers nadzwyczajnie w świecie nie wiedział jak wziąć się za siebie i leżał tępo patrząc w kafelki łazienki.
CZYTASZ
Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!
Nouvelles[Porzucona - Wiele błędów] 𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘥𝘸ó𝘤𝘩 𝘳óż𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘰𝘥 𝘴𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦 𝘤𝘩ł𝘰𝘱𝘢𝘬ó𝘸, 𝘬𝘵ó𝘳𝘺𝘤𝘩 𝘱𝘰łą𝘤𝘻𝘺ł𝘰 𝘤𝘰ś 𝘸𝘪ę𝘤𝘦𝘫! Przed nimi wiele wyzwań, bólu i rychłej nadziei jednak zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jut...