Anty Serum?

205 14 27
                                    

-Dobra, to zjesz, dadzą ci leki i będziemy się widzieć jutro po szkole.. -cmoknął go w czubek głowy.

-Yhym- mruknął i spojrzał na Pita opierając jego nos o swój. Pete uśmiechnął się do Wade'a i kilka razy potarł ich nosy, a najemnik się uśmiechnął.

-Nie chciałbym nikogo innego niż ty - powiedział i pocałował go delikatnie w usta na co Pajączek się zarumienił i oddał delikatny pocałunek.

-A ja nikogo nikogo niż ty -wy mruczał w jego usta. Wade zamruczał w usta Pita i uśmiechnął się szeroko, a po chwili odsunął od jego ust. -To jak? Co robimy? -uśmiechnął się i oblizał wargi ze śliny.

-Hmmm - zamyślił się, ale ponownie złączył ich usta. Parker zaśmiał się cicho w jego usta i z mruczeniem odwzajemniał każdy buziak. Wade cieszył się, że Petey jednak nie jest zły na niego. Całował go delikatnie i nie chciał za dużo sobie pozwolić, żeby go nie zniechęcić. Spidey w pewnym momencie ziewnął pomiędzy ich pocałunkiem i dmuchnął mu w usta z wielkim uśmiechem. Chłopak odsunął się i pocałował Pita w czółko...

-Do jedzenia, a nie zmieniaj tematu.. -zachichotał i przelotnie cmoknął Wade'a w usta.

-Hm muszę Petey? - spytał.

-Taaak.. -polizał go po nosku i lekko odkrył z nich pościel.

-Ugh no dobrze- mruknął i uśmiechnął się do pajączka, który wziął talerzyk z szafki i zaczął kroić już chłodne mięso na mniejsze kawałeczki. -Ziuuuuuuum..

-Naprawdę? - spytał i spojrzał oczkami jak kot z Shreka.

-Tak naprawdę. -mruknął poważny. -Leci Tarcza Kapitanaa ziuum.

-Dlaczego tarcza kapitana? - zapytał i otworzył usta na kawałek jedzenia.

-Bo na kolejnych kawałkach będzie coś innego.. -wzruszył ramionami i cmoknął go w nos i ubrał kolejny kawałek mięsa na widelec. Wade przełknął to co miał ustach i delikatnie po czerwieniał. -A teraz lecimy z Iron Manem! Ziuuaaammm...

-Ktoś coś mówił o mnie? - zapytał Tony opierający się o ścianę i patrzący na dwójkę dzieciaków. Widelec z ręki Peter'a wyleciał na talerz i przez chwilę się nie ruszał, przybrał czerwonych barw na policzkach i bał się odwrócić, by zobaczyć kto stoi jeszcze oprócz Tony'ego i jak długo.
Wade również po czerwieniał i schował twarz w poduszce.

-Nie zostawiaj mnie samego.. -szepnął Peter do Wade'a.

-Nie zostawiam tylko chowam twarz- mruknął Wade. Zaś Tony zaśmiał się z ich reakcji.

-Spokojnie dzieciarnia jestem sam - rzekł - jak już Deadpool zje niech wypije odtrutkę może być ohydna w smaku - stwierdził i położył fiolkę obok kubka z wodą.

-Dobrze panie Stark.. -powiedział cicho Peter i popatrzył na Tony'ego. -Jedz to Deady.. -zwrócił się tym razem do Wade'a, który się się chował.

-Może za rok - mruknął zażenowany.

-Dasz radę sam wrócić do domu Peter? - zapytał Tony.

-Już Pan sobie idzie? -popatrzył za mentorem. -Myślałem, że rozmowa z panem Nick'iem będzie dłuższa..

-Nie idę - odparł - zostaje na heicarrierze na kilka godzin - rzekł, a Wade schował bardziej twarz w poduszce.

-Oo rozumiem, kto potrzebuje niańki tym razem? -zachichotał Pete i ręką zaczął głaskać szyję Wade'a. Który zaczął cicho mruczeć nie zwracając uwagi na Stark'a.

-Nie ja - mruknął Wade.

-Nikt jestem tu tylko na kilka godzin służbowo - odparł Tony.

-Ookey.. -uśmiechnął się do niego szczerze i zdjął poduszkę z twarzy najemnika. -Ty już masz niańke, a teraz to jedz, trzeba wciągnąć ciocie Nat, wujka Clint'a i jeszcze parę osób noo dasz radę!

Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz