Warknął cicho na jego słowa, ale zaczął pić z butelki mleko, a jego ogon delikatnie poruszał się na boki.
-Grzeczny Loki. -uśmiechnął się i pomasował lekko jego brzuszek.
Miał on ochotę mu dać w łeb, ale nic nie zrobił oprócz picia z butelki. Thor położył się na plecach dalej na kolanach trzymając czarną kulkę, która jadła swoje jedzenie i patrzył w sufit spokojnie oddychając. Loki miał wiele pytań do brata, ale nie mógł się o nie spytać gdyż jak na razie musiał jeść. Było tak dużo spraw do ominięcia, ale z drugiej strony nie dało się i tak trzeba było je załatwić.
Po dłużej chwili czarny kot wypił wszystko i oblizał się. -Smakowało? -spytał blond Bóg gdy usłyszał ciche mlaśnięcie.-Pfff mleko jak mleko - odparł - co się stało, że nie plujesz już kwiatami?
-A musiało się coś stać? -nadal patrzył w sufit i odetchnął. -Chyba lepiej, że ich nie ma.
-Nie ma, ale jak to się stało?
-Wyrwałem tak po prostu, zgonowałem, po wróciłem i żyje i mam cichą nadzieję, że więcej tego nie ujrzę.
-I ja mam nadzieję, że nigdy tego więcej nie będzie - westchnął cicho.
-Tak, a co nie cieszyłeś się moim cierpieniem? Podobno uwielbiasz jak cierpię.
-Nigdy więcej nie waż mi się tego robić!
-Ale to nie jest moja wina i jeśli myślisz, że mi przeszło to odpowiedź brzmi nie.
-Jesteś imbecylem! Hanahaki to nie byle jaka choroba!
-Ale choroba mi przeszła nie ma jej już. Wolałem jak miauczałeś, a nie krzyczysz na mnie. -wziął poduszkę i przycisnął ją sobie do twarzy i westchnął.
-Ugh... Przepraszam - westchnął i przetarł łapką głowę - Po prostu nie rozumiem jak mogłeś podejść do tego tak normalnie..
-Bez magii? -prychnął w poduszkę. -Mówiłem, że nie potrzebuje pomocy.
-Nie chodzi mi o to, że bez magi...
-To o co? -podniósł się na łokciach na co Loki tylko warknął i odwrócił głowę w bok. -Ey odpowiedź o co ci chodziło chce wiedzieć.
-Po co to tylko słowa...
-Ważne! -przysunął do niego twarz.
-Nie mam zamiaru ci nic mówić.
-Jak chcesz. -westchnął i lekko wzruszył ramionami i się położył ponownie na plecach patrząc w sufit.
-Po prostu nie chce - westchnął i położył się na jego kolanach.
-Mhm. Jakieś jeszcze masz pytania w zanadrzu?
-Nie - odparł i położył głowę na swoich łapach.
-Rozumiem, a głodny jeszcze jesteś?
-Nie...
-To coś może potrzebujesz?
-Nie potrzebuje bracie.
-No okej jak coś to mów.
-Ta wiem.
-Na pewno się nic nie stało? Bo mi się wydaje, że jednak jeszcze chcesz coś mi powiedzieć. -mruknął patrząc cały czas w sufit.
-Może chce może nie... Nie ma to znaczenia już - westchnął Loki.
-Cały czas ma to znaczenie i w każdej chwili mogę cię wysłuchać i pomóc jeśli dam radę tylko.
-Nie trzeba... Dam sobie z tym radę sam.
CZYTASZ
Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!
Short Story[Porzucona - Wiele błędów] 𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘥𝘸ó𝘤𝘩 𝘳óż𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘰𝘥 𝘴𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦 𝘤𝘩ł𝘰𝘱𝘢𝘬ó𝘸, 𝘬𝘵ó𝘳𝘺𝘤𝘩 𝘱𝘰łą𝘤𝘻𝘺ł𝘰 𝘤𝘰ś 𝘸𝘪ę𝘤𝘦𝘫! Przed nimi wiele wyzwań, bólu i rychłej nadziei jednak zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jut...