Musimy coś zjeść!

38 5 12
                                    

Warknął cicho na jego słowa, ale zaczął pić z butelki mleko, a jego ogon delikatnie poruszał się na boki.

-Grzeczny Loki. -uśmiechnął się i pomasował lekko jego brzuszek.
Miał on ochotę mu dać w łeb, ale nic nie zrobił oprócz picia z butelki. Thor położył się na plecach dalej na kolanach trzymając czarną kulkę, która jadła swoje jedzenie i patrzył w sufit spokojnie oddychając. Loki miał wiele pytań do brata, ale nie mógł się o nie spytać gdyż jak na razie musiał jeść. Było tak dużo spraw do ominięcia, ale z drugiej strony nie dało się i tak trzeba było je załatwić.
Po dłużej chwili czarny kot wypił wszystko i oblizał się. -Smakowało? -spytał blond Bóg gdy usłyszał ciche mlaśnięcie.

-Pfff mleko jak mleko - odparł - co się stało, że nie plujesz już kwiatami?

-A musiało się coś stać? -nadal patrzył w sufit i odetchnął. -Chyba lepiej, że ich nie ma.

-Nie ma, ale jak to się stało?

-Wyrwałem tak po prostu, zgonowałem, po wróciłem i żyje i mam cichą nadzieję, że więcej tego nie ujrzę.

-I ja mam nadzieję, że nigdy tego więcej nie będzie - westchnął cicho.

-Tak, a co nie cieszyłeś się moim cierpieniem? Podobno uwielbiasz jak cierpię.

-Nigdy więcej nie waż mi się tego robić!

-Ale to nie jest moja wina i jeśli myślisz, że mi przeszło to odpowiedź brzmi nie.

-Jesteś imbecylem! Hanahaki to nie byle jaka choroba!

-Ale choroba mi przeszła nie ma jej już. Wolałem jak miauczałeś, a nie krzyczysz na mnie. -wziął poduszkę i przycisnął ją sobie do twarzy i westchnął.

-Ugh... Przepraszam - westchnął i przetarł łapką głowę - Po prostu nie rozumiem jak mogłeś podejść do tego tak normalnie..

-Bez magii? -prychnął w poduszkę. -Mówiłem, że nie potrzebuje pomocy.

-Nie chodzi mi o to, że bez magi...

-To o co? -podniósł się na łokciach na co Loki tylko warknął i odwrócił głowę w bok. -Ey odpowiedź o co ci chodziło chce wiedzieć.

-Po co to tylko słowa...

-Ważne! -przysunął do niego twarz.

-Nie mam zamiaru ci nic mówić.

-Jak chcesz. -westchnął i lekko wzruszył ramionami i się położył ponownie na plecach patrząc w sufit.

-Po prostu nie chce - westchnął i położył się na jego kolanach.

-Mhm. Jakieś jeszcze masz pytania w zanadrzu?

-Nie - odparł i położył głowę na swoich łapach.

-Rozumiem, a głodny jeszcze jesteś?

-Nie...

-To coś może potrzebujesz?

-Nie potrzebuje bracie.

-No okej jak coś to mów.

-Ta wiem.

-Na pewno się nic nie stało? Bo mi się wydaje, że jednak jeszcze chcesz coś mi powiedzieć. -mruknął patrząc cały czas w sufit.

-Może chce może nie... Nie ma to znaczenia już - westchnął Loki.

-Cały czas ma to znaczenie i w każdej chwili mogę cię wysłuchać i pomóc jeśli dam radę tylko.

-Nie trzeba... Dam sobie z tym radę sam.

Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz