Cena nie gra roli

611 49 2
                                    

Peter wyszedł z wieży i od razu zaczął patrolować miasto.
Doktor Octavius siedział w swoim laboratorium i obmyślał plany na Spiermana.

-Cześć doktorku- powiedział opierając się o ścianę- wpadłem aby usłyszeć coś więcej o tym twoim zleceniu- powiedział prosto z mostu.

-Witaj Deadpool, spodziewałem się ciebie... - powiedział Octavius i zerknął na niego tylko. - Chciałbym abyś zabił, pozbył się tego wstrętnego robala, żeby zdechł i nigdy więcej mnie nie prześladował.. - podszedł do niego. -Bo widzisz ja chce być od niego lepszy, chce pokazać ludziom, że to ja jestem, a nie ten głupi Spiderman!

-Chcesz zastąpić role pajączka? - spytał i zaśmiał - Dziwne hobby, ale okej... Co dokładnie mi oferujesz jak pozbędę się pajączka? Miałem już kilka starć z nim i powiem, że nie jest łatwym przeciwnikiem.

-Będę od niego tysiąc razy lepszy! - zaśmiał się. - Co chciałbyś w zamian, możesz powiedzieć co tylko zapragniesz.. - uśmiechnął się do niego i go obserwował. - Ostatnie starcie chyba nie za miło ci się wspomina co - jedną macką wcisnął przycisk i na ekranie pokazało się zdjęcie jak siedzą na dachu i rozmawiają.

-Chwilowa pogawędka z wrogiem - odparł luźno - często gadam z swoimi ofiarami - rzekł - ciekawi mnie tylko dlaczego sam się tym nie zajmiesz?

-Ciekawe, że zawsze gdy jestem u celu go zabicia, jest przy tobie i nie chce się tobie narzucać żebyś go nie zaczął bronić, a później wraca na takie miejsca publiczne, że nie opłaca mi się go atakować, nie jestem tobą... -stwierdził.

-Och doktorku pochlebiasz mi - powiedział - co ja ci mogę poradzić, że ten pajączek wciąż wpada na mnie gdy mam robotę.

-Wpada w nieodpowiednim momencie.. -warknął pod nosem. - To jak bierzesz tą robotę?

-No nie wiem - odrzekł- mam grafik napięty pomyśleć ile ludzi chce się pozbyć ludzi - pokrecił głową - zobaczę co da się zrobić doktorku!

-Ja muszę już wiedzieć, nie tylko tobie te bachory w rajtuzach siedzą na tyłach -podszedł do klawiatury i zaczął dalej coś pisać.

-Ja bym bardziej się przejmował Avengers zamiast dzieckiem w kostiumie pająka- odrzekł- mają podobno nas wybić co do joty!

-On jest dla nich nic nie warty, nie traktują go poważnie. Jest tylko dzieckiem i przez niego jestem tym czym jestem, nie znoszę go i chce się zemścić. Bierzesz to zlecenie? -popatrzył na niego.

-Nie doktorku - odrzekł- za dużo mam na głowie i nie dostałbym się teraz bliżej Spider-Mana - stwierdził- Avengers na mnie poluje jak za bardzo zbliżę się dzieciaka to mnie złapią.

-Podobno wpada ci zbyt często pod nogi... - stwierdził jego wcześniejsze słowa. - Bez nich...

-Nie przeceniaj siły Avengers i Tarczy.... Mogą wykorzystać dzieciaka aby mnie złapać, a nie chce się żegnać z tym światem za dużo mam morderstw do roboty!

-Chcesz tylko złapać Francisa i go zabić za to co z ciebie zrobił - podszedł do niego. - A jeśli go znajdę, podam na tacy, zrobisz sobie co z nim co chcesz, sprzątniesz dla mnie Spidermana wtedy? -uniósł brew.

-Francis - zamyślił się - nie nie trzeba uwielbiam za nim gonić, więcej frajdy jest gdy ofiara ucieka - powiedział- a co odnośnie Spajdiego może się nim zajmę jak tylko przeżyje Avengers.

-I po drodze sprzątasz innych, a za tym idą Avengersi! -odszedł od niego. -Co chcesz w takim razie za Robaka?

-Nie wiem dokładnie zastanowię się- odrzekł- a teraz wybacz doktorku, ale gdzieś nie daleko czeka na mnie moja ofiara - skierował się do wyjścia.

Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz