-Nie mam nic przeciwko - odparł i przetarł dłonią oczka.
-To dobrze.. -popatrzył na niego. Brunet miał przymknięte oczy i przecierał drugie oczko. -Chodźmy chodźmy.. -podniósł się na łokciach.
Tony teraz zauważył, że leżał na klatce piersiowej Steve'a i delikatnie się zarumienił. -Coś nie tak? -uniósł brew i się uśmiechnął.-Wszystko ok - mruknął starając opanować swą twarz.
-Tak nieco kolorów przy brałeś.. -zaśmiał się cicho.
-Nie - od mruknął.
-Tak.. -przygryzł dolną wargę, a miliarder pokręcił sprzecznie głową. -Tak tak.. -szepnął.
-Może?
-Mmm na pewno.. -uśmiechnął się. Nie odpowiedział tylko delikatnie uśmiechnął się. -Wygrałem, a teraz chodź zobaczymy co wymyślili..
-No dobrze - odparł, a Cap wtulił w siebie miliardera i zszedł z łóżka. Mężczyzna również wtulił się w Kapitana i zamruczał.
-Idziemy kotek, zjemy i możemy iść dalej spać..
-Niech będzie - powiedział i wtulił się w klatkę piersiową Steve'a, który wyszedł ze swojego pokoju w celu skierowania się do kuchni. Zaś w salonie Clint nadal rozmawiał z Thorem, zaś Loki'm zajmowała się Wdowa. Cap nie wiedział czy dobrze wszedł do salonu czy jeszcze spał gdy ujrzał Thora.
-Hej Steve! Widzę, że w końcu postanowiliście wstać - przywitał się Clint widząc Kapitana.
-Witajcie przyjaciele! -Thor wstał aby się z nimi przywitać. Steve dalej nie wierzył, że tak wcześnie widzi w wieży Thora. Tony również nie dowierzał lecz uśmiechnął się.
-Hejka Thor! - Bóg złapał obydwóch w uścisku. Stark odwzajemnił uścisk.
Cap również odwzajemnił przytulasa, a później Thor poszedł zasiąść obok Clint'a. Z kuchni wypadła Wdowa razem z Lokim upaprani cali w cieście. Gdy Loki zaczął spierdalać przed Wdową śmiejąc się wrednie gdyż przypadkowo wylał trochę ciasta na nią. Natomiast Tony zdziwił się mocno widząc Jelonka.-L-Loki tu? Jestem w jakimś śnie? -Steve zmarszczył brwi.
-Nie nie śnisz - odparł - widzę również to co ty - rzekł Tony z szokiem na twarzy.
-Loki przyszedł ze mną, nic nikomu nie zrobi, siadajcie z nami..
-Czyli mam rozumieć, że zostaję tu w wieży? - zapytał Iron man.
-Na to wychodzi - odparł Clint.
-Super! -powiedział Steve przypominając sobie coś. -Tylko bez bicia Tony.. -szepnął mu do ucha. Zaś Natasha dalej się goniła z Loki'm upaprani w cieście. Jedynie Tony warknął cicho pod nosem i po chwili westchnął.
-To było przypadkowo! - powiedział Loki uciekając.
-Do piekarnika też powiesz to było przypadkowo kiedy cię tam wsadzę jeleniu! -Nat nie dawała za wygraną.
-Sama się wsadź! Ja jestem nie smaczny! - odrzekł jeleń. Podczas gdy Tony nie czuł się pewnie w towarzystwie Loki'ego choć wiedział, że się trochę zmienił to i tak bał się o przyjaciół. Thor aż poszedł uspokoić dzieci.
-Loki, Natasha zachowujcie się. Koniec gonitwy, teraz po sprzątajcie to wszystko..
-Ale to jeleń zaczął! -Romanoff i tak chciała dopaść Loki'ego.
-Nie ja nic nie zacząłem! - chował się za bratem i utworzył swą kopie. Na spokojnie wszedł do kuchni i pstryknięciem palców wszystko posprzątał wraz ze sobą.
CZYTASZ
Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!
Nouvelles[Porzucona - Wiele błędów] 𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘥𝘸ó𝘤𝘩 𝘳óż𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘰𝘥 𝘴𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦 𝘤𝘩ł𝘰𝘱𝘢𝘬ó𝘸, 𝘬𝘵ó𝘳𝘺𝘤𝘩 𝘱𝘰łą𝘤𝘻𝘺ł𝘰 𝘤𝘰ś 𝘸𝘪ę𝘤𝘦𝘫! Przed nimi wiele wyzwań, bólu i rychłej nadziei jednak zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jut...