Senne komplikacje

345 18 10
                                    

Kot popatrzył się na niego i przekrzywił głowę w bok. Niechętnie wstał i ruszył w stronę kanapy. Nick cały czas się przyglądał zwierzakowi i jego leniwym ruchu. Po chwili znalazł się na najemniku i położył się koło szyi wtulając w niego, Wade uśmiechnął się i położył głowę na kocie przymykając oczy. Fury uśmiechnął się na ten widok i wrócił do przeglądania papieru. Po chwili w pokoju można było słyszeć kocie mruczenie i spokojny oddech Wade'a, który usnął.

Pirat kiedy usłyszał, że Wade zasnął, a kot cicho pomrukiwał wstał z fotela i wziął jakiś koc z szafki i okrył najemnika. Wade spokojnie drzemał z swoim kotem przy, którym potrafił zawsze i wszędzie zasnąć. Nick jeszcze dłuższą chwile na nich patrzył po czym westchnął i poszedł po swoje teczki. Zaś Deadpool wiedział, że przy ojcu może na spokojnie spać gdyż nie bał się tego, że ktoś go napadnie.
Po kilkunastu dobrych minutach krzątania się po cichu i zbierania odpowiednich papierów w jedno, w gabinecie, pirat usiadł na fotelu przed synem i nie mógł sobie wyobrazić, że go traci. Chłopak wiedział, że ojciec nie może zrozumieć gdzie popełnił błąd i, że straci syna. Niestety powoli zbliżała się godzina gdzie Fury miał mieć helikopter na spotkanie z Radą, niestety był już na to przygotowany choć teraz tak bardzo nie chciał nigdzie wyjeżdżać i zostawiać Wade'a, ale z drugiej strony chciał mu pomóc.
Deadpool wiedział, że pirat stara mu się pomóc, ale chłopak już pogodził się z tym co ma być.

-Wade.. -szepnął Nick, nie bardzo chcąc budzić najemnika. Kot popatrzył się na Fury'ego i miauknął.

-Hmm? - mruknął przez sen Wade.

-Na kilka minut muszę lecieć.. -westchnął ciężko. -Muszę cię zaprowadzić, już...

-Już wstaję - mruknął i przetarł oczy. -Lecisz do Rady?

-Muszę. Mam ci pomóc przejść?

-Nie dziękuję - mruknął - życzę powodzenia w Radzie.

-A twój koteczek nie potrzebuje pomocy? -popatrzył na drugiego śpiocha.

-Nie trzeba - mruknął, a kot pokiwał głową i miauknął.

-Rozumiem to chodźcie. - Wade wstał na spokojnie, ale skrzywił się gdyż zabolały go żebra.  - A nie mówiłem że chce ci pomóc..

-T-to nic takiego- stwierdził.

-Chodź, może jeszcze mam trochę siły.. -wziął go pod ramię.

-Nie musisz- mruknął do ojca.

-Chce...

-Yhym- mruknął i dał sobie pomóc. Ojciec wziął go pod ramię i wyszli powoli z gabinetu. Wade starał się iść spokojnie.

-Na powoli mi się nie spieszy jeszcze..

-Yhym- mruknął i kiwnął głową. Szli powoli do celi. Wade nie wiedział dlaczego żebra go bolą miał nadzieję, że to nic takiego.

-Dobrze się czujesz? -spytał Nick widząc, że nie jest za dobrze z Wade'm.

-Tak, ale nie rozumiem dlaczego żebra mnie bolą- mruknął.

-Dać ci leki przeciwbólowe?

-Nie trzeba- powiedział.

-Dam...

-Po co? - zapytał.

-Żeby cię nic nie bolało!

-Podziałają chwilę i nic nie dadzą- stwierdził.

-Powiem Clint'owi aby do jedzenia pilnował aby nie dawali ci serum..

-Dobrze- mruknął i przymknął oczy czując jak ból rozgromienia się przez jego ciało.

Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz