Wizyta u doktora

37 4 2
                                    

-Dobrze się miewa, ciągle się o ciebie martwi, trochę chodzi przygaszony, ale jest z nim dobrze. A co z tobą, jak się czujesz?

-Przynajmniej jest bezpieczny - westchnął i po masował się po pieczącym policzku. - Nie ważne co jest ze mną. Jak widzę Killer cię nie skatował czyli zabrał cię zapewnie do sektoru medycznego.

-Tak, ale czeka mnie napisanie książki biograficznej dla mnie. Znaczy książeczki żebym miał wyprany mózg w perwolu czy coś. -popatrzył w podłogę.

-Nie żartował bym z tego aż tak w tym przypadku. - rzekł i padł na ziemię zaczynając serię pompek. - Na torturach się to nie skończy  - wymamrotał jednak słyszalnie.

-Nie? To opowiesz jak to wygląda? Jak człowiek się po tym czuje?

-Nie czuje nic. Jesteś po prostu marionetką w ich dłoniach bez względu na to co chcesz czy nie chcesz. Lepiej mieć świadomość, że się zabiło niż jej nie mieć.

-Yh Buck też był marionetką. -położył się na plecach i patrzył w sufit. -Chcieli zabrać Ironamana i Peter'a tu. Poświęciłem się za nich. -powiedział cicho.

-Szlachetne z twej strony jak i głupie z drugiej. Nie sądzę abyś dał radę tu przetrwać.

-Oni tym bardziej by nie przetrwali, jeden chory drugi zbyt słaby psychicznie na to wszystko. Jeśli padnę będę wiedział, że kogoś mogłem uratować -położył dłoń na miejscu gdzie jest serce.

-Nie powinno cię tu być - stwierdził i przeszedł na pompki na rękach opadając raz po raz w dół. - Będę starał się ci jakoś pomagać jednakże jeśli chcesz przeżyć musisz ulegnąć i przestać walczyć.

-Będziesz cierpiał skoro chcesz mi pomóc, słuchaj ich, jakim się stanę takim będę.

-Tak czy siak i tak cierpi tu każdy - powiedział i zerknął w stronę Kapitana.

-Jeszcze będziesz wolny, jeszcze zobaczysz się z Peter'em, jeszcze będzie dobrze. -zmyślił się i zagryzł wargę i zerknął w stronę Deadpool'a. -Chciałbym ci powiedzieć coś czego oni nie wiedzą, co podniesie cię na duchu, ale boję się że pójdziesz z tym do nich i oni się dowiedzą, a to jest naprawdę tajemnica.

-Myślisz, że chce tu być? - prychnął - musiałem ulec, by mnie nie zakatowali na śmierć, a ich bardzo korciło to aby zrobić.

-Nie chcesz wiem o tym. Tak przypuszczałem, a teraz myślisz po swojemu czy.. No wiesz masz pomieszane w głowie?

-Mam swój umysł jak na razie - odpowiedział i przestał ćwiczyć popatrzył w kont pokoju na kamerę.

-Podsłuchują i podglądają co? -podążył za jego wzrokiem.

-Świeci gdy oglądają kamery. Nie nagrywają na szczęście, ale trzeba się kontrolować - odparł i rozciągnął.

-Ktoś ważny dla ciebie, żyje. Resztę se do powiedź sam. -powiedział cicho.
Chłopak jakby zawiesił się na chwilę. Powoli tokując to co powiedział Kapitan. Ścisknął mocno ręce w pięści próbując się uspokoić. -Oni kłamali, ale lepiej żyj ich słowami. Dla ciebie lepiej będzie jeśli będziesz nadal udawał tak jak ci mówią. - Chłopak popatrzył na kapitana z delikatnym  mordem w oczach, który starał się opanować. -Nie rozumiem, chciałeś aby nie żył? -uniósł brew patrząc na najemnika, który przetarł twarz dłonią.

-Nie wiem - warknął - w każdych rękach jestem marionetką.

-Nie. Nie myśl tak, to nie prawda, przy nim żyłeś wolno. Nie słuchaj tego co ci Hydra mówiła.

-Łatwo ci to powiedzieć - westchnął.

-Nie, nie jest mi łatwo powiedzieć. Chce ci przypominać niektóre chwile, ale chce ci je pokazywać w tym świetle które były, a nie mącić jak Hydra każe. -Capitan westchnął i potarł skroń. -Wade, tam na powierzchni, pewna ważna osoba chce abyś do niego wrócił, średniego wzrostu młody nastolatek, już nikt mu nie poprawia humoru i jest z nim coraz gorzej. On chce i życzyłby sobie aby twoja pamięć wróciła do momentu w którym normalnie funkcjonowałeś. Ja, ja szczerze nie wiem co było pomiędzy wami co jest może nadal, ale wiem że jemu zależy na tobie. -blondyn popatrzył w swoje dłonie, które zaraz potem przyłożył sobie do oczów i wspominał Tony'ego.

Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz