-Mogę ją wysłać pod ziemie?! - powiedział wkurzony i chciał uwolnić się od Thora.
-Nie, miałeś się zachowywać Loki.. -postawił brata do pionu.
-Zachowuje się jeszcze - wy warczał i chciał ukatrupić babę, a Thor złapał ciastko w dłoń i włożył Loki'emu do buzi.
-Uspokój się, bo ci ciśnienie wzrasta..- Loki zaczął warczeć i obrażać wszystko dookoła, ale przez ciasto w buzi wychodził tylko nie zrozumiały bełkot. -No już, już spokojnie.. -pogłaskał go. -Nie warto go denerwować..
-Jak widać potrafi ostro się wkurzyć - skomentował Clint widząc jak Loki się szarpie w ramionach Thora.
-Ej kopanie gejów jest całkiem spoko, mogę jeszcze raz cię kopnąć tylko przodem się obróć Jelonku.. -Nat uśmiechnęła się wrednie.
-Co?! - spytał Clint - Chcesz powiedzieć, że Loki i...- nie potrafiło mu to przejść przez usta. Loki słysząc owe słowa z ust wdowy zaczął bić głową o twardy napierśnik Thora.
-No ja pierdole, a co przed chwilą powiedziałam, że powiem ci później o teorii?! Kurwa! Wychodzę! -Romanoff wyciągnęła ręce do góry i wyszła z kuchni.
-To łaskocze przestań Loki.. -Thor próbował jakoś odciągnąć brata od uderzenia go.
-Czekaj Tasha! - krzyknął za kobietą i pobiegł za nią. Jednak Loki tylko prychnął i starał się przegryźć ciastko w ustach.
-Nie znam cię! -przeszła przez salon i zatrzymała się widząc jak Steve wychodzi w stronę pokoi. -A wy gdzie spieprzacie?! Wszystko widzę! Czas na seks skończył się rano! -warknęła w ich stronę.
-Nat, a tobie co się stało? - zapytał Tony patrząc na kobietę przez ramię Steve'a.
-A gówno! -podeszła do nich. -Do salonu i zero seksu! - Cap spojrzał na Tony'ego nie wiedząc co ma zrobić czy iść do pokoju czy wrócić na kanapę.
-Natasha opanuj się - burknął Tony - idź zajmij się lepiej Clint'em. - Tasha zaczęła kopać Steve'a po kostce.
-On woli sam sobą się zająć!
-Tasha daj im spokój - powiedział Clint podchodząc do Wdowy, a Tony schował twarz w ramieniu Steve'a i ziewnął cicho.
-Czemu mam im dać spokój? -kopnęła mocno Steve'a w kostkę, a ten prawie aż pisknął z bólu.
-Natasha! - powiedzieli odbywaj w tym samym momencie.
-Zostaw ich - dodał Clint.
-Zostaw go -warknął Tony.
-Idę już, ja pierdziele! -warknęła. -Co się tak plujecie nic mu nie jest..- Tasha poszła przed siebie.
-Wybaczcie nie wiem co z nią się ostatnio dzieje - powiedział Clint i ruszył za nią.
-Nic ci nie jest? -spytał cicho Stark do ucha Steve'a. Jednak Nat była szybsza i zamknęła się w pokoju na klucz. Cap pokręcił głową na nie i spróbował iść, ale ja jego twarzy pojawił się mały grymas.
-Widzę, że coś się stało - westchnął - uszkodziła ci kostkę?
-Nie.. -szepnął i jakoś dotarł do swojego pokoju.
-Steve - mruknął zmartwiony.
-Tak Tony? -otworzył drzwi, wszedł do pokoju i położył Stark'a na łóżku.
-Na pewno nic ci nie jest? -podniósł się na łokciach.
-Nie wiem.. -położył się obok Tony'ego.
CZYTASZ
Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!
Short Story[Porzucona - Wiele błędów] 𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘥𝘸ó𝘤𝘩 𝘳óż𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘰𝘥 𝘴𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦 𝘤𝘩ł𝘰𝘱𝘢𝘬ó𝘸, 𝘬𝘵ó𝘳𝘺𝘤𝘩 𝘱𝘰łą𝘤𝘻𝘺ł𝘰 𝘤𝘰ś 𝘸𝘪ę𝘤𝘦𝘫! Przed nimi wiele wyzwań, bólu i rychłej nadziei jednak zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jut...