-Tak? - mruknął i projektował wygląd nowego schroniska.
-Agh..-ziewnął i tulił się do poduszki. -Czemu pozwoliłeś mi spać..
-Bo tego potrzebowałeś - stwierdził i zerknął na niego znad tableta.
-Nie prawda.. -powoli wyprostował się i zaczął ocierać zaspane oczka jak małe dziecko.
-Potrzebowałeś i tyle - rzekł i przesłał projekt do ekipy budowniczej, która pracowała dla niego.
-Njee.. -ziewnął i wyciągnął spod poduszki kartkę i wziął ją w buzie i pokazał Tony'emu obrazek jaki zrobił.
-Jak zawsze masz talent Steve, ale nie mam kocich dodatków - stwierdził.
-Jeszcze niee..
-To naukowo nie możliwe - odparł - chyba, że jesteś naukowcem bawiącym się genetyką.
-Jeśli nie wierzysz w magię to masz problem .. -położył głowę na poduszce i uśmiechnął się uroczo.
-Yhym - mruknął i również się uśmiechnął.
-Będzie ci w tym do twarzy..
-Ta ta - mruknął i odłożył tablet.
-Chodź do mnie na kolanka.. -dalej się do niego uśmiechał.
-A co z tego będę mieć jeśli pójdę na twe kolanka? - spytał i zszedł z biurka.
-Przytulasa?
-Przekonałeś - stwierdził i zaśmiał się cicho podchodząc do Steve'a.
-Mmm nareszcie.. -wy mruczał i porwał go na swoje nogi gdy był już blisko niego. Tony nie grymasił tylko wtulił się w ciepłe ciało Steve'a. -Co wy kombinowałeś? -schował go w swoich ramionach i kocu.
-A co miałem wykombinować?
-Nie wiem, dlatego pytam..
-I tak się nie dowiesz- odparł.
-Czyli jednak coś? Ugh Tony, Tony.. -pokręcił głową.
-Nic takiego nie zrobiłem - stwierdził z delikatnym uśmiechem.
-Mam nadzieję.. -ziewnął- zdrzemnął bym się jeszcze trochę..
-To idź spać nikt ci nie zabrania Steviś - mruknął.
-Przy tobie, na łóżku. Bez ubrań.. -ostatnie szepnął mu do ucha w żartobliwym celu, a Tony się cicho zaśmiał.
-Leżenie przy tobie z chcęcią, ale bez ubrań to się muszę zastanowić.
-Czemu musisz się zastanowić, odpowiedź jest prosta. Z ubraniami. Nie widzę tu potrzeby zastanowienia.. -prychnął cicho.
-No widzisz nie muszę myśleć - odparł i uśmiechnął się ponownie.
-A czemu chciałeś się zastanowić nad ubraniami? -wstał biorąc Stark'a na ręce, a on wtulił się w Rogers'a.
-Tylko tak powiedziałem.
-Jaaasne od razu, by wszystkich chciał zastanowić się nad rozbieraniem.. -mruknął, a on zaśmiał się cicho na słowa. -To nie śmieszne kotek.. -uśmiechnął się śpiący i nie pewnym krokiem szedł do windy.
-Jak dla kogo - mruknął.
-Dla mnie.. -ugryzł go w ucho i przycisnął guzik w windzie aby się otworzyła. Miauknął tylko gdyż to mógł zrobić w tej sytuacji gdy Steve trzymał go zaś on tulił się do niego.
Blondyn wszedł do windy i oparł plecy Tony'ego o ścianę machiny i schował twarz w jego szyi. Mężczyzna zamruczał, a przez jego ciało przeszedł dreszcz. -Tak, chce abyś ze mną się położył i chwile po spał.. -wy mruczał.
CZYTASZ
Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!
Krótkie Opowiadania[Porzucona - Wiele błędów] 𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘥𝘸ó𝘤𝘩 𝘳óż𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘰𝘥 𝘴𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦 𝘤𝘩ł𝘰𝘱𝘢𝘬ó𝘸, 𝘬𝘵ó𝘳𝘺𝘤𝘩 𝘱𝘰łą𝘤𝘻𝘺ł𝘰 𝘤𝘰ś 𝘸𝘪ę𝘤𝘦𝘫! Przed nimi wiele wyzwań, bólu i rychłej nadziei jednak zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jut...