-Nie po prostu nie dostrzegam tego...
-I to jest błąd może Spiderman cię nauczy dostrzegać te dobre aspekty..
-Nie sądzę.
-Czemu?
-Bo trudno mnie czegoś nauczyć?
-To będzie cię uczył do skutku!
-Okej
-Pamiętaj zero wychodzenia pod moją nie obecność, ma trenować, masz go pilnować i wzajemnie się uczyć!
-Jak każesz piracie- powiedział i kiwnął posłusznie głową.
-Tak właśnie każe... -mruknął cicho.
-Nie zrobię ci więcej problemów do rozprawy.
-Wiem, ufam Ci...
-Chociaż ty jeden- rzekł.
-Niestety tylko ja Rada za nic się nie da przekupić...
-Wiem.
-Wybacz mi za to synu, że nie mogę ci pomóc w żaden sposób!
-Nie szkodzi tato - mruknął.
-Nie zobaczymy się więcej za niecałe pół miesiąca...
-Dlaczego? - zapytał niepewnie, a serce stanęło mu.
-Mówiłem ci chcą abyś stanął przed sądem i... -przełknął ślinę i popatrzył w podłogę.
-Rozumiem- mruknął cicho i spuścił wzrok na ziemie.
-Postaram się na audiencji u Rady co będzie od poniedziałku do czwartku ubłagać żeby cię zostawili w spokoju żeby cię nie dali na stracenie, bo nie zasługujesz na to...
-Nie prze mówisz im piracie - westchnął i przymknął powieki.
-Nie chce aby cię stąd zabierali.. -westchnął głośno.
-J-ja wiem- westchnął.
-Nie dość, że wysłuchiwałem się jak cię wyklinają i nic z tym nie mogłem zrobić to i teraz mam patrzeć jak zabierają cię tam skąd się nigdy nie wraca? Po to dają ci w jedzeniu serum aby cię szybko załatwili!
-Egh - westchnął- zabijając mordercę nie zmienia się ilość zabójców, bo jest taka sama tylko jest o jednego mniej człowieka.
-Dlatego chce im przemówić...
-Wiesz, że są bardziej zaślepieni niż wszyscy! Myślą, że pomagają, a tak naprawdę nic nie robią!
-Co ja mogę zrobić, próbuje im się nie przeciwstawiać, a gdybym to zrobił to nie tylko tracę uprawnienia do bycia szefem TARCZY, ale i także wylatuję helicarrieru, który jest moim domem, staram się jak najmniej im podpadać, ale wiecznie nie będę!
-To co ma być to będzie -powiedział- prędzej czy później i tak bym umarł - mruknął godząc się z losem.
-Nie umrzesz ani prędzej ani później -powiedział.
-Nie?
-Nie pozwolę na to.. -stwierdził Nick.
-Wtedy stracisz wszystko, więc się nie opłaca.
-A co zyskam?
-Będziesz dalej głową helicarriera!
-Stracę ciebie do odwołania i nawet cię przez kratki nie zobaczę!
-Egh
-Więc ja tak nie chce...
-Rozumiem- mruknął- ale i przeze mnie masz problemy!
CZYTASZ
Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!
Cerita Pendek[Porzucona - Wiele błędów] 𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘥𝘸ó𝘤𝘩 𝘳óż𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘰𝘥 𝘴𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦 𝘤𝘩ł𝘰𝘱𝘢𝘬ó𝘸, 𝘬𝘵ó𝘳𝘺𝘤𝘩 𝘱𝘰łą𝘤𝘻𝘺ł𝘰 𝘤𝘰ś 𝘸𝘪ę𝘤𝘦𝘫! Przed nimi wiele wyzwań, bólu i rychłej nadziei jednak zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jut...