Czasami lepiej się nie odzywać

313 16 6
                                    

-Chciałbym, ale ty musisz zażyć leki i odpocząć.

-Bleee leki- mruknął.

-Nie rób z siebie dziecka...

-A kto lubi leki?

-Nikt, ale pomagają!

-No może trochę.

-Cichaj i siadaj...

-No dobra- burknął i usiadł niechętnie. Pajączek też usiadł i wyszedł niechętnie spod cieplutkiej kołderki. Chłopak popatrzył się na lęki koło łóżka. Gdy eter się rozciągnął i przyszedł przez łóżko nie chcąc obchodzić dookoła łóżka i wziął do ręki leki i podał je najemnikowi.
Wade wziął od niego leki i niechętnie je połknął. -No grzeczny Wade...

-Pffffff - prychnął.

-Ooo teraz będziesz się pluł - wziął ciastko z talerzyka i zarobił kółko w powietrzu. -Uwaga leci samoloooot...

-Pit coś ty brał? - spytał Wade.

-Lepiej otwieraj buzie.. -kręcił się z tym ciastkiem i w końcu nakierował jedzenie na Wade'a.

-Nie trzeba mnie karmić- mruknął, ale otworzył usta.

-Heh ale fajnie wyglądasz jak jesteś karmionym.. -uśmiechnął się poprawił włosy, które mu opadały na oczy i dał do buzi najemnika ciastko.

-Baaudxio zubsawne- mruknął i gryzł ciacho.

-Nie śmieje się przecież...

-Nie? Według mnie się śmiejesz- powiedział gdy zjadł ciacho.

-Uśmiechać panie Wade, a śmiać to dwie inne czynności...

-Oczywiście panie Peter - powiedział.

-Pan chyba jest jeszcze głodny -mruknął i wziął kolejne ciastko.

-Nieeee! Nie jestem - powiedział i schował się pod pościelą.

-Proszę pana niech się pan nie zachowuje jak dziecko. -zachichotał i podszedł do niego.

-Jestem bardzo dzieckiem! - burknął - I nie chce ciasteczka!

-Oj no nie bądź taki Deady. Patrz mam takie pyszne ciasteczko, wiem że lubisz -położył delikatnie na pościeli w miejscu gdzie najemnik miał nos.

-Nie jestem głodny - powiedział - i nie upchniesz mi ciastka!

-A co chcesz? -westchnął.

-Nic?

-Mhm.. -kiwnął głową i wziął spod plecaka swoją maskę i założył na twarz.Wade poparzył na pajączka spod kołdry.

-Dlaczego zakładasz?

-Trzeba się powoli zbierać -mruknął. -Cóż odpoczynek jest ważny.

-Podrzucę cię - zaproponował Clint- w końcu muszę iść na patrol.

-Szkoda Petey - mruknął Wade.

-Nie trzeba Clint dam radę, poza tym chyba lecisz w inną stronę -machnął ręką. -Jutro przyjdę...

-Niech będzie - powiedział Clint i pokiwał głową.

-Okej Pitiś!

-Wade, nie żaden Pitiś.. -potrząsnął głową i westchnął. -Przeżyjesz jakoś Deady.. -zachichotał.

-Przeżyję- powiedział - jutro sobie pobiegamy- stwierdził z uśmiechem.

-Z Wdową i Hawkeye'm byłoby o wiele fajniej! -powiedział Pajączek.

Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz