Nie radziłbym mnie wkurzać chłopaki!

39 4 9
                                    

-Pfff hahabahahah - zaczął się śmiać - co tak słabo? Nic nie poczułem i skąd możesz wiedzieć!?

-Bo wiem! -warknął Rhodey nie mając ochoty na głupie wygłupy z mężczyzną z metalową ręką.

-Skąd możesz wiedzieć, że nie kłamie?!

-Bo on nie kłamie mi! Jestem jego przyjacielem, a tobie tutaj nikt nie ufa! Szmaciarz z Hydry!

-Sam nie jesteś lepszy! -warknął - Wszystko zawdzięczasz temu debilowi!

-Sam jesteś debilu! A ty zamiast pomóc Steve'owi udawałeś, że sobie zniknąłeś! Sam jesteś debilem! Do Hydry dołączyć ja pierdole!

-Nie dołączyłem do Hydry dobrowolnie! Również jak on zostałem zamrożony! Nie moja wina, że hydra potrafi złamać człowieka.

-Kłam dalej jak z nut! -prychnął nie wierząc mu w żadne słowa. -Dlaczego nie pójdziesz sobie do swojego Kapitana i nie będziecie się śmiać z głupot, tylko mnie wkurwiasz?

-Bo Steve gdzieś zniknął! - rzekł - I to pewnie wina Twego koleżki !

-Jasne to ten cholerny Rogers ciągle za nim chodzi i nie daje mu spokoju!

-To raczej twój nie daje spokoju mojemu Steve'owi.

-Jeszcze czego! To raczej Kapitan pląta się tam gdzie go nie chcą i jedynie rozkazuje, przestawia wszystkich i przeszkadza Tonemu!

-To raczej twój koci towarzysz lata za wszystkim i merda ogonem na lewo i prawo!

-To przez Rogersa Tony jest kotem na pewno nie chciał mieć na sobie tych rzeczy, Kapitan go w to wciągnął jak zawsze zresztą są przez niego same kłopoty!

-Przez Steve'a?! Chyba se jaja robisz! Steve nigdy nikomu nic nie mówił ani nie zmuszał nie to co Stark!

-Nie zwalaj winy Rogers'a na Tony'ego! Jest wszystkiego winien ten twój głupi przyjaciel i ty również głupi jesteś! Wiesz co trzymaj na łańcuchu swojego blondaska jak psa! Bo chyba tylko do tego obaj się nadajecie do wyprowadzania siebie nawzajem.

-Coś ty KURWA powiedział?! To lepiej żebyś ty pilnował swojego idiotę kota na smyczy i siebie najlepiej, bo jesteście siebie warci!

-Tony nie jest idiotą matole! No i trudno masz problem, że ja i Tony lepiej się dogadujemy jako przyjaciele niż ty i Rogers, pff to jest dopiero fałszywe przyjaźnienie się.

-Fałszywe?! To ty i Stark jesteście fałszywi do szpiku kości! My i Steve znamy się od dziecka i nigdy nic nie było fałszywe!!

-Kłamca, pieprzony kłamca! My sobie pomagamy, a nie to co wy od dziecka jasne na pewno -machnął ręką. -Tylko kłamać umiecie i gadać o wojnie, ale tematy!

-Gdzie masz tą pomoc? Skoro wiesz, że umiera to co tu robisz?! - prychnął - Ale mi przyjaciel, który nie chce pomóc!

-Nie umiera do jasnej cholery, poza tym myślisz, że to takie proste wejść do jego pracowni kiedy jest zajęty robotą?! Poza tym mu pomagam kiedy trzeba i mnie oto poprosi!

-Ta ta na pewno! - prychnął i patrzył na niego z wyższością, nawet nikt nie zauważył, że drzwi windy się otworzyły. -Oczywiście zwalaj winę na pracę! Po prostu jesteś kiepski!

-Ja kiepski?! Nie denerwuj mnie do jasnej cholery! Ty nie wiesz jak to jest pracować jako dowódca szwadronu, bo nigdy nie miałeś takiej okazji i nie będziesz miał! Bo się nie nadajesz!

-Byłem przywódcą grupy przeprowadzającej atak! - warknął -Wiem co to jest przywódcto tak samo jak Steve i nie sądzę żebyś padł na druty aby reszta mogła bezpiecznie przejść!

Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz