Dochodziła powoli godzina prawie 19, a Peter i Kapitan Ameryka dalej ćwiczyli i nadal nie zamierzali kończyć.
-Dobra młody może trochę odpoczynku? - spytał kapitan. - Stark miał ci coś pokazać!
-Tak, ale to pewnie zajmie niecałe 10 minut .. -Pete leżał na ziemi i patrzył w sufit i głęboko oddychał.
-Koniec na dziś młody i tak dużo z siebie dałeś - stwierdził kapitan.
-Uważam, że dalej mało..
-Jak będziesz tak długo ćwiczył to się prze ćwiczysz.
-Może to i dobrze..
-Nie dobrze idź do Stark'a.
-Czemu mnie pan tu nie chce?
-Bo dość treningu! Mam cię zanieść siłą do Stark'a?
-Nie, pójdę sam ale wrócę za 10 minut... -powiedział cicho.
-Po co? I sprawdź telefon widziałem jak świeci mu się dioda.
-Żeby dokończyć trening. Poza tym mam czas na sprawdzenie telefonu aktualnie nie ma mnie w domu -powiedział cicho.
-Rozumiem - powiedział trochę zmieszany.
-Przepraszam Cap.. -wstał i otrzepał się z kurzu i ruszył do windy.
-Nie masz za co młody- powiedział. Natomiast Stark siedział u siebie w laboratorium.
-Jarvis wysadzisz mnie na piętrze gdzie jest pan Stark?
-W swoim laboratorium.
-To proszę tam mnie wysadź..
-Dobrze panie Parker. - powiedział i po chwili winda stanęła na piętrze 57.
Peter wyszedł z westchnięciem z windy i poszedł do laboratorium.-Panie Stark?
-Tak? -zapytał i robił coś na hologramie swojej zbroi.
-Chciał mnie pan widzieć?
-Tak chciałem - powiedział - mam dla ciebie ulepszone wyrzutnie sieci.
-Mówiłem, że pan nie musiał.
-Dzięki nim do sięgniesz helicarriera - rzekł olewając słowa dzieciaka.
-Czyli dalekosiężne?
-Bardzo dalekosiężne -odparł.
-Nie musiał pan dla mnie tego robić..
-Musiałem- oparł -będziesz miał możliwość dostania się do helicarriera.
-A te sieciowody potrzebują więcej płynów?
-Nie - odparł - po prostu umożliwiają wyrzucenie sieci na dłuższą odległość.
-Rozumiem.. -kiwnął energicznie głową.
-Mam nadzieję, że ci się przydadzą.
-Oczywiście, że mi się przydadzą, ale to za dużo dla mnie panie Stark - powiedział cicho i usiadł obok niego.
-Nic za dużo młody- powiedział i poczochrał mu włosy.
-Za dużo, jak ja się panu odwdzięczę? -popatrzył na niego z lekkim uśmiechem.
-Nie musisz - rzekł- po prostu bądź grzeczny i pomagaj cioci i bądź miły dla Wade'a.
-Cały czas jestem grzeczny, pomagam każdemu i jestem dla każdego miły -kiedy Tony wspomniał o Wade'dzie brunet posmutniał.
CZYTASZ
Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!
Kısa Hikaye[Porzucona - Wiele błędów] 𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘥𝘸ó𝘤𝘩 𝘳óż𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘰𝘥 𝘴𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦 𝘤𝘩ł𝘰𝘱𝘢𝘬ó𝘸, 𝘬𝘵ó𝘳𝘺𝘤𝘩 𝘱𝘰łą𝘤𝘻𝘺ł𝘰 𝘤𝘰ś 𝘸𝘪ę𝘤𝘦𝘫! Przed nimi wiele wyzwań, bólu i rychłej nadziei jednak zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jut...