-Thor! - burknął Loki nie wiedząc jak ma się zachować.
-Wygląda na to, że będziemy za chwilę lecieć - rzekł Clint jedząc nadal kanapki.
-No co? -przewrócił oczami blond Bóg i zaczął się rozglądać za swoją koszulką.
-Chyba trzeba się już zbierać.. - powiedziała Nat. Każdy dokończył swoją kromkę i zaczęli sprzątać.
-Jest obok torby - mruknął Loki wiedząc co szuka brat. Clint bez słów wstał i zaczął chować piłkę oraz dysk do torby. Rzucił w stronę Thora jego podkoszulkę i zasunął torbę.
-Jak rzuciłeś byle gdzie to się nie dziwie, że znaleźć jej nie mogłem.. -prychnął z chytrym uśmiechem do brata i skinieniem głowy podziękował łucznikowi. Zaś Peter pomógł Wdowie poskładać wszystko do koszyka piknikowego.
-Nie rzuciłem byle gdzie tylko położyłem koło torby - wytłumaczył się lodowy olbrzym. Barton kiwnął głową i uśmiechnął się delikatnie.
-Dobra dobra.. -ubrał koszulkę, podniósł delikatnie brata, wstał i przerzucił go przez ramię. Steve wziął kota w ramiona i pomógł delikatnie wytrzepać koc aby go schować do koszyka.
-Thor mam nogi! - mruknął bóg. Kotek mruknął tylko i schował się w ramieniu Steve'a.
-Widzę jak na jelenia są bardzo zgrabne- poklepał go po pupie. Wszyscy zaczęli zbierać się, bo burza coraz szybciej nadchodziła.
-Umiem sam chodzić - warknął cicho i dyndał z tyłu jego pleców.
-Wiem Jelonku, ale chciałem cię ponosić, jutro będę spał cały dzień, robię sobie wolne.. -mruknął.
-Egh no dobrze - powiedział cicho.
-Dobra zbierajmy się, bo te chmury nie zapowiadają mżawki - stwierdził Clint.
-Możemy już iść chyba wszystko zebraliśmy.. -powiedziała Natasha. -a więc pospieszcie się..
-Nie chce również zmoknąć - powiedział Banner i ruszył na główną dróżkę aby wyjść jak najszybciej z parku, a za nim ruszyła reszta. Wszyscy żwawo szli w stronę Wieży, a burza za nimi kroczyła wielkimi krokami. Zapowiadało się na naprawdę mocny i silny deszcz, ale Thor jednak się nie spieszył i szedł jakiś kawałek z Loki'm na ramieniu w kierunku wieży, gdy reszta aż prawie biegła ze śmiechem, że zmokną do suchej nitki. Loki'emu deszcz nie przeszkadzał i po prostu dał się nieść przez brata. Gdy naprawdę ciemne chmury były już nad nimi.
-O patrzcie Wieża na horyzoncie! -krzyknął Thor za przyjaciółmi, którzy jeszcze bardziej przyspieszyli kroku.
-Hahahahah -Loki zaczął się śmiać - uciekają jakby byli z cukru!
-Czyli uwielbia mój braciszek deszczyk? -uśmiechnął się wrednie, ale Laufeyson'owi nie było dane go zobaczyć.
-Deszcz na mnie nie działa - odparł - dla mnie to tylko atmosferyczne zjawisko pogodowe.
-Jak sobie książę życzy.. -stanął w miejscu. -Może w końcu się umyjesz.. -zaśmiał się cicho i zerknął za burzom. -Dobra 10..-zaczął odliczać.
-Ale umiem się myć! - powiedział i pokręcił głową z niedowierzaniem.
-8. Ale to katorga licz ze mną jelonku, przyjdzie grad ostry deszcz i pioruny.. -uśmiechnął się niewinnie.
-Dobrze wiesz, że nie umiem przewidywać za ile spadnie deszcz - rzekł - to nie ja jestem Bogiem piorunów.
-6. Ale ja jestem, bo ty jesteś kłamczuszkiem..
CZYTASZ
Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!
Storie brevi[Porzucona - Wiele błędów] 𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘥𝘸ó𝘤𝘩 𝘳óż𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘰𝘥 𝘴𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦 𝘤𝘩ł𝘰𝘱𝘢𝘬ó𝘸, 𝘬𝘵ó𝘳𝘺𝘤𝘩 𝘱𝘰łą𝘤𝘻𝘺ł𝘰 𝘤𝘰ś 𝘸𝘪ę𝘤𝘦𝘫! Przed nimi wiele wyzwań, bólu i rychłej nadziei jednak zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jut...