~Taaaa powrót do codzienności z pracą.
-Pomogę ci ze wszystkim nie martw się.. -mruknął w grzbiet kota widząc jego dziki wyraz pyszczka.
~Dziękuję Steve - miauknął i wtulił się w Steve'a.
-Ale i tak cię zjem.. -uśmiechnął się pod nosem.
~A chcesz z pazurów? - prychnął i wystawił pazurki.
-Nie podoba ci się mój pomysł z gryzieniem? -położył twarz do jego pazurków. Gdy tylko przyłożył twarz do jego pazurów one się schowały.
~Nie za bardzo.
-No chciałeś przed chwilą mnie podrapać no, a teraz co? -zaczął całować jego opuszki łapek.
~Nie chciałem drapać - mruknął i popatrzył się w bok.
-Miau miau, okey.. -całował czule jego łapki i później przyłożył buzie do jego noska.
~I tak nie rozumiesz!- miauknął Tony.
-Miaaau? -ugryzł go w ucho.
~A ja ciebie gdy robisz miau!
- Pan Fury dzwoni - poinformował Jarvis. Steve wyprostował się i głaskał kota i od razu spoważniał.
-Odbierz Jarvis.. -powiedział Kapitan.
-Tak jest - odparła sztuczna inteligencja. Wszyscy zainteresowali się gdyż Fury rzadko dzwonił osobiście.
-Witam Avengers - powiedział spokojnie Fury, który siedział w sali treningowej z synem odciągając go od morderczego treningu.
-Hejaaa Peteyy! - wtrącił się Deadpool.
-Ty lepiej pij to, a nie gadaj - powiedział mężczyzna do syna.
-No nie wierze kto się w końcu do nas odzywa.. -zaśmiała się cicho Natasha i wszyscy spojrzeli na Peter'a, który siedział jak dojrzała wiśnia i chował się za dłońmi.
-Hey Wade.. -powiedział Pajączek.
-Witamy dyrektorze Fury..-powiedział spokojnie Caps.
-Noo młody dlaczego stałeś się czerwony jak wisieńka? - spytał Clint i zachichotał.
-Mam kilka informacji i kilka pytań - stwierdził Fury.
-Co pierwsze pytania czy informacje? - spytał go Wade.
-Bo zaraz prze biegniesz się jeszcze raz - rzekł do syna.
-Dopiero co darłeś się abym już przestał... Zdecyduj się piracie - zaśmiał się cicho widząc minę ojca.
-Wadeee...
-Dobra dobra pij to nie gadaj zrozumiałem - rzekł i po chwili dodał - chyba.
-Najpierw daj informacje, a później zadawaj pytania.. -powiedział Rogers przewracając oczami na komentarz Clint'a i bardziej chowającego się Peter'a.
-Mnie tu nie ma.. -pisknął cicho Spidey.
-Dobrze - już otwierał usta aby zacząć gdy napotkał się z wzrokiem syna - nawet się nie waż Wade! - upomniał go.
-Ale?
-Nie i nie przeszkadzaj gdy dorośli rozmawiają!
- Nie mam już 8 lat - burknął.
-Wade!
-Dobra dobraa!
-Więc. Kurwa zapomniałem co miałem powiedzieć! Wade ja cię po prostu ukatrupię!
CZYTASZ
Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!
Conto[Porzucona - Wiele błędów] 𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘥𝘸ó𝘤𝘩 𝘳óż𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘰𝘥 𝘴𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦 𝘤𝘩ł𝘰𝘱𝘢𝘬ó𝘸, 𝘬𝘵ó𝘳𝘺𝘤𝘩 𝘱𝘰łą𝘤𝘻𝘺ł𝘰 𝘤𝘰ś 𝘸𝘪ę𝘤𝘦𝘫! Przed nimi wiele wyzwań, bólu i rychłej nadziei jednak zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jut...