-Yhym - mruknął - choć kocie życie nie jest łatwe - odparł i ziewnął rozciągając się.
-Widziałem, że miałeś drzemkę na kimś. -uśmiechnął się tajemniczo i poruszył brwiami. -Czyżby Steve robił za twoją kocią poduszkę? - Popatrzył na niego dwojgiem oczu, które się zwęziły.
-A jeśli tak to co? - mruknął.
-Przecież pytam tylko dziwi mnie tylko, że jesteście tak spokojnie blisko i się nie gryziecie jak to zazwyczaj robicie o byle co kłótnia, a tu proszę jaka odmiana.
-Chyba się pogodziliśmy - mruknął ziewając i nadal przyglądając się swemu czarnoskóremu przyjacielowi.
-To cud się stał! -zaśmiał się. -Nareszcie w końcu jest pokój! A nie ciągle kłótnia i kłótnia! W ogóle jak tam z Bucky'm widzę, że już zaczęli przepychanki. - Tony słysząc imię przyjaciela Steve'a tylko warknął.
-Nie widzę tu cudu... Jak w pracy? - mruknął.
-Dałbyś spokój Stark, nawet w takiej sytuacji nie potrafisz mu odpuścić? No dobrze dobrze u mnie.
-Znasz mnie - rzekł - od tak cię puścili?
-Musieli puścić, nie mają wyjścia. I tak Tony znam cię za dobrze.. -poklepał go po ramieniu.
-To dobrze, że poszło bez komplikacji!
-Przecież wiesz, że możesz na mnie liczyć zawsze gdy trzeba pomóc i to ogólnokształt jest teraz!
-Wiem, wiem i niby w czym chcesz pomagać ogólnokształem? Jeśli chodzi tylko o jedną rzecz...
-Wiem, że chodzi o jedną rzecz, ale stwierdziłem tak, bo to jest pomoc ludzkości i tu mają pomagać bohaterowie.
-Okey rozumiem - powiedział i usiadł, a jego uszy poruszyły się niespokojnie na boki tak samo ogonek.
-Fajne te kocie rzeczy masz, w ogóle jak je zdobyłeś?
-Magia? - powiedział niepewnie.
-Magia? -zamyślił się. -Magia hmm..
-Tia? - mruknął i zamruczał cicho.
-No niech będzie twoja ta magia. I skoro jesteście z Rogers'em no pokój między wami to czemu od razu do jego rąk?
-Co do rąk Steve'a, bo nie rozumiem? - powiedział zgodnie z prawdą nie rozumiejąc o co chodzi.
-No czemu oddałeś się do jego rąk, wpadłeś w jego ramionach, spałeś na nim, no wytłumacz się. -zaśmiał się cicho.
-Muszę się tłumaczyć? - spytał niezbyt chętnie chcąc odpowiadać na pytania, a dłonią ukrywał poranioną dłoń.
-Tak musisz, aż tak jest między wami okej? -uniósł brew. Byli sami w salonie.
-Umm przez trzy dni byłem pod postacią kota - powiedział cicho - i moje kocie ja wybrało Steve'a ... Nic na to nie poradzę.
-A ty sam chciałeś, bo kocie ty mogło wybrać każdego, pytam więc czy również twoje ty bez kota go wybrało?
-Może - wzruszył ramionami niezbyt chcąc mówić o tym.
-Czyli jak mam to rozumieć? Kochankowie?
-Co?! Nie! Chyba cię do reszty pogrzało! Czy ty się na pewno dobrze czujesz? - James zaczął się śmiać.
-S-Stark! Ahahaha co tak wybuchłeś ja tylko spytałem! -dalej się śmiał z kumpla. Antoś zmieszany popatrzył na niego, a jego uszy opadły tak samo jak i ogon. -Ooo zawstydziło się.. -głośno się śmiał.
CZYTASZ
Los bywa różny lecz zawsze prowadzi do przeznaczenia!
Historia Corta[Porzucona - Wiele błędów] 𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘥𝘸ó𝘤𝘩 𝘳óż𝘯𝘺𝘤𝘩 𝘰𝘥 𝘴𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦 𝘤𝘩ł𝘰𝘱𝘢𝘬ó𝘸, 𝘬𝘵ó𝘳𝘺𝘤𝘩 𝘱𝘰łą𝘤𝘻𝘺ł𝘰 𝘤𝘰ś 𝘸𝘪ę𝘤𝘦𝘫! Przed nimi wiele wyzwań, bólu i rychłej nadziei jednak zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jut...