I broke so many bones
But none of them were ever my own
They were an army, I was alone
I broken so many bonesI'm bad as bad can be
So bad that it's hard to believe
Oh, what they see about
I'm bad, take a look and see
So bad that it's hard to believe
I don't care what they say about meI watched an empire fall
I stormed the gate and scared the walls
They wouldn't share, so I took it all
I watched an empire fall***
- Uwaga wycieczki, proszę o uwagę! – darł się Scott, stojąc na kamiennej plaży przy rzece. – Tak jak co roku, Thea płynie pierwsza, a my startujemy kilka minut po niej, z zachowaniem odstępów! Storm i Jean będą na samym końcu, nikt nie zostaje za nimi! A teraz przygotowujcie się, za niedługo wypływamy.
Podeszłam do mojego kajaka, skracając włosy i zakładając czarny kask. Na moich ustach plątał się uśmiech ekscytacji na nadchodzące pływanie. Górska, przejrzysta rzeka, góry i las dookoła, a do tego kajak – czego chcieć więcej?
- Będziecie spływać po tych wodospadach? – James stanął obok mnie, krytycznie patrząc na spienioną rzekę w oddali.
- To są bystrza, Logan. Kończymy przed prawdziwym wodospadem, ale tak, będziemy po nich spływać.
- Pojebane.
- Na pewno nie chcesz płynąć?
- Nah, wystarczy mi emocji jak na jeden wyjazd. Poczekam na was na mecie.
- Jasne panie kierowco. Czy ty uprawiasz jakikolwiek inny sport niż obijanie mord?
- Właśnie mnie uraziłaś. Oczywiście.
- Jaki?
- Narty?
- Uau. Musisz mnie kiedyś nauczyć jeździć na nich.
- Ciężko będzie z twoim upośledzeniem.
Prychnęłam, zapięłam kapok i weszłam do wody, ciągnąc za sobą kajak, by zatrzymać go na odpowiedniej głębokości i wsiąść do środka, zakładając porządnie fartuch i odpychając się wiosłem od brzegu. Tutaj nurt był spokojniejszy, dzięki czemu mogłam spokojnie się ułożyć i przepływać z brzegu na brzeg.
- Do czego jest to co masz na otworze tego kajaka? – zapytał James, stojąc przy brzegu i obserwując mnie.
- Zaprezentuję. – puściłam mu oczko, po czym zniknęłam pod lodowatą wodą, na co moje mięśnie jeszcze bardziej się spięły, a po chwili wróciłam na powierzchnię z drugiej strony, robiąc pełną eskimoskę.
Wypuściłam powietrze i pomachałam głową na boki, by strzepać z niej nadmiar cieczy i spojrzałam na Logan'a, który patrzył na mnie przestraszony i zdezorientowany, na co uśmiechnęłam się.
- Do zobaczenia na mecie. Adios!
Zaczęłam mocniej wiosłować, płynąc z nurtem i z coraz większym uśmiechem wpłynęłam na bystrza, skupiając się na utrzymaniu równowagi i nie zajebaniu w żaden kamień. Szybko lawirowałam między skałami, działałam automatycznie, nie myślałam gdzie płynąć, po prostu wiedziałam. Na górskiej rzece być może powinnam zmienić się w diament, ale nie chciałam tego robić. Musiałam czuć tę nieokiełznaną siłę, poddać się jej taką, jaką jestem. Adrenalina buzowała w moich żyłach, podekscytowanie i uczucie wolności zalewało sprawiając, że czułam się wolna, jakbym leciała zamiast płynąć.
CZYTASZ
SILVERCLAW | Wolverine
FanfictionSinthea Stark nigdy nie miała w życiu kolorowo. Najpierw była cieniem podążającym za swoim bratem, nigdy nie była brana pod uwagę. Kiedy skończyła siedem lat zaczęła się zmieniać, co poskutkowało tym, że dalej była cieniem, tylko takim, którego wszy...