Have you got colour in your cheeks?
Do you ever get that fear that you can't shift
The type that sticks around like summat in your teeth?
Are there some aces up your sleeve?
Have you no idea that you're in deep?
I've dreamt about you nearly every night this week
How many secrets can you keep?
'Cause there's this tune I found
That makes me think of you somehow
And I play it on repeat
Until I fall asleep spilling drinks on my settee(Do I wanna know) If this feeling flows both ways?
(Sad to see you go) Was sorta hoping that you'd stay
(Baby we both know) That the nights were mainly made for saying things
That you can't say tomorrow day***
Westchnęłam, przykładając dłonie do twarzy i przejeżdżając nimi po niej. Poprzedni miesiąc był dla mnie strasznie nerwowy i nadal miałam dołek, co mnie nie pocieszało. Wyprostowałam się wzdychając i dopiłam piwo, po czym podeszłam do szafy, wybierając z niej parę potrzebnych rzeczy, przebrałam się i wyszłam z pokoju.
Niewiele osób o tym wie, w zasadzie tylko oficjalni X-Men'i, ale w piwnicy oprócz laboratoriów, zatoczki medycznej, garażu, sali do ćwiczeń i lądowiska, była też całkiem spora łazienka. No, może nie łazienka - znajdowała się tam kilkumetrowa, okrągła wanna niczym z bajki, najczęściej służąca jako jacuzzi. Były tam też zlewy i lustra, ale nie grały takiej roli jak gorący basenik. Z radością weszłam do pomieszczenia, zrzucając ubrania i zostając w samym stroju kąpielowym - wolałam nie ryzykować, że ktoś mnie tu zastanie nagą, w końcu wszyscy mogą z tego skorzystać. Uśmiechnęłam się na wspomnienie kilku mini imprez, które zrobiłyśmy sobie tutaj z Jean i Ororo. Zawsze było cudownie.
Korzystając z okazji zerknęłam w lustro. Od ostatnich ekscesów moja skóra stała się bledsza, chociaż wracała powoli do siebie, nadal mocno kontrastując z żarzącymi się tęczówkami. Cienie pod oczami zniknęły, czarne żyły także, zostawiając po sobie jedynie to, co widziałam zawsze. Wrak. Westchnęłam, przejeżdżając dłonią po twarzy, a potem ciele, w tym metalowym. Przeszedł mnie dreszcz, nie wiem czy z powodu kontaktu skóry z zimnym metalem, czy przez samo obrzydzenie do siebie.
Odwróciłam się i weszłam do wanny, która była już pełna, by usiąść przy brzegu, zostawiając tylko głowę na powierzchni. Gorąc wody koił moje mięśnie, a fale przyjemnie otulały, pozwalając mi na odpoczynek. Odgięłam szyję w tył, powodując, że skierowałam twarz w ciemny sufit. Właśnie tego potrzebowałam. Przymknęłam oczy, rozkoszując się chwilą przyjemności i pozwalając myślą zrelaksować się, nie męczyć ich trudniejszymi tematami. Zaczęłam robić to, co wychodziło mi dobrze ( i nie było to zabijanie ani picie!) - tworzyłam w głowie projekty nowych ulepszeń szkoły, aut, motorów, nawet samej siebie.
Ponad godzinę później, kiedy byłam na etapie projektowania bariery mogącej ochronić szkołę, drzwi do pomieszczenia otwarły się, a ja leniwie odwróciłam głowę, by spojrzeć prosto na James'a. Widocznie nie zauważył mnie i nie wyczuł, czego w sumie się nie dziwiłam - dodałam do piany, która, notabene zapewne mnie zasłaniała, kilka olejków, które skutecznie blokowały jakiekolwiek inne zapachy. James w tym czasie zaczął ściągać szarą bluzkę, co skutecznie wybiło mi z głowy pomysł odezwania się. Cholera, te umięśnienie... Z uniesioną brwią i niemym podziwem, przyglądałam się jego idealnie wyrzeźbionemu torsowi. Zero tłuszczu, same diabelnie wyglądające mięśnie. Nie były przesadzone, ale nie były też zbyt małe - po prostu perfekcyjne. Jego sylwetka stała na środku między greckim bogiem, a człowiekiem idealnym Da Vinci'ego.
Jednak kiedy zabrał się za ściąganie spodni, wypadało ujawnić swoją obecności, choć z wielkim bólem, żeby nie doszło do niekomfortowej sceny.
CZYTASZ
SILVERCLAW | Wolverine
FanfictionSinthea Stark nigdy nie miała w życiu kolorowo. Najpierw była cieniem podążającym za swoim bratem, nigdy nie była brana pod uwagę. Kiedy skończyła siedem lat zaczęła się zmieniać, co poskutkowało tym, że dalej była cieniem, tylko takim, którego wszy...