70 \\ YOU KNOW I'M SOMETHING OF A SAMURAI MYSELF

175 11 2
                                    

Put an X on my chest, on my chest
But I'm still standing 'cause I won't forget
The hell on earth you put me through
I'll save myself in spite of you

Smoke, fire, it's all going up
Don't you know I ain't afraid to shed a little blood
Smoke, fire, flares are going up, flares are going up

***

- Charles masz chwilkę? – wychyliłam głowę zza drzwi, zerkając na Xavier'a.

- Tak, chodźcie. – uśmiechnął się, odkładając jakieś papiery. – Czekałem na was.

Oczywiście. Prychnęłam i weszłam do środka, a zaraz za mną Tari. Wskazałam mu fotel, a sama stanęłam przy oknie, zerkając na podwórko. Nie muszę chyba mówić, kogo wypatrywałam.

- To jest Tari, nowy uczeń. – odezwałam się w końcu, przenosząc wzrok na pozostałą dwójkę. – Tari, to Charles Xavier, dyrektor.

- Witamy w szkole dla uzdolnionej młodzieży. – Xavier zwrócił się do niego. – Jaki jest twój dar?

- Potrafię wytworzyć ogień. – mruknął niepewnie.

- Szczególnie kiedy targają nim emocje. – dopowiedziałam. – Prawie mnie spalił ze zirytowania. Potrzebuje dużej pomocy, najlepiej od kogoś o podobnej mocy, bo jedyne co może dostać ode mnie, to pomoc psychologiczna. Nie znam się na mocach niematerialnych, a już szczególnie piromantycznych.

- To prawda. – zmarszczył brwi Charles. – Myślę, że jestem w stanie sprowadzić kogoś o podobnym darze.

- Błagam, powiedz, że nie myślimy o tej samej osobie...

- To zależy, czy myślisz o Shiro.

- Kurwa. – mruknęłam, kręcąc głową na boki. Czyli zrobi się tu niezły burdel, nie tylko w przenośni. – Bierzesz odpowiedzialność za jego śmierć, jeśli James albo Scott się do niego dobiorą.

- Nikt się do niego nie będzie dobierał.

Oprócz uczennic, które stworzą kolejny obóz fanek i wojna Logan vs Scott będzie miała trzeci front. Cudownie, sam chaos i zniszczenie. Nie wiem ile razy już to mówiłam, ale niesamowicie cieszę się, że uczniowie nie wiedzą o moim wyostrzonym słuchu. Najzabawniej jest w listopadzie i grudniu, słuchając ile wytrwali w tych durnych wyzwaniach. Kto to wymyślił w ogóle?

- ...i papiery załatwimy po badaniach. – dyrektor tłumaczył, sprawdzając coś na komputerze. – Jean się tobą zajmie, powinna być w laboratorium.

- Zaprowadzę cię tam zaraz i zostawię w jej rękach. – wtrąciłam się. – Nic ci nie zrobi, chyba, że ją wkurzysz. Wtedy jest koszmarna. Potem cię oprowadzę, może być?

- Pewnie. – odparł, nerwowo trąc rękami.

Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, chcąc pokrzepić. Podczas lotu do Nowego Yorku ucięliśmy sobie długą pogawędkę, po której młody zdawał się bardziej do mnie przekonać i nieco zaufać. Przed nami jeszcze długa droga, ale to dobry początek.

- Thea, muszę przy okazji zapytać, jak twoje bariery? – zwrócił się do mnie Charles.

- Stabilnie. – westchnęłam. – Czasami śnię wspomnienia innych, ale coraz rzadziej mi się to zdarza. Wracam na dobrą ścieżkę.

- Cieszy mnie to. Ale wygląda to podobnie do przypadłości Rogue. Ona też śni sny świadomości, które pojął jej umysł.

- Moja utrata kontroli nie umywa się nawet do tego, co Ruda musi znosić. Ale porozmawiam z nią, jeśli ma to coś dać. Wracając do Tari'ego, do jakiego pokoju mam go przydzielić?

SILVERCLAW | WolverineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz