36 \\ HOPE I'M NOT FIRED

220 17 7
                                    

Be careful
It’s a mad world
You’re walking with the snakes in the grass
Yeah it’s a mean world
People crazy
Don’t ever turn your back on the night
'Cause lurking in the shadows
There are monsters
Worse than the tigers and bears
Living in the jungle
It's a nightmare
Now don’t say I didn't warn ya

Be careful
It's a strange world
You’re singing in a drunkard’s choir
They're grinning and they’re laughing
While they’re lying
Picking your bones til you’re dead man
Walking on thin ice
In the deep end, it’s a dead end
Tread lightly on the fire
With caution, 'cause there’s danger
Now don’t say I didn't warn ya

***

Kolejny dzień jeszcze bardziej nadwyrężył moje nerwy, bo jakkolwiek bym nie próbowała spokojnie porozmawiać z James'em, zawsze magicznie była przy nim Alison, doprowadzając mnie swoim gadaniem do białej gorączki. Miałam mętlik w głowie kompletnie nie rozumiejąc co się dzieje. No bo kto o zdrowych zmysłach jednego dnia jest wrogo wręcz nastawiony do jednej osoby, następnego parę razy z nią rozmawia, a jeszcze kolejnego spędza w jej towarzystwie praktycznie cały czas? Wiem, że Logan jest szalony, ale nie przesadzajmy. Zaczynam się martwić.

W całym tym dniu udało mi się go tylko raz złapać w samotności, a i tak nie na długo bo musiałam lecieć prowadzić lekcje. Więc teraz, idąc na trening miałam wielką nadzieję na odpoczynek i nareszcie zwykłą rozmowę w akompaniamencie walki. Uwielbiałam to, że potrafiliśmy skakać sobie do gardeł, walcząc prawie na śmierć i życie i równocześnie prowadzić spokojną konwersację chociażby o samochodach. To było cudowne, że w jednym momencie potrafiliśmy znajdować się w dwóch różnych światach.

Z uśmiechem na ustach weszłam na salę, od razu kierując się w stronę mat, kiedy zatrzymałam się w pół kroku, moje oczy wytrzeszczyły się do granicy wypadnięcia, a szczękę będę mogła potem z powodzeniem szukać na ziemi.

- CO DO— – zamrugałam kilka razy, nie wierząc w to co widzę. Czy ona mnie do chuja prześladuje?

Otóż przede mną, jak gdyby nigdy nic ćwiczył James z Alison. Miał na rękach łapki trenera i co chwila instruował ją jak ma wykonywać uderzenia, które szły jej dość opornie. Do kurwy nędzy, czy dwie godziny na osobności z James'em to za wiele? O tak dużo proszę? Tylko dwie pieprzone godziny głupiego treningu!

Zacisnęłam ręce w pięści, po chwili je rozluźniając i krzyżując na klatce piersiowej, nie odrywając wzroku od blondynki. Jej biały, obcisły strój aż raził mnie w oczy, ale nie mogłam nic zrobić łudząc się, że być może teraz objawi się moja druga mutacja pod postacią zabijania ludzi wzrokiem. I nie byłoby mi przykro pierwszej ofiary. Do tego jej blond włosy zostały upięte w dwa kucyki, zupełnie jak moje.

Chcąc jak najszybciej zmienić swoje niekomfortowe ułożenie w tej sytuacji, odchrząknęłam wymownie, finalnie zyskując ich uwagę skupioną na mnie.

- O Sin, dobrze, że jesteś. – odezwał się Logan, kładąc ręce na biodrach. – Alison poprosiła mnie o nauczenie paru ciosów, co ty na to żebyśmy pokazali jej kilka dodatkowych ruchów?

- Yy... – uniosłam brwi z zaskoczenia, nie wiedząc co odpowiedzieć. – Właśnie... Właśnie chciałam ci powiedzieć, że moja ręka jeszcze nie do końca wydobrzała i, uh, niestety muszę odpuścić dzisiejszy trening.

- Oh. No trudno, to sam jej to pokażę.

- Wielka szkoda, Sinthea. – dopowiedziała Blaire, posyłając mi przesłodzony uśmiech.

- No, to tego... Udam, że dostałam jakąś ultra mega ważną wiadomość i muszę coś zrobić więc... Pa. – odwróciłam się na pięcie i szybko wyszłam z pomieszczenia, a kiedy tylko drzwi się za mną zamknęły, gwałtownie przywarłam plecami do zimnej ściany i osunęłam się lekko przez drżenie mięśni. Miałam wrażenie, że moje serce zaraz eksploduje od tak szybkiego tempa. Niby nic nie znaczące spotkanie, a ile emocji.

SILVERCLAW | WolverineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz