'Cause if it's fast or slow
All I really know is I'm gonna enjoy the ride
And if it's hard or soft before we get off
I'm gonna enjoy the ride, enjoy the rideWe were born hungry, hungry for the rush
Screamin' when they tell us to hush
Hit the ground runnin', leave 'em in the dust
Only run with those we can trustIf nothing comes to us
We're ready to face the unknown
We were born hungry, we'll never get enough'Cause we're only here this once
***
Kolejne dni przeleciały szybko, na szczęście, aż nadszedł weekend, w który postanowiłam, że potrzebuję odsapnąć od szkolnego zgiełku i zamieszania. Pozwolić sobie na regenerację w cichym i spokojnym miejscu. I tak oto od razu po wstaniu złapałam za skórzane spodnie, kurtkę i kask by wyjechać z piskiem opon na moim ukochanym Kawasaki.
Jeżdżenie motorem, szczególnie z szybką prędkością, czując wiatr we włosach i lekką adrenalinę, dawało mi poczucie wolności, którego nikt nie mógł mi odebrać. Odgłos silnika dodatkowo mnie pobudzał, zachęcając do dodania gazu i wydłużenia przejażdżki.
Montauk Point State Park we wrześniu nie grzeszył tłumami, ale bardzo mi to odpowiadało. Spokojnie zaparkowałam i ruszyłam gruntową dróżką w stronę wybrzeża, by wolno wejść na kamienną plażę i usiąść na jednym z kamieni przy wodzie, zdejmując buty i mocząc stopy. Chłodna bryza, napływająca od strony oceanu ożywiała mnie i przypominała o tym, że ten moment jest prawdziwy.
Mimowolnie wróciłam myślami do nocy, kiedy James znalazł mnie siedzącą w ciemności na dworze, po prostu obserwującą gwiazdy, zatraconą w swoim umyśle. Dołączył do mnie, w spokoju wymieniliśmy się myślami, bez żadnej walki, oceniania, spojrzeń innych. Tylko ja, on i miliony gwiazd. Poprosił mnie o pokazanie kolejnego wspomnienia, na co od razu się zgodziłam. Sama chciałam jak najszybciej mu je przywrócić, bo nie wyobrażam sobie życia z jedną wielką niewiadomą na mój temat, bez żadnej przeszłości, wspomnień.
Tamto wspomnienie było już z całkiem niedalekiej przeszłości, bo była tam Kayla, jego była dziewczyna, jedna z mutantów z wyspy. Dotyczyło ono historii Księżyca i Rosomaka, od czego, jak mniemam wziął się przydomek Logan'a. Silverfox opowiedziała mu tę historię, po czym zaczęli robić różne rzeczy, które zazwyczaj robią dorośli i o ile widok nagiego torsu James'a był całkiem przyjemny, to jej już nie, przez co sterczałam tam Bóg wie ile czasu, z głową położoną na stole i zatkanymi uszami, zastanawiając się dlaczego wspomnienie trwa dalej, nawet, kiedy wreszcie zasnęli.
W końcu uzyskałam odpowiedź, gwałtownie wstając na krzyk Logan'a, który obudził się z wysuniętymi pazurami. Z tego co wywnioskowałam z krótkiej rozmowy między nim, a Kayla'ą, po raz kolejny śniły mu się wojny, które przeżył w swoim prawie dwustuletnim życiu. Dopiero wtedy wspomnienie się zakończyło, pozwalając nam na powrót do teraźniejszości. Nie odezwaliśmy się do siebie, każde z nas analizowało to, co dopiero widzieliśmy.
To wspomnienie pozwoliło mi zobaczyć go z jeszcze innej, o wiele bardziej ludzkiej strony, łamiąc stereotypy, które nadali mu uczniowie, nie mając o nim pojęcia. On przeszedł tak dużo i mimo to, nie poddaje się, idąc dalej. Cały ten czas szukał miejsca, w którym mógłby spokojnie żyć i, o ile, z Kayla'ą nie wypaliło, być może tutaj mogłoby takie miejsce być. Z X-Men'ami.
Tamta noc zmieniła też coś między nami. Nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie co, ale czułam to. Tak jakby jakaś niewidzialna ściana opadła, dając nam jeszcze szersze pole do popisu. Byłam pewna jedynie tego, że James staje się dla mnie kimś bliższym, przy którym nie muszę udawać. Jak się to rozwinie? Zobaczymy w swoim czasie.
CZYTASZ
SILVERCLAW | Wolverine
FanficSinthea Stark nigdy nie miała w życiu kolorowo. Najpierw była cieniem podążającym za swoim bratem, nigdy nie była brana pod uwagę. Kiedy skończyła siedem lat zaczęła się zmieniać, co poskutkowało tym, że dalej była cieniem, tylko takim, którego wszy...