Stand together like we're rocks in a wall
Growing stronger everyday, even more
Stand together in the eye of the storm
And show the whole world who we areKeep on walking to the sound of the drums
Feel the fire run through our lungs
Find our treasure in the light of the sun
And show the whole world who we are***
- Hej! – czułam jak ktoś mną potrząsa, na co otworzyłam oczy i zobaczyłam Logana. – Jesteśmy u rodziców Bobby'ego, chodź.
Odpięłam pas i wyszłam z auta, rozglądając się dookoła. Na hologramie widziałam, że jest 10 rano i jesteśmy w Bostonie. Była to ulica z domami jednorodzinnymi. Ruszyłam za Logan'em i resztą do jednego z domków.
- Mamo! Tato! Ronny! – krzyknął Bobby otwierając drzwi. – Jest tu kto?
Weszliśmy do środka, przeskanowałam dom, ale nikogo nie było. Bobby westchnął i odwrócił się do nas.
- Znajdę ci jakieś ciuchy. – spojrzał na Rouge. – A ty nie podpal niczego.
Poszedł z Rouge i Pyro na górę, a ja i Logan przeszliśmy do kuchni. Pierwsze co zrobił, to wyjął piwo z lodówki i odwrócił się do mnie.
- Okej, a teraz gadaj. – warknął, lustrując mnie wzrokiem. Westchnęłam i podeszłam bliżej. – Musiałaś używać mocy, nie okłamuj mnie.
- Nie okłamuję. – spojrzałam w jego oczy. – Sam zobacz.
Zdjęłam rękawiczkę, a potem bluzę, zostając w samym podkoszulku. Zerknęłam w lustro, które tam stało i uśmiechnęłam się smutno. Cała prawa strona mojego ciała, łącznie z niektórymi organami, w tym sercem i płucami, wykonana była z metalu. Jestem cyborgiem, nie ma co się ukrywać. Widziałam wystające metalowe części z, także metalowego, kręgosłupa, do których zazwyczaj podłączam kable. Skróciłam włosy do kilku centymetrów, odsłaniając prawą część głowy bez włosów, z metalowym pokryciem zamiast skóry.
Zacisnęłam pięści i odwróciłam wzrok. Jestem tylko robotem, zwierzęciem, kogo ja chcę oszukać. Jestem taka od dziewiętnastu lat i nadal do tego nie przywykłam. Nadal nie potrafię spojrzeć na siebie tak jak dawniej.
- Co... Co oni ci zrobili? – dobiegło mnie ciche pytanie Logan'a.
- To samo co z tobą. – spojrzałam na niego. – Zrobili ze mnie zwierzę, potwora.
- Nie jesteś potworem. – podszedł do mnie i dokładnie zlustrował wzrokiem rękę. – Mogę? – uniósł dłoń, na co pokiwałam twierdząco głową, a on przejechał ręką po moim ramieniu. – Czujesz to?
- Nie czuję nic w cybernetycznych częściach ciała. – odpowiedziałam.
- Oh. Stryker ci to zrobił?
- Stryker zrobił mi połowę ciała, ale to twój brat podzielił mnie na części. – odwróciłam głowę, czując napływające łzy. Wzięłam głęboki wdech i starałam się oczyścić umysł. Spokojnie, Sin. Spokojnie, opanujesz to.
- Ja... Współczuję.
- Dzięki. – odwróciłam się do niego z powrotem. – Sinthea Stark.
- Co?
- Jestem Sinthea Stark. Nie przedstawiłam się tobie.
- Fakt. – podrapał się po karku. – Logan.
- Mogę mówić James?
- Skoro chcesz. – wzruszył ramionami.
Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi wejściowe, na co szybko wydłużyłam włosy i ubrałam bluzę, a kiedy zakładałam dziurawą rękawiczkę, do pomieszczenia weszła trójka ludzi. Na hologramach widziałam informację o nich, to rodzina Bobby'ego.
CZYTASZ
SILVERCLAW | Wolverine
FanfictionSinthea Stark nigdy nie miała w życiu kolorowo. Najpierw była cieniem podążającym za swoim bratem, nigdy nie była brana pod uwagę. Kiedy skończyła siedem lat zaczęła się zmieniać, co poskutkowało tym, że dalej była cieniem, tylko takim, którego wszy...