22 \\ LISTEN HERE YOU LITTLE SHIT

320 16 6
                                    

You were looking at me like you wanted to stay
When I saw you yesterday
I'm not wasting your time,
I'm not playing no games
I see you

Who knows the secret tomorrow will hold?
We don't really need to know
Cause you're here with me now,
I don't want you to go
You're here with me now,
I don't want you to go

***

Jak co roku pod koniec października, organizowaliśmy kilkudniowy wypad na kamping w góry. Nigdy nie ominęłam tego wyjazdu, tak samo jak w tym roku nie zamierzam. Jako, iż Charles jest cebulaczkiem, zaczynam się zastanawiać czy nie ma przypadkiem polskich korzeni, nasza szkoła robi wyjazd w jesień, bo jest tanio. No i nie ma turystów więc możemy wynająć cały kamping, ale preferuje pierwsze najeżdżanie na niego.

Weszłam do busa, który wynajęliśmy na podróż i usiadłam naprzeciw Logan'a i Ororo, podczas gdy Jean i Scott siedzieli po drugiej stronie, rozmawiając cicho. Gołąbeczki.

- Nadal nie wierzę, że dałem się na mówić na głupi kamping. – westchnął James, na co uśmiechnęłam się.

- Nadal nie wierzę, że Thea cię na to namówiła. – powiedziała Storm. – Mam nadzieję, że niedługo wyjedziemy, bo nie umiem się doczekać.

- Więc na co jeszcze czekamy?

- Raczej na kogo. – wywróciłam oczami. – Na kogoś, kto zawsze się spóźnia.

Poczułam nagły ruch, moje zmysły wychwyciły go, ale wzrok nie nadążał. A oto i on. Otworzyłam oczy i spojrzałam centralnie w szare tęczówki Peter'a, który trzymał mnie na swoich kolanach.

- Kto się zawsze spóźnia? – zapytał wesołym głosem, na co zaśmiałam się.

- Ty, Quicky. – pokazałam mu język i wróciłam na swoje miejsce. Kątem oka zauważyłam, jak James morduje wzrokiem Peter'a i rozluźnia się lekko, widząc mnie na swoim miejscu. Uśmiechnęłam się na to.

- Kto to? – spojrzał na Logan'a, który uniósł brew.

- Logan. – odpowiedziała Storm. – Znany też jako Wolverine.

- Umiem się przedstawić, w razie gdybyście nie wiedzieli. – wywrócił oczami. Przeniosłam wzrok na Peter'a, którego twarz wyrażała dziecięcy wręcz entuzjazm, na co zaczęłam się cicho śmiać.

- Ten Wolverine? O ja cię... Jestem Peter! – wyciągnął do niego dłoń, którą James widocznie zbyt mocno uścisnął, bo Quicky syknął z bólu, ale nie przestał fanboy'ować. – Możesz też mówić Quicksilver, Wolverine!

Zaśmiałam się i oparłam, odwracając głowę do okna. Czuję, że to będzie niezapomniana wycieczka.

***

- Okej dzieciaki, dzielimy się na dwie drużyny jak co roku! – krzyknęłam, kładąc dłonie na biodrach i obserwując, jak uczniowie szybko podzielili się na dwie grupy. – Który team jest najlepszy?!

- Team Quicksilver! – krzyknęła drużyna moja i Peter'a, robiąc dziwny taniec, na co przyłożyłam rękę do czoła, ułożoną w 'L', odwracając się w stronę Scott'a i Jean, także krzycząc.

- Który team wygra?! – ryknął Scott, unosząc ręce w górę.

- Team Redness! – zawtórowali jego zwolennicy.

- Zatem trzynaste Igrzyska Mutantów uważam za otwarte! – krzyknęłam, podskakując. – Zaczynamy!

Tłum zaczął biec w stronę jeziora, zatrzymując się przed nim i wpuszczając do wody cztery pierwsze osoby. Dwie dziewczyny usiadły na barkach chłopaków, a kiedy usłyszeli gwizdek Storm, która zawsze sędziowała, zaczęła się walka. Laski próbowały zrzucić się wzajemnie z ramion partnerów zaciekle walcząc, aż po kilku minutach moja drużyna wygrała.

SILVERCLAW | WolverineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz