Tell me somethin', girl
Are you happy in this modern world?
Or do you need more?
Is there somethin' else you're searchin' for?I'm fallin'
In all the good times I find myself longin' for change
And in the bad times, I fear myselfTell me something, boy
Aren't you tired tryin' to fill that void?
Or do you need more?
Ain't it hard keepin' it so hardcore?I'm falling
In all the good times I find myself longing for change
And in the bad times, I fear myself***
Wstałam z łóżka i wyrzuciłam ręce w górę rozciągając się, tylko po to żeby usłyszeć porządny wystrzał mojego kręgosłupa, dzięki któremu mogłam poczuć się jak glow stick. Cudnie. Brak treningów bardzo mi nie służy.
Szybko się ogarnęłam, założyłam bluzę, która ostatnio stanowiła nieodłączny element mojej garderoby i wyszłam z pokoju, kierując się do kuchni. Minęłam kilka dzieciaków, którzy posłali mi uśmiechy i finalnie znalazłam się u celu, zaczynając robić śniadanie.
Parę dni temu, kiedy wreszcie łaskawie wypuścili mnie z zatoczki medycznej i mogłam spokojnie wrócić do siebie, wstąpiłam jeszcze na szybko do Charles'a, który kazał mi przez następne kilka dni odpocząć i zwolnił z prowadzenia lekcji, za co byłam wdzięczna, a uczniom powiedział, że miałam wypadek w laboratorium. Wersja oficjalna dostępna była tylko dla nauczycieli i małej grupki studentów.
Do tego Jean zrobiła mi wszystkie możliwe badania, rozpisała dokładny jadłospis z uwzględnieniem witamin i innych składników odżywczych, których mi brakuje. Zrobiła mi jeszcze kilkugodzinny wykład o tym jak mogłam doprowadzić swoje ciało do takiego stanu i kategorycznie zabroniła mi palić, na co nie zadziałał nawet argument, że mam cybernetyczne płuca. Uparła się i tyle.
Westchnęłam, kładąc gotowe jedzenie na stole, po czym sięgnęłam po białko, które należało do jednej z rzeczy, których miałam niedobór i, jak na leniwą dupę przystało, zamiast wymieszać je z mlekiem, po prostu wsypałam je sobie do buzi, przy okazji obsypując się lekko dookoła, na co wywróciłam oczami. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do kuchni, a kiedy się odezwał, przeszedł mnie dreszcz i moje wnętrzności chyba zrobiły salto. O matko...
- Hej Sin, lecimy na misję, chce— – zaciął się, kiedy odwróciłam się do niego z uniesioną brwią. – Czy ty wciągałaś..?
- To białko. Zwykłe białko. Jean powiedziała, że mam niedobór więc spokojnie je sobie jem na sucho, a ty mi tu wyskakujesz z kokainą! – wzniosłam oczy w górę, po czym podeszłam do zlewu oczyścić twarz. – Jakbyś był uzależniony i tylko jedno ci w głowie.
Tylko jedno w głowie mam, koksu pięć gram...
Uh, nie Sin, powstrzymaj swoje odpały na czas, w którym będziesz sama.
- Yy, tsa. – podrapał się po brodzie. – Wracając, Charles wysyła nas na misję, leci też Rogue i Bobby, chcesz dać im jakieś ostatnie rady, bo moje im się jakoś nie spodobały?
Uniosłam brew i dopiero teraz zauważyłam dwóch uczniów stojących za Logan'em, na co skinęłam głową, zastanawiając się chwilę.
- Cóż, trzymajcie się razem tego gówna, nie dajcie się zabić, a jeśli już będziecie umierać to dajcie znać reszcie żeby potem niepotrzebnie nie czekać na wasz powrót.
- Uh, Logan dał nam taką samą, tylko trochę innymi słowami. – Bobby spojrzał na nas sceptycznie, na co rzuciliśmy sobie z James'em porozumiewawcze spojrzenie.
CZYTASZ
SILVERCLAW | Wolverine
FanfictionSinthea Stark nigdy nie miała w życiu kolorowo. Najpierw była cieniem podążającym za swoim bratem, nigdy nie była brana pod uwagę. Kiedy skończyła siedem lat zaczęła się zmieniać, co poskutkowało tym, że dalej była cieniem, tylko takim, którego wszy...