Why am I always hit on by the boys I never like
I can always see 'em coming from the left and from the right
I don't want to be a priss, I just try to be polite
But it always seems to bite me in the –Ask me for my number, yeah you put me on the spot
You think that we should hook-up, but I think that we should not
You had me at hello, then you opened up your mouth
And that is when it started going south
Oh!Get your hands off my hips, 'fore I'll punch you in the lips
Stop your staring at my— Hey!
Take a hint, take a hint
No you can't buy me a drink, let me tell you what I think
I think you could use a mint
Take a hint, take a hint La, La, La....
T-take a hint, take a hint La, La, La....***
Potrzebowałam chwili wytchnienia i spokoju. Musiałam przemyśleć kilka spraw i w ten oto sposób znalazłam się w barze, siedząc z butelką whiskey w dłoni i obserwując jak Weasel obsługuje innych. Było mało osób, przez co panowała tu praktycznie cisza, za co byłam wdzięczna. Więcej nie potrzebowałam do myślenia.
Oparłam głowę na drugiej dłoni, zatracając się w swoim własnym umyśle. Próbowałam okiełznać uczucia i myśli, które aktualnie bardziej przypominały chaotycznie spętaną kulkę nici bez początku ani końca. A ja powinnam znaleźć początek, niczym w greckim micie.
A wszystko sprowadzało się do James'a. Z każdym dniem nasza relacja nabierała tempa, za którym powoli zaczynałam nie nadążać. Może zacznijmy od początku... Kim dla mnie jest? Aktualnie, nie mam pojęcia. Coś koło przyjaciela, ale jednak nie do końca.
- Zajebiście. – mruknęłam do siebie, biorąc porządnego łyka. Już na początku zjebałam.
Skup się i próbujemy jeszcze raz. Na pewno jest kimś ważnym, kto ocalił mi życie kilka razy, wspierał, kiedy nikt inny nie mógł i pomagał. Poznał moje sekrety, a ja jego. Poznaliśmy swoje dusze i przeszłość.
Nie poznaliśmy się cieleśnie.
Zamknij się.
Świetnie, zaczynam gadać ze swoimi myślami. Wywróciłam oczami. Pierdolona tygrysica. Wracając... Był też Alfą, co było niepodważalne i już to zaakceptowałam. Mate? Uhs, najprawdopodobniej. Wpadłam po uszy...
Pierwsza część za nami. Co przy nim czuję? Za dużo. Mętlik w głowie, czasami zbyt szybkie tętno i narządy wewnętrzne tańczące kankana. Kiedy znalazłam ten nabój, bałam się o niego, martwiłam. Kiedy nie chciał mi się wytłumaczyć, bolało i to bardzo, ale wybaczyłam mu szybko, bo nie potrafiłam się na niego gniewać. Kiedy się pogodziliśmy i wyrzuciłam pocisk? Ulgę, radość. Kiedy po prostu spędzamy ze sobą czas? Czuję się szczęśliwa i rozluźniona, bezpieczna. Natomiast kiedy daje mi wycisk i wpierdol na treningu marzę, żeby zetrzeć mu ten sarkastyczny uśmiech z twarzy i zabić. Zabić, udusić, poćwiartować, zakopać, utopić i inne. Najlepszą częścią tego wszystkiego jest i tak nasze wzajemne wyzywanie. Ktoś rzuca pociskiem, druga osoba odpowiada jeszcze mocniejszym, po czym razem zaczynamy się śmiać.
Tak, zdecydowanie za dużo. Ale jesteśmy coraz bliżej. Nitka zaczyna się zwijać w prawdziwy kłębek. Czyli teraz, co robić?
Nie jestem pewna co do niego czuję, skoro czuję tak dużo. Nie jestem pewna kim dla mnie jest, skoro jest dla mnie tyloma osobami naraz. Nie mam pojęcia, co on czuje, czy on czuje podobnie. Spędza ze mną czas i pomaga więc póki mogę, będę cieszyć się tym, tak długo jak będę mogła. Potem zobaczymy. Nie chcę cierpieć, przez przywiązanie się do niego, ale na razie jest jedyną osobą tak podobną do mnie, że jestem gotowa na poświęcenie. Jeśli będzie trzeba...
CZYTASZ
SILVERCLAW | Wolverine
FanfictionSinthea Stark nigdy nie miała w życiu kolorowo. Najpierw była cieniem podążającym za swoim bratem, nigdy nie była brana pod uwagę. Kiedy skończyła siedem lat zaczęła się zmieniać, co poskutkowało tym, że dalej była cieniem, tylko takim, którego wszy...