Hold up, no you didn't bow, bow
I ain't the chick to walk behind you around town
Just cos you're packin', packin', whoop, down south
That don't mean I'm ever gonna take it laying down, baby
Oh I'm a machine when I do it
I'll be catching fire, gasoline when I do it
Just cos you're packin', packin', whoop, down south
That don't mean I'm ever gonna take it laying downBaby, you're the man
But I got, I got, I got the power
You make rain
But I'll make it, I'll make it, I'll make it shower
You should know, I'm the one who's in control
I'll let you come take the wheel, as long as you don't forget
Who got the power***
Natasha miała rację co do treningu. Naprawdę czułam, że go potrzebuję, a kiedy tylko weszłam na przestronną salę do ćwiczeń, moja niewyżyta natura aż rwała się do walki.
Dołączyłam ostatnia więc mogłam przez chwilę obserwować co robią inni. Natasha i Clint sparowali, choć ruda miała sporą przewagę; Steve ćwiczył na worku, Thor siedział w kącie żrąc jakiś budyń (w końcu po co bogu trening), a Tony i Bruce razem pracowali na makiwarach. Trafił swój na swego jeśli chodzi o walkę.
- Cholera... – dobiegło mnie jęknięcie Clint'a, który wylądował z impetem na ziemi. – Nigdy nie ufajcie Natasha'y Romanoff... I Czarnej Wdowie.
- I Natalie Rushman! – wtrącił się Tons.
- I Natalii Romanovej. A, i rudowłosej agentce.
- To dlatego, że jest szpiegiem, czy przez to, że Natasha od tyłu to Ah, Satan? – zapytałam.
- Ee...
- Dzięki, Sin. – Romanoff posłała mi zadziorny uśmiech, który odwzajemniłam.
- Od kiedy wy ze sobą rozmawiacie? – zdziwił się Barton.
- Jakbyście się nie zlali w trupa, to byście wiedzieli.
- Oglądaliśmy filmy, nie przesadzajcie.
- Mam nadzieję, że nie Wejście Smoka. – pokręciłam głową z głupim uśmieszkiem.
- Czemu?
- Ostatnim razem po tym, jak Tony to oglądał, wparował do mojego pokoju z kijem od miotły, karząc stanąć do walki.
- I co?
- A co ma być, skończył z kijem w dupie.
- Ekhem... – dobiegło mnie ostrzegające chrząknięcie brata.
- No już, już, żartuje. Dostał szybki wpierdol i tyle. Wracając, z kim mogę powalczyć?
Zapanowała chwilowa cisza, w trakcie której Avengers patrzyli po sobie, jakby porozumiewając się wzrokiem. Telepaci jak chuj.
- Yy... Może Tony? – odezwał się Steve.
- Tony? – uniosłam brew z powątpiewaniem.
- Będziecie na swoim poziomie.
- Możemy zawrzeć układ? – uśmiechnęłam się chytrze. – Jak z nim wygram, wybieram z kim chcę walczyć.
- Może być.
Oj Kapitanie, nie bądź taki pewny wygranej. Mrugnęłam do Natasha'y i ruszyłam do braciszka, po drodze dostając życzenia powodzenia od Bruce'a, który zajął miejsce obok Thor'a.
CZYTASZ
SILVERCLAW | Wolverine
FanficSinthea Stark nigdy nie miała w życiu kolorowo. Najpierw była cieniem podążającym za swoim bratem, nigdy nie była brana pod uwagę. Kiedy skończyła siedem lat zaczęła się zmieniać, co poskutkowało tym, że dalej była cieniem, tylko takim, którego wszy...