When you close your eyes, what do you see?
Do you hold the light, or is darkness underneath?
In your hands, there's a touch that can heal
But in those same hands, is the power to killAre you a man, or a monster?
Are you a man, or a monster?
Are you a man, or a monster?
When you look at yourself, are you a man
Or a monster?It's so hard to tell which side you're on
One day is Hell, the next day is the dawn
The lines are blurred, you keep rubbing your eyes
The tables turn, now it's time to surviveYou can't take back the damage you've done
Oh, you can hide, but you can't run
No, you can't take back the damage you've done
Afraid of what you might become***
Zeskoczyłam z zajmowanego blatu, odłożyłam szklankę po mleku do zlewu i wolno ruszyłam na górę, ziewając cicho. Dochodziła trzecia, co da mi drugą w tym tygodniu nieprzespaną noc. Lecę po rekord. Prychnęłam, omijając skrzypiący stopień i wreszcie znalazłam się na właściwym piętrze, kierując kroki do mojego pokoju.
Przechodziłam właśnie koło drzwi Logan'a, kiedy do moich uszu dobiegł charakterystyczny dźwięk wysuwania się pazurów, na co zatrzymałam się gwałtownie, nasłuchując. Wyhaczyłam parę uderzeń adamantium o siebie, a kiedy James warknął, postanowiłam, że nastał moment, w którym wchodzę. Znów ma koszmar i znów nie pozwolę mu przechodzić tego samotnie.
Weszłam do środka, zamykając za sobą drzwi i pamiętając jak skończyłam poprzednim razem, zmieniłam się w diament, zanim przystąpiłam do akcji budzenia. Potrząsnęłam jego ramieniem, ale tak jak myślałam, chuja to dało więc trzasnęłam go w brzuch.
Gwałtownie poderwał się i zanim zdążyłam odskoczyć, zostałam gwałtownie przerzucona na łóżko, a sam James zawisnął nade mną, trzymając jedną rękę na mojej szyi i lustrując zagubionym wzrokiem. Wiedząc, że w diamentowej formie minie zanim mnie rozpozna, wróciłam do ludzkiej, a jego dłoń mocniej zacisnęła się na mojej szyi, odcinając dopływ powietrza. Nie wyrywałam się, dając mu czas na otrząśnięcie się z koszmaru, chociaż mógłby się ciupkę pośpieszyć, bo mój oddech stawał się coraz szybszy i płytszy.
W końcu, kiedy przed oczami zaczynały pojawiać mi się mroczki, uścisk rozluźnił się, dając mi dostęp do tlenu, z którego łapczywie skorzystałam, szybko oddychając.
- Sinthea? – dobiegło mnie ciche pytanie, na co przeniosłam wzrok na James'a, którzy patrzył na mnie przestraszony i zdziwiony.
- Nie, kurwa, Scott. – syknęłam cicho i kaszlnęłam przez podrażnione gardło, co musiało go otrzeźwić do tego stopnia, że oprócz zabrania ręki z mojej szyi, wstał z łóżka i zaczął chodzić tam i z powrotem po pokoju.
- Kurwa, Sinthea, co ci odbiło, żeby mnie budzić? – zerknął na mnie, przejeżdżając dłonią po włosach. – Wiesz, jak reaguje, wiesz, że jestem nieprzewidywalnym potw-
Nie dokończył, bo w jego głowę trafiła rzucona przeze mnie poduszka. Naprawdę nie chciałam żeby to mówił, bo to same kłamstwa. Odkaszlnęłam, po czym wzięłam głębszy wdech przed zaczęciem krótkiego wykładu.
- Nie jesteś potworem i nawet tak nie myśl. Tak, dusiłeś mnie przed chwilą, ale co z tego? – warknęłam, unosząc się do siadu i krzyżując dłonie na piersi. - Nie przerywaj mi! To nie pierwszy raz, i tak, wiem, że to nie był trening, że mogłeś zrobić mi krzywdę, ale nie zrobiłeś. Sama zachowuje się podobnie po obudzeniu z niektórych snów więc nie masz nawet co się tłumaczyć. Prawda, możesz zabić tymi dłońmi, o szponach nie wspominając, ale to nie jest jedyne ich zastosowanie, wiesz?
CZYTASZ
SILVERCLAW | Wolverine
FanfictionSinthea Stark nigdy nie miała w życiu kolorowo. Najpierw była cieniem podążającym za swoim bratem, nigdy nie była brana pod uwagę. Kiedy skończyła siedem lat zaczęła się zmieniać, co poskutkowało tym, że dalej była cieniem, tylko takim, którego wszy...