52 \\ WE'VE BEEN EXPLORING BUT NOT ONLY MANSION

259 12 1
                                    

Trust in me
Just in me
Shut your eyes
Trust in me

You can sleep
Safe and sound
Knowing I
Am around

Slip into silent slumber
Sail on a silver mist
Slowly and surely
Your senses will cease to resist

***

Odetchnęłam głęboko i oparłam się o barierkę tarasu, drżąc lekko z zimna. Suknia może i zakrywała moje nogi, ale co z tego, skoro ręce i resztę ciała chroniły tylko cieniutkie ramiączka i lekki materiał. Normalnie wydłużyłabym włosy, które aktualnie ledwo sięgały ramion, ale męczyłam się z nimi wieczność żeby je ułożyć więc odpada. Więcej przez to nie przechodzę.

Szybko wysłałam wiadomość z życzeniami do znajomej, po czym spojrzałam na las przede mną, spowity mrokiem i lekką mgłą, a kiedy zjechałam nim na widok bliżej, zacisnęłam szczękę i przymknęłam oczy, powstrzymując łzy przed wypłynięciem. Uczucie winy, które udało mi się tłumić przez prawie dwa miesiące właśnie wydostało się na zewnątrz dzięki zwykłemu zerknięciu na groby. Pokiwałam głową na boki i spuściłam ją w dół, nie czując się godną patrzenia na nie. To ja powinnam tam leżeć zamiast ich. To były tylko dzieci, nie skażone żadnym złem tego świata, niewinne, bezbronne. A ja? Gdybym przybyła szybciej, albo gdybym po prostu nie wyjeżdżała... Może, może by przeżyli. Co ja pieprzę, na pewno by przeżyli, a ja to wszystko zjebałam.

- Tu jesteś! Remy cię szukał. – usłyszałam James'a, który właśnie wyszedł z budynku. – Powiedział, że mamy kiedyś do niego przyjechać. Co o tym myślisz?

Nie odpowiedziałam, pociągając nosem i delikatnie wycierając policzki, nie chcąc rozmazać makijażu, po czym zerknęłam na drżącą rękę, przygryzając wargę. Cudownie. Byleby nie dostać ataku paniki.

- Co się dzieje? – zapytał, podając mi marynarkę, którą bez słowa założyłam.

Przeniosłam na niego wzrok i po prostu wtuliłam się, mocno oplatając go rękami. Tylko dzięki niemu mogłam jakkolwiek się uspokoić i ustatkować chaotyczne myśli, które cały czas na mnie nacierały.

- Obwiniasz się. – w końcu bardziej stwierdził niż zapytał, głaszcząc mnie po plecach, na co pokiwałam głową. – Wiesz, że nie masz za co?

- Mam. Gdybym była tu wcześniej, albo gdybym w ogóle nie wyjeżdża—

- Nie masz. I nie przerywaj mi teraz. – warknął. – Jako jedyna miałaś wątpliwości i przeczucia. Próbowałaś coś zrobić, ale nikt cię nie słuchał i nie miałaś jak. No bo co zrobisz sama przeciwko wszystkim bez wywoływania wojny? To ty zrobiłaś wszystko co mogłaś żeby temu zapobiec. Jeżeli ktoś jest winny, to są to wszyscy oprócz ciebie. Rozumiesz?

- Mh. – mruknęłam, analizując wszystko co mi powiedział. Z jednej strony miał rację, ale z drugiej cały czas chodziły mi po głowie słowa Blaire.

Okej Sinthea, zrobimy to tak, skoro nie umiesz się przełamać. Komu ufasz i wierzysz bardziej? Jakieś irytującej blondi, która manipulowała wszystkimi i chciała odebrać ci James'a, czy jej niedoszłej ofierze, którą kochasz całym sercem, z wzajemnością? Rachunek w tym wypadku jest prosty. Może i nie będzie to łatwe, ale Logan ma rację. Robiłam co mogłam żeby nikt nie zginął, ale wszystkich nie da się uratować, nie ważne jak bardzo by się chciało.

Skinęłam lekko głową i już spokojniejsza wtuliłam się w niego, słuchając uderzeń jego serca. Cieszyło mnie to, że nie ważne jak wielkiego doła bym miała i jak źle się czuła, James zawsze znajdzie mnie w odpowiednim momencie i mi pomoże. Musiałam to przyznać – był nie tylko wspaniałym partnerem, ale i przyjacielem.

SILVERCLAW | WolverineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz