72 \\ NIGHT OF EUPHORIA (NOT WHAT U THINKING U NAUGHTY CREATURE)

219 16 3
                                    

It's my own design
It's my own remorse
Help me to decide
Help me make the

Most of freedom and of pleasure
Nothing ever lasts forever
Everybody wants to rule the world

So glad we've almost made it
So sad they had to fade it
Everybody wants to rule the world

***

Weekend, który nadszedł, przyjęłam z szerokim uśmiechem na twarzy i ekscytacją. Laboratorium, które przyszykowałam dzień wcześniej oczekiwało na mnie. Z radością zaszyłam się w nim, nie umiejąc doczekać się tworzenia nowych rzeczy. Odcięłam myśli od dłużącego się tygodnia – od planowania wyglądu poddasza, użerania się z Shiro, prowadzenia lekcji i długich rozmów z Tari’m.

Włączyłam hologramowy projekt i zaczęłam od mniejszej rzeczy – ręki, która już niedługo miała znaleźć się na moim ramieniu. Zastanawiałam się tylko nad jedną rzeczą. Jak pokryć metalem części mojego cybernetycznego ciała, których nie mogę ściągnąć, jak na przykład poszycie na brzuchu.
Westchnęłam wiedząc, że będzie to zaprzątało moją głowę przez cały czas. Cóż, coś wymyślę. Wzięłam z półki najnowszy prototyp ręki, na którym będę pracować i położyłam go koło narzędzi. Kilka systemów trzeba będzie zamienić na nowsze, ale to akurat ta prostsza część. Obróbka vibranium będzie najcięższa, jednak będzie ona na samym końcu, co daje mi jeszcze trochę czasu na zdecydowanie, jak chcę się nią zająć.

Zaczęłam od podstawowych systemów pozwalających mi na użytkowanie – musiałam mieć odpowiednią motorykę, połączenia i chłodzenie. Szybko składałam do kupy przewody i rurki, po których będzie krążył płyn. Kiedy to skończyłam, urządzenie podobne do drukarki 3D zaczęło wypełniać puste miejsca odpowiednim stopem metali, formując równocześnie kształt ręki, z wykluczeniem dłoni, którą zajmę się na sam koniec, tak samo jak pokryciem vibranium.
Nie musząc obserwować co robi maszyna, przeniosłam się do małego pokoju obok i tam zaczęłam obróbkę niezniszczalnego metalu. Zaczęłam formować z niego odpowiedniej długości sztabki i łączyć je ruchomym mechanizmem. Tutaj miałam o wiele więcej do zrobienia. Cały system przeżycia, nerwy, układy i synchronizacja muszą działać perfekcyjnie. Jeden błąd i usmażę się zanim zdołam kiwnąć palcem.

Przeplatałam kable, tworzyłam odzwierciedlenia mojego środka, ale wciąż nie miałam najważniejszej rzeczy. Wszystkie systemy kończyły się razem z kręgosłupem, a przyłbica pozostawała pusta. Westchnęłam, przechodząc do dolnej części projektu. Dlaczego bycie naukowcem musi być takie ciężkie?

Tak jak w poprzednim przypadku, zostawiłam wybebeszony szkielet do pokrycia metalem przez komputer, a sama wróciłam do ręki, która już połyskiwała delikatnie, będąc otoczona stopem. Uniosłam ją delikatnie i obejrzałam z każdej strony, chcąc upewnić się, że wszystko w porządku. Przeskanowałam ją jeszcze żeby być stu procentowo pewna jej gotowości, a kiedy nic nie wykryłam, uśmiechnęłam się drapieżnie.
Wzięłam mniejsze kawałki vibranium i wycięłam je w kształt imitujący pazury. Problem był taki, że będą musiały chować się w palcach więc jeden, ciągły element nie pasuje. Podzieliłam metal zatem na mniejsze kawałki i przyczepiłam je do szkieletu dłoni, by potem połączyć je z elektroniką całej ręki. Znów będę musiała napisać program do sterowania nimi, ale jakby dłużej pomyśleć, wystarczy skopiować i nieco edytować ten, który miałam do ostrza w nadgarstku, które, swoją drogą też będę musiała zamontować. Będą mieli małą zmyłkę.

- Sinthea? – dobiegł mnie głos Rogue, na który prawie podskoczyłam z zaskoczenia.

- Matko boska, nie strasz mnie kobieto. – sapnęłam, kręcąc głową i opierając ręce na stole.

SILVERCLAW | WolverineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz