Siedzisz sobie w sobotę przed komputerem miksując nowe kawałki, gdy nagle słyszysz głos swojej babci, która woła cię z dołu na kolację. Kierujesz sie w stronę drzwi , słyszysz dźwięk otwieranej się szafy. Nagle coś, co przypomina głos Twojej babci, mówi ze środka: "Nie idź tam, kochanie. Też to słyszałam". Wystraszona mimo wszystko zbiegłaś na dół i zobaczyłaś swoją uśmiechniętą babcię czekającą na ciebie z kolacją. Nie wiedziałaś co powiedzieć, stwierdziłaś, że nie chcesz jej na razie niepokoić, więc będziesz siedziała cicho. Po chwili pomyślałaś, że może ci się przesłyszało, bo jesteś przemęczona. Po kolacji wróciłaś do swojego pokoju i wyłączyłaś komputer, stwierdziłaś, że to koniec na dzisiaj. Od razu położyłaś sie do łóżka i zasnęłaś.
W środku nocy obudziło cię stukanie w szkło. W pierwszej chwili sądziłaś, że dochodzi z okna, ale po chwili z przerażeniem stwierdziłaś, że po raz kolejny dochodzi z lustra. Szybko zapaliłaś lampkę i zaczęłaś się zastanawiać, czemu zawsze światło rzuca dwa cienie... Przecież w tym miejscu jest tylko jedna żarówka... Miałaś coraz większe schizy. Wstałaś z łóżka i podeszłaś do lustra. Zaczęłaś się w nim przeglądać, chciałaś coś w nim zauważyć. W pewnym momencie twoje odbicie mrugnęło. Szybko cofnęłaś się od lustra z niedowierzaniem i przerażeniem w jednym. Cofnęłaś się aż do ściany chcąc zapalić główne światło. Sięgasz po włącznik światła, ale znajduje się tam już druga dłoń. Ta nagle złapała cię za nadgarstek zaczynając ciągnąć w stronę szafy. Zaczęłaś głośno krzyczeć i się szarpać. Po czym jakby nigdy nic wszystko ucichło i widziałaś tylko ciemność.
Znów sie obudziłaś, ale tym razem obudziło cię światło dzienne dochodzące z okna. Miałaś laga, bo nie wiedziałaś dokładnie co się stało. Byłaś cała obolała. Wstałaś z łóżka i zeszłaś na dół. Twoja babcia jak zawsze już czekała ze śniadaniem. Zaniepokoiło cię tylko jej pytanie: "Co ci się stało?" podeszła do ciebie i złapała cię za prawy nadgarstek, na którym był widoczny dość duży i wyrazisty siniak. Spytałaś ją tylko czy nic w nocy nie słyszała, a ona odpowiedziała, że nie. Powiedziałaś, że się uderzyłaś wczoraj o biurko. Po zjedzeniu śniadania poszłaś do swojej przyjaciółki pracującej jako detektyw na kryminalistyce. Akurat w tym momencie przesłuchiwała jakiegoś mężczyznę. Na szczęście szybko wyszła i to były jej pierwsze słowa: " Wycelowałem pistolet w tego cholernego drania, który zabił moją żonę. Łkał, był przerażony tym co się zaraz stanie. Pociągnąłem za spust. Może gdyby jakoś to wyjaśnił, albo spróbował mnie uspokoić pozwoliłbym mu żyć. Przecież urodził się on dopiero kilka minut wcześniej. Jebany chuj zabił swoje dziecko, rozumiesz to? Tacy to dopiero będą smażyć się w piekle.". Była zdenerwowana, ale szybko potrafiła sie opanować. Dodała tylko: " Zabierzcie go niech gnije w pierdlu, nie ma dla niego już ratunku" spojrzała na twój prawy nadgarstek i zobaczyła tam siniaka, wypytywała co się stało i kto ci to zrobił, lecz ty sama nie wiedziałaś. Opowiedziałaś jej o wczorajszej sytuacji i ona sama nie dowierzała. Twój siniak powoli zmieniał się w odbicie czyjejś dłoni.
CZYTASZ
He is my salvation || Felix and Me
FanfictionTwoja psychika podupada na zdrowiu, a jedynym twoim zbawieniem jest Lee Felix, który uwolni cię od tej całej brutalnej rzeczywistości.