DWA DNI PÓŹNIEJ
Od tamtej pory gdy nieopanowany przyłapał cię na rozmawianiu z Alpą unikasz z nim jakichkolwiek rozmów, nawet się do niego nie odzywasz. W tamtym momencie widziałaś jego złość. Dziś był dzień, w którym Mark miał podać ci godzinę spotkania z Sądem sprawiedliwym i wampirami wyższymi.
Po swoim treningu miałaś zostać sama na sali, lecz plany się zmieniły, ponieważ nieopanowany nagle chciał z tobą rozmawiać.
- Wytłumaczysz mi dlaczego mnie unikasz? Nie rozumiem tego.
- Bo nie jesteś człowiekiem, dlatego nie rozumiesz. Nie wszystko kręci się wokół ciebie gdy człowiek poznaje prawdę.
- Nie chodzi mi o to, nie jestem egoistą.
- To akurat kwestia sporna.
- Nie ważne, dlaczego nie utrzymujesz już kontaktu z Felix'em?
- To są moje sprawy prywatne nieopanowany.
- Byliście razem? - w tym momencie twoje serce szybciej zabiło i otworzyłaś szerzej oczy.
- Żartujesz sobie, prawda?
- Nie, pytam serio poważnie.
- Nawet jeśli to nie twoja sprawa.
- Odpowiedz.
- Po co ci to wiedzieć?
- Potrzebuje.
- Felix ci kazał?
- Nie rozmawiam z nim od kiedy zostałem twoim menadżerem - zmierzyłaś go wzrokiem.
- Nie - zacisnęłaś pięść, spuściłaś wzrok na bluzę, którą trzymałaś w ręku i dodałaś - nie byliśmy razem.
- Dobrze wiedzieć - uśmiechnął się do ciebie, lecz ty nie chciałaś na niego patrzeć.
- Nie musisz już iść? - podniosłaś głowę.
- Nie mam jeszcze czas, może pójdziemy coś zjeść?
- Nie jestem głodna, z resztą nie powinniśmy - przerwałaś - znaczy jesteś moim menadżerem to nie stosowne.
- Gdy stąd wyjdę nie będę twoim menadżerem.
- To niby kim? To tak nie działa nieopanowany.
- Jestem Jeongin .
- "Nieopanowany" no wiem przecież - uśmiechnęłaś się w jego stronę.
- I.N Y/n
- No nieopanowany przecież mówię.
- Ale jesteś uparta - parsknęłaś śmiechem.
- Dobra nie ważne, musisz iść.
- Ja nie muszę, my musimy.
- Co?
- Idziemy coś zjeść.
- Zwariowałeś?
- Jeszcze nie, ale z tobą można zwariować. Kurwa współczuje innym jak oni z tobą wytrzymują - zaśmiał się.
- Not funny nieopanowany - przewróciłaś oczami.
- Dobra nie marudź tyle tylko chodź - pociągnął cię swoją zimną dłonią.
Poszliście coś zjeść, bałaś się że Mark was zobaczy razem. Z tyłu głowy cały czas myślałaś o Felix'ie, zaś też o sądzie sprawiedliwym. Za to martwiłaś się tym żeby Mark was teraz nie zobaczył, debiutem. Miałaś mętlik w głowie.
- Co jeśli ktoś nas zobaczy? - zapytałaś nie pewnie rozglądając się dookoła.
- Daj spokój, jeszcze nie zadebiutowałaś.
- Nie o to chodzi.
- To o co?
- Po prostu pytam... - skłamałaś.
- Nie martw się o ludzi, oni są tylko zwykli.
- Super, dzięki. Wielkie mi to pocieszenie - przewróciłaś oczami.
- Wiem - uśmiechnął się.
Nie wiedziałaś dlaczego on tak bardzo się stara mieć z tobą dobry kontakt, przecież cię nie lubił, wręcz nie znosił. Potem został twoim menadżerem, który daje ci nieźle w kość, a od dwóch dni próbuje być najlepszą istotą na świecie, no prawie najlepszą.
- Dlaczego to robisz?
- Ale co?
- Ostatnio jesteś dla mnie miły, mniej oczekujesz i teraz to, wyciągasz mnie na żarcie. Co z tobą nie tak?
- Chcę po prostu być miły.
- Chcesz czegoś więcej.
- Czego niby mogę chcieć od człowieka, ja mam wszystko.
- Nie wiem, chcesz coś ze mnie wyciągnąć.
- Krew?
- Nie chcesz krwi, chcesz wiadomości.
- Daj spokój Y/n.
Zjedliście spokojnie kolacje i chłopak odprowadził cię do domu.
- Serio nie musiałeś.
- Potraktuj to jak - nie dokończył.
- "randkę"?
- kolacje służbową - zaśmiał się - słodka jesteś - uśmiechnął się tym swoim uśmieszkiem - chciałabyś być z wampirem?
- Nikt nie powiedział, że bym chciała z tobą być.
- A kto powiedział, że ze mną? Zapytałem ogólnie.
- Nie wiem, to musi być trudne, ale to coś nowego - zaśmiałaś się, wtedy chłopak zbliżył się do ciebie - wiesz, co? Ja już pójdę - skazałaś kciukiem na drzwi - cholera która to godzina - spojrzałaś na prawy nadgarstek - już tak późno?! Jasna cholera, muszę już iść. Tak no przecież babcia będzie się martwić - uśmiechnęłaś się i uciekłaś.
- Nawet nie nosisz zegarka! - krzyknął zanim zamknęłaś drzwi.
Od razu pobiegłaś do swojego pokoju i zamknęłaś drzwi. Położyłaś się na łóżku.
CZYTASZ
He is my salvation || Felix and Me
FanfictionTwoja psychika podupada na zdrowiu, a jedynym twoim zbawieniem jest Lee Felix, który uwolni cię od tej całej brutalnej rzeczywistości.