32

546 27 7
                                    

W nocy, gdy twoja babcia już zamknęła, wymknęłaś się z domu, oknem z łazienki. Poszłaś na przystanek, na którym miał po ciebie przyjechać Mark. Po chwili stania tam dostałaś kolejną widomość od nieznajomego. Wcześniej myślałaś, że ktoś pomylił numery, więc skasowałaś poprzednią konwersację, lecz teraz nie miałaś pewności czy ktoś pomylił te numery czy nie. 

  Gdy przeczytałaś wiadomość, ktoś podjechał czarnym porsche i zaciągnął cię do samochodu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Gdy przeczytałaś wiadomość, ktoś podjechał czarnym porsche i zaciągnął cię do samochodu. Zaczęłaś się szarpać i krzyczeć. 

- Uspokój się - powiedział chłopak.

 - Odwaliło ci?! Chryste.. Myślałam, że to jakiś seryjny morderca idioto! 

- Wystarczy Mark. 

- Jasne, gdzie jedziemy?

- Spotkasz się z sądem sprawiedliwym. 

- Z wampirami wyższymi?

- Tak. Na twoim miejscu obawiałbym się o swoje życie.

- Myślisz, że idę tam na totalnym luzie? 

- Słyszałem, że zadebiutowałaś. 

- Czyli jednak myliłam się. 

- Z czym? 

- Że żyjesz pod kamieniem - zaśmiał się - nie jesteś Koreańczykiem, prawda? 

- Skąd takie stwierdzenie?

- Masz inny akcent i wyróżniasz się urodą.

- Spostrzegawcza jesteś. 

- Czyli miałam rację? Skąd pochodzisz?

- Z Tajlandii. 

- A ten twój kolega? Ten co mnie znalazł? Miał na imię Bam?

- BamBam - zaśmiał się pod nosem - też jest z Tajlandii. 

- Świetnie, długo się znacie, co nie?

- Jak na człowieka to w chuj długo, lecz na wampira to tak nie zbyt, ale jest świetnym gościem. 

- To prawda, widziałam go raz chyba na oczy, później mi się nie pokazywał. I nie śledził mnie tak jak robisz to ty. 

- Daj spokój, robię to dla twojego dobra - przygryzł dolną wargę. 

- Nienawidzę, gdy ktoś się nade mną użala i mówi, że to dla mojego dobra, bo nawet nie wie co jest tak na prawdę dla mnie dobre. To jest denerwujące. 

- Ah te ludzkie emocje. 

- Ta i jeszcze mi powiedz, że wampiry nie odczuwają emocji. 

- Szczerze? - spojrzałaś na niego - zależy od wampira - zaśmiał się - gdy ktoś przeżył XVIII wiek, to trochę wie, co to znaczy żyć i z czasem jego serce staje się jak kamień. Widząc ile ludzi i wampirów ginie z różnych przyczyn, ciężko jest odczuwać jakiekolwiek emocje. Gdyby zawsze wszystko przeżywał to by przecież do reszty zwariował. Czując za każdym razem coraz większą nienawiść świat by zginą marnie, czując za każdym razem chęć zabicia cały czas by zabijał, bez litości, bez skrupułów, miejącą wytłumaczenie, że jego emocje wzięły górę. Wiesz jakby wtedy wyglądał świat, gdyby wampiry kierowały się emocjami? Wiem, że nawet sobie tego nie wyobrażasz, to ciężkie dla ludzkiego rozumu. 

- Wypraszam sobie, dobrze zdaję sobie sprawę jak to wszystko by teraz wyglądało. 

- Świetnie, a teraz wysiadaj. 

- Przecież tutaj jest ciemno jak w dupie. 

- A byłaś?

- Nie?

- To skąd wiesz? 

- A ty wiesz? 

- A gdzie ja jeszcze nie byłem. 

- Wolałam nie pytać. 

  Wysiadłaś i po chwili ktoś rzucił się na Mark'a. 

- Ej zostawcie go! 

- Pójdziesz z nami! - krzyczeli i ciągnęli Mark'a za sobą, byłaś w szoku, nie wiedziałaś co się dzieje. Nagle ktoś złapał cię za ramię, a ty od razu się odsunęłaś przestraszona. 

- Nie bój się, pamiętasz mnie? 

- To ty? Ten BamBam? 

- Tak, chodź za mną, zaprowadzę cię do sądu. 

- A co będzie z Marki'em?

- Nie martw się o niego. Zajmą się nim tak jak powinni. 

- To znaczy?

- To już nie jest twoja sprawa, nie przejmuj się nim. Chodź. 

He is my salvation || Felix and MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz