Kiedy tylko poczułaś czyjś dotyk na tali, prędko otworzyłaś oczy. Kiedy zobaczyłaś przed sobą Felix'a, był tak bardzo spokojny. Jednak wasz kontakt wzrokowy nie trwał długo, ponieważ po chwili wylądowaliście w wodzie. Straciłaś przytomność, ale nie na długo, bo po paru minutach obudziłaś się przy brzegu. Nigdzie nie widziałaś Felix'a, szybko wstałaś i zaczęłaś go szukać.
- Felix! Ya! Felix! To nie jest śmieszne! - kiedy chłopak w ogóle nie reagował na twoje wołanie, stwierdziłaś, że coś jest nie tak. Od razu wbiegłaś do wody i zaczęłaś go tam szukać. - Felix! - byłaś strasznie przestraszona, bałaś się, że możesz go stracić.
- Miło widzieć cię taką przejętą - powiedział za tobą, od razu się odwróciłaś i zobaczyłaś go w blasku wschodzącego słońca.
Podbiegłaś do niego zdenerwowana.
- Idiota! - ten od razu do ciebie podszedł i cię przytulił.
- Dlaczego skoczyłaś?
- Coś mnie popchnęło, z resztą na dobre wyszło.
- Co?
- Od zawsze chciałam to zrobić.
- Po co?
- Mój tata zawsze mnie tam zabierał i mówił, że kiedy miał 20 lat, gdy był smutny uciekał tam i skakał. Wtedy czuł, że żyje.
- W każdym momencie mógł się zabić.
- Jego to nie obchodziło, on lubił ryzyko, dlatego też związał się z moją matką.
- Dobra, już rozumiem. W końcu to ryzyko go zabiło...
- Dosłownie.
- Już powoli wstaje słońce, co dalej?
- Cholera to już? Miałam nagrać pakowanie się.
- Masz jeszcze cały dzień.
- Prawda, ale to nie wiele czasu, chodź! - pociągnęłaś go za rękę.
Gdy szliście przez twoją starą ulicę, na której mieszkałaś gdy byłaś mała. Zdziwił cię widok dzieci bawiących się tak wcześnie.
- Co one robią? - zmarszczyłaś brwi.
- Bawią się w detektywów - zaśmiał się.
Gdy szliście dalej, zobaczyłaś, że na asfalcie kredom narysowany był człowiek, leżący człowiek. Przypomniało ci się co zrobiłaś.
- Cholera...
- Co się stało?
- Nic takiego. Ya! - krzyknęłaś do dzieci. - Co robicie?
- Jakiś miesiąc temu zabito tutaj parę, szukamy jakiś poszlak.
- Kurwa.. - powiedziałaś pod nosem. - Nie boicie się tego?
- Niby czego?
- Nie dawno zaszło tutaj morderstwo, a wy bawicie się w jakieś głupie, przepraszam, w detektywów? To chore.
- Ty jesteś tą sławną Y/n?
- Tsa... - przewróciłaś oczami.
- Dlaczego jesteś cała mokra?
- Wpadłam do wody.
- Jak to? Nic ci nie jest?
- Ja zadałam pierwsza pytanie.
- Dlaczego pani jest taka nie miła?
- A dlaczego ty jesteś taki wyszczekany? - pomyślałaś. - Ja? - zapytałaś spokojnie.
- Żartowałem! Złapałem panią! - zaczęli się śmiać, a ty tylko głupio sie uśmiechnęłaś, żeby nie było.
- Odpowiecie na pytanie?
- Jasne - uśmiechnął się wyrwał sie najstarszy chłopak. - Detektywi zamknęli śledztwo, ponieważ nie mogli znaleźć żadnych dowodów, więc my zajęliśmy się sprawą.
- Skąd znacie szczegóły śledztwa?
- Mój tata jest policjantem, wie takie rzeczy.
- I od tak ci je mówi?
- Nie, oczywiście, że nie! Ja muszę podsłuchiwać rozmowy rodziców, żeby się czegoś wiedzieć.
- Sprytne.
- Prawda?
- Macie już jakieś dowody?
- Prowadzimy śledztwo od paru tygodni, już wiemy, że to byłą kobieta.
Serce stanęło ci w piersi.
- J-jak..?
- Jesteśmy w to zajebiści! - wykrzyczał mały.
- Takie słownictwo?
- Jestem detektywem, ja mogę.
- Co na to twoja mama?
- Nic, nie zwraca na to uwagi.
- Boże..
- Możecie już nam nie przeszkadzać w pracy?
- Jasne... Przepraszamy - pociągnął cię za sobą.
- Eee! Ja chcę - przerwał ci.
- Masz coś z tym wspólnego? - jak najszybciej odeszliście od miejsca zdarzenia.
- Nie.. No co ty - rozglądałaś się.
- Na pewno?
- Tak, z resztą to dzieciaki, kto im uwierzy - uspokajałaś się.
- Y/n! - zatrzymaliście się. - Spójrz na mnie - popatrzyłaś na niego. - Teraz mi powiedz, że nie masz z tym nic wspólnego.
- Dobra - przewróciłaś oczami. - Jakiś twój kolega, albo nie wiem kto to był, prawdopodobnie ktoś z Alp, chciał zabić dziewczynę. Więc, aby dziewczyna nic nie pamiętała dla waszego bezpieczeństwa dostała cegłą.. i jej chłopak również, ale ta dziewczyna dostała 2 razy, bo uciekła. Myślałam, że żyją, bo gdy pytałam się Seo-woo to mówiła, że żyją. Chyba, że pomyliła sprawy, w ogóle jakaś nie mrawa wtedy była. Więc ciesz się, bo tak jakby uratowałam wam życie i poniekąd tej dziewczynie, ale później ją zabiłam..
- Nikt by jej nie uwierzył. Nie musiałaś tego robić.
- Co gdyby wspomniała o mnie? Miałabym przejebane.
- Teraz masz jeszcze bardziej.
- Zamknęli sprawę! Co mogą zrobić te dzieciaki i tak im nie uwierzą!
- Y/n - przerwałaś mu.
- Chciałam dobrze... -rozkleiłaś się.
- Wiem.. - przytulił cię. - Wszystko będzie dobrze, nie pozwolę, aby cię zabrali.
CZYTASZ
He is my salvation || Felix and Me
FanfictionTwoja psychika podupada na zdrowiu, a jedynym twoim zbawieniem jest Lee Felix, który uwolni cię od tej całej brutalnej rzeczywistości.