82

468 28 3
                                    

   Kiedy tylko poczułaś czyjś dotyk na tali, prędko otworzyłaś oczy. Kiedy zobaczyłaś przed sobą Felix'a, był tak bardzo spokojny. Jednak wasz kontakt wzrokowy nie trwał długo, ponieważ po chwili wylądowaliście w wodzie. Straciłaś przytomność, ale nie na długo, bo po paru minutach obudziłaś się przy brzegu. Nigdzie nie widziałaś Felix'a, szybko wstałaś i zaczęłaś go szukać. 

- Felix! Ya! Felix! To nie jest śmieszne! - kiedy chłopak w ogóle nie reagował na twoje wołanie, stwierdziłaś, że coś jest nie tak. Od razu wbiegłaś do wody i zaczęłaś go tam szukać. - Felix! - byłaś strasznie przestraszona, bałaś się, że możesz go stracić. 

- Miło widzieć cię taką przejętą - powiedział za tobą, od razu się odwróciłaś i zobaczyłaś go w blasku wschodzącego słońca. 

Podbiegłaś do niego zdenerwowana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podbiegłaś do niego zdenerwowana.  

- Idiota! - ten od razu do ciebie podszedł i cię przytulił.

- Idiota! - ten od razu do ciebie podszedł i cię przytulił

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Dlaczego skoczyłaś? 

- Coś mnie popchnęło, z resztą na dobre wyszło. 

- Co?

- Od zawsze chciałam to zrobić. 

- Po co? 

- Mój tata zawsze mnie tam zabierał i mówił, że kiedy miał 20 lat, gdy był smutny uciekał tam i skakał. Wtedy czuł, że żyje. 

- W każdym momencie mógł się zabić. 

- Jego to nie obchodziło, on lubił ryzyko, dlatego też związał się z moją matką. 

- Dobra, już rozumiem. W końcu to ryzyko go zabiło... 

- Dosłownie. 

- Już powoli wstaje słońce, co dalej? 

- Cholera to już? Miałam nagrać pakowanie się. 

- Masz jeszcze cały dzień. 

- Prawda, ale to nie wiele czasu, chodź! - pociągnęłaś go za rękę. 


   Gdy szliście przez twoją starą ulicę, na której mieszkałaś gdy byłaś mała. Zdziwił cię widok dzieci bawiących się tak wcześnie. 

- Co one robią? - zmarszczyłaś brwi. 

- Bawią się w detektywów - zaśmiał się. 

  Gdy szliście dalej, zobaczyłaś, że na asfalcie kredom narysowany był człowiek, leżący człowiek. Przypomniało ci się co zrobiłaś. 

- Cholera... 

- Co się stało? 

- Nic takiego. Ya! - krzyknęłaś do dzieci. - Co robicie? 

- Jakiś miesiąc temu zabito tutaj parę, szukamy jakiś poszlak. 

- Kurwa.. - powiedziałaś pod nosem. - Nie boicie się tego? 

- Niby czego? 

- Nie dawno zaszło tutaj morderstwo, a wy bawicie się w jakieś głupie, przepraszam, w detektywów? To chore. 

- Ty jesteś tą sławną Y/n? 

- Tsa... - przewróciłaś oczami. 

- Dlaczego jesteś cała mokra? 

- Wpadłam do wody. 

- Jak to? Nic ci nie jest? 

- Ja zadałam pierwsza pytanie. 

- Dlaczego pani jest taka nie miła? 

- A dlaczego ty jesteś taki wyszczekany? - pomyślałaś. - Ja? - zapytałaś spokojnie. 

-  Żartowałem! Złapałem panią! - zaczęli się śmiać, a ty tylko głupio sie uśmiechnęłaś, żeby nie było. 

- Odpowiecie na pytanie? 

- Jasne - uśmiechnął się wyrwał sie najstarszy chłopak. - Detektywi zamknęli śledztwo, ponieważ nie mogli znaleźć żadnych dowodów, więc my zajęliśmy się sprawą. 

- Skąd znacie szczegóły śledztwa? 

- Mój tata jest policjantem, wie takie rzeczy. 

- I od tak ci je mówi? 

- Nie, oczywiście, że nie! Ja muszę podsłuchiwać rozmowy rodziców, żeby się czegoś wiedzieć. 

- Sprytne. 

- Prawda? 

- Macie już jakieś dowody? 

- Prowadzimy śledztwo od paru tygodni, już wiemy, że to byłą kobieta. 

Serce stanęło ci w piersi. 

- J-jak..? 

- Jesteśmy w to zajebiści! - wykrzyczał mały. 

- Takie słownictwo? 

- Jestem detektywem, ja mogę.

- Co na to twoja mama? 

- Nic, nie zwraca na to uwagi. 

- Boże.. 

- Możecie już nam nie przeszkadzać w pracy? 

- Jasne... Przepraszamy - pociągnął cię za sobą. 

- Eee! Ja chcę - przerwał ci.

- Masz coś z tym wspólnego? - jak najszybciej odeszliście od miejsca zdarzenia.

- Nie.. No co ty - rozglądałaś się. 

- Na pewno? 

- Tak, z resztą to dzieciaki, kto im uwierzy - uspokajałaś się. 

- Y/n! - zatrzymaliście się. - Spójrz na mnie - popatrzyłaś na niego. - Teraz mi powiedz, że nie masz z tym nic wspólnego. 

- Dobra - przewróciłaś oczami. - Jakiś twój kolega, albo nie wiem kto to był, prawdopodobnie ktoś z Alp, chciał zabić dziewczynę. Więc, aby dziewczyna nic nie pamiętała dla waszego bezpieczeństwa dostała cegłą.. i jej chłopak również, ale ta dziewczyna dostała 2 razy, bo uciekła. Myślałam, że żyją, bo gdy pytałam się Seo-woo to mówiła, że żyją. Chyba, że pomyliła sprawy, w ogóle jakaś nie mrawa wtedy była. Więc ciesz się, bo tak jakby uratowałam wam życie i poniekąd tej dziewczynie, ale później ją zabiłam.. 

- Nikt by jej nie uwierzył. Nie musiałaś tego robić. 

- Co gdyby wspomniała o mnie? Miałabym przejebane. 

- Teraz masz jeszcze bardziej.

- Zamknęli sprawę! Co mogą zrobić te dzieciaki i tak im nie uwierzą! 

- Y/n - przerwałaś mu. 

- Chciałam dobrze... -rozkleiłaś się. 

- Wiem.. - przytulił cię. - Wszystko będzie dobrze, nie pozwolę, aby cię zabrali.

He is my salvation || Felix and MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz