86

431 23 5
                                    

  W wytwórni obsługa dziwnie się na ciebie patrzyła, zastanawiałaś się co sie stało, przecież nic nie zrobiłaś. Po chwili wraz z dziewczynami zaczynaliście podpisywać preordery. Byłyście same w pokoju, ponieważ Felix musiał szybko skoczyć do Miry, a nieopanowany został wezwany do prezesa. W sumie miałaś nadzieje, że ten go zwolni, teraz tylko czekałaś, aż chłopak przyjdzie pakować swoje manatki. 

- W ogóle zauważyłyście jak dziwnie się na Y/n patrzyli? - zaczęła Rijin. 

- Dziwne.. - powiedziała zamyślona Jinsoo. 

- Może znów coś napisali jakieś brednie na dispatch'u - zmartwiła się Lia. 

- Niech piszą co chcą, prawdziwi fani będą widzieć, że to nie prawda. 

- Wiesz, ale jak tak dalej pójdzie to ty się wykończysz psychicznie. Trzeba coś z tym zrobić, napisać jakąś petycje czy coś - poddenerwowała się Rijin. 

- Mnie bardziej już się nie da zniszczyć - uśmiechnęłaś się. 

Nastała chwila ciszy. 

- Cross my heart, hope to die

To my lover, I'd never lie. He said "be true, " I swear I'll try. In the end, it's him and I - podśpiewywała sobie Jinsoo. 

- Jak tu wierzyć w miłość, jak gość, który napisał tą piosenkę ją zdradził - wymknęło ci się z ust. 

- Serio? 

- Co?

- Zdradził ją? - zdziwiła się Jinsoo. 

- Tak, nie wiedziałaś o tym? 

- Jezu... Okropny.. 

- W ogóle jak to możliwe, że osoba, która nie wierzy w miłość i wydaje mi się, że wręcz jej nienawidzi pisze piosenki miłosne - miała rozkmine Lia.

- Nie powiedziałabym, że to szczęśliwa miłość - uśmiechnęłaś sie.

- To prawda, Y/n pisze piosenki o toksycznych relacjach, nieudanych pierdolonych miłościach, skurwysynach, zdradach, nieudanej miłości i wychodzi jej to zajebiście - wczuła się Rijin. 

- Teraz zobaczcie jaka jestem zniszczona w środku. 

- Ale masz talent. 

- To nie talent, piszę to co siedzi mi w głowie. To proste jak jebanie. 

- Silna kobieta. 

- Dajcie spokój, gdyby nie babcia już dawno by mnie tu  nie było. 

- Twoja babcia to skarb. 

- I jak ona się trzyma! Wgląda jakby miała dopiero 40! 

- Oj tak, moja babcia się tak szybko nie ugina. 

Zaczęłyście się śmiać. 


     Gdy skończyłyście podpisywać albumy wszedł nieopaowany i rzucił telefon na stół. 

- Co ty odpierdalasz? - spojrzałaś na niego. 

- Co to kurwa ma być? - wskazał na telefon. 

- O kurwa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- O kurwa...

- Dobra słuchaj no! - wstałaś zdenerwowana. - Czy ciebie zupełnie pojebało?! Przecież to nie ja idioto! 

- Tak? A to? 

- Jest lato idioto myślisz, że bym łaziła w kurtce? Nie jestem aż tak głupia! 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jest lato idioto myślisz, że bym łaziła w kurtce? Nie jestem aż tak głupia! 

- Dlaczego jesteś mieszana w takie gówno?!

- Skąd mam wiedzieć?! Rozmowa z Parkiem nie wyszła?! Skoro tak to nie musisz wyżywać się na mnie!  - chciałaś wyjść ale on jeszcze miał coś do powiedzenia. 

- Nie, bo to ja musze wszystko odkręcać, a ty się bawisz w najlepsze! 

- Ah tak... Po pierwsze jestem moim naszym jebanym menadżerem i masz wielki problem odejść, więc teraz nie pierdol mi, że ci coś nie pasuje. A po drugie to nie jestem ja! I nie bawię się w najlepsze, bo kurwa jestem poszukiwana przez jakiś pierdolonych potomnych, codziennie boje się o bliskich, że coś im się stanie i to wszystko przeze mnie, bo moja matka miała ochotę zabić mojego ojca, który.. - już miałaś dość i zaczęłaś inny temat. - A ty mnie oskarżasz o takie rzeczy! Jak możesz. Dobrze wiesz co się u mnie dzieje i działo, a nie przepraszam pomyliłam osoby, ty nigdy nie wiedziałeś co się ze mną dzieje, totalnie nic o mnie nie wiesz tylko ciągle się na mnie wyżywasz jak coś ci nie pasuje i ty się nazywasz moim przyjacielem?! Jak ci nie wstyd..?- zapłakana wyszłaś z pokoju. 

- Ale ci dowaliła... 

- Gnojek! 

- Y/n zaczekaj! - dziewczyny za tobą pobiegły. 

- Dajcie mi spokój, nie chce was tym wszystkim obarczać. 

- Właśnie od tego jesteśmy Y/n, żeby pomagać sobie nawzajem i razem radzić sobie z problemami. 

Szybko otarłaś łzy i się do nich odrzuciłaś .

- Ale nic mi nie jest. Troszkę poniosły mnie emocje, wiecie te dni.. 

- Rozumiemy - przytuliły cię. 

- Załatwimy ten jebany dispatch. 

- Dokopiemy im.

He is my salvation || Felix and MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz