Schodząc po schodach mijałaś pełno zdjęć przyklejonych do ścian. Większość z nich były czarne albo niewyraźne. Gdy chciałaś odwrócić wzrok od ściany ze zdjęciami, oślepił cię blask flasha. Potrząsnęłaś głową, a zza aparatu wyłonił się ten miły typek. "Sengmin? Sumin? Jakoś on tam tak miał" - pomyślałaś. Ściągnął swoje okulary odkładając je na podświetlony na biało stół ze zdjęciami. Wziął do ręki czarny tort ze zdjęciem. Gdy się dopatrzyłaś to zdjęcie to było twój zdjęcie za czasów dzieciństwa. Spojrzałaś na niego ze zdziwieniem. Chłopak odłożył ciasto i podał ci twoje teraz zrobione zdjęcie. Gdy chciałaś je wziąć do ręki ten je chyba racjonalnie upuścił. Schyliłaś się po zdjęcie lecz nagle zmienił się kolor ledów, z różowego na niebieski.
Podniosłaś zdjęcie, lecz zobaczyłaś centralnie na przeciwko ciebie typka chrapiącego pod gazetą. Twoja ciekłość wzięła górę. Odsłoniłaś twarz chłopaka, a gdy to zrobiłaś ten automatycznie się na ciebie tak jakby rzucił. Upadłaś pod ścianę a ten wisiał nad tobą wpatrując się w twoje oczy. To bym ten cały I.N co nie umie się opanować. Chłopak po chwili odpuścił i powrócił do swojej pierwotnej pozycji.
Zeszłaś po kolejnych schodach, tym razem kolor ledów zmieniał się w fiolet. Schodziłaś powoli, gdy odwróciłaś głowę w prawo zobaczyłaś Felix 'a siedzącego na czym, lecz nawet nie zobaczyłaś na czym. W ręku trzymał krwisto czerwone jabłko, jego oczy błyszczały się na lekki fiolet. Nie jego wygląd tylko jego oczy i sposób patrzenia cię przeraził, zaczęłaś uciekać.
Zbiegłaś po schodach gdy coś przeleciało ci przed oczami. Ten ktoś rzucał nożem, miałaś ogromne szczęście że w ciebie nie trafił. Widziałaś przed swoimi oczami nóż wbity w ścianę. Byłaś coraz bardziej przerażona, ale próbowałaś zachować spokój. Spojrzałaś w bok i serce automatycznie zaczęło ci szybciej bić. Przed swoimi oczami zobaczyłaś Bina, który mierzył w ciebie jednym z noży. Twoje ciało przeszły dreszcze gdy ten podszedł wyjąć nóż.
Zaczęłaś uciekać, kolejne korytarze i schody. Kolejne ciemne miejsca i migające światła. W jednej z wind stał Know. W ręku trzymał kartkę A3 z napisem "FREE HUG" . Światło w tej windzie było czerwone. Wyglądało to nie za dobrze.
Cofałaś się od niego, aż weszłaś o jakiejś windy, która pojechała na samą górę budynku. Winda była oświetlona lekkim białym światłem, a z tyłu był widok na miasto. Po chwili światło zaczęło gwałtownie migać. Twój oddech przyspieszył. Gdy wszystko ustało, poczułaś czyiś oddech na twoim lewym uchu.
- Felix? - spytałaś zaciskając pięści. Ten w mgnieniu oka stanął przed tobą. Popchnął cię na szklaną szybę, która pękła, co było dziwne. Miałaś miliony myśli na sekundę. W końcu spadałaś w dół, można by to było nazwać lataniem. Lecz czy latanie tak wygląda? Bałaś się, byłaś szczęśliwa, zdziwiona, smutna, wściekła, zawiedziona i w tym wszystkim pusta. Łza spłynęła ci po policzku gdy wiedziałaś, że to koniec.
Uważaj one są wszędzie nie mają imienia ani nawet określonej nazwy. Sam ich nie zobaczysz.
Ale uważaj żebyś nie podpadł.
Żebyś normalnie funkcjonował.
Żebyś nie spotkać "ICH".
Żeby żyć nie przez nie ale też nie dzięki nim.
Po prostu.
UWAŻAJ
CZYTASZ
He is my salvation || Felix and Me
FanfictionTwoja psychika podupada na zdrowiu, a jedynym twoim zbawieniem jest Lee Felix, który uwolni cię od tej całej brutalnej rzeczywistości.