5

1K 45 22
                                    

  W nocy obudziło cie straszne nawalanie do drzwi wejściowych. Nie wiedziałaś kto ani co to. Leżałaś chwile na łóżku rozmyślając czy może ci się to nie śpi. Jakimś cudem wszystkie światła były zgaszone, mimo iż gdyż zasypiałaś zostawiałaś je włączone. Na twoją twarz padało światło księżyca, którego widziałaś zza okna. Nawalanie w drzwi nie ustawało.
  W pewnym momencie nie mogąc się ruszyć leżąc na łóżku i słuchając walenia do drzwi, wytężyłaś wzrok, aby dostrzec w ciemności sylwetkę, którą przed chwilą zauważyłaś w kącie pokoju. Nieoczekiwanie coś szepnęła ci do ucha: „Chcesz żebym podszedł bliżej"?
   Nagle to coś co cie tak trzymało mocno przy łóżku tak jakby paraliż, odpuściło. Szybko wstałaś i zbiegała na dół, mimo iż była przerażona wiedziałaś, że nic gorszego spotkać cie tej nocy nie może. Otworzyłaś śmiało drzwi, a tam nagle ktoś na ciebie wpadł. Mruczał ci coś do ucha, lecz nie potrafiłaś zrozumieć. Odsunęłaś go od siebie i zorientowałaś się, że to ten blondyn Lee Felix. Byłaś w ogromnym szoku. Spytałaś się go co od ciebie chce, a ten odpowiedział, że tylko przyszedł do domu spać, po czym spytał co ty robisz w jego domu. Miałaś laga mózgu, bo teraz nie wiedziałaś, czy on jest aż tak pijany, że nie pamięta gdzie mieszka, czy ty pomyliłaś domu, ale w sumie to nie możliwe, skoro są inne klucze w zamkach. Wrzasnęłaś na niego tak aby się trochę rozbudził, a ten delikatnie odepchnął cie na bok po czym wszedł do środka. Zamknęłaś za nim drzwi i rozwścieczona poszłaś za nim. Cały czas trułaś mu dupę pytając, co on tutaj robi i co sobie wyobraża?  Chłopak ignorując cie położył się w twoim pokoju i zasnął. Oparłaś z sił mówiąc: „nie no chyba sobie żartujesz". Usiadłaś obok łóżka, po czym oparta o nie zasnęłaś.

TO NIE BYŁ KONIEC TWOJEGO NOCNEGO STRACHU.

  W pewnym momencie obudziłaś się, ponieważ coś złapało cie za nogę. Jakby ręka, lecz strasznie długa, szczupła i mokra? Nie miałaś pojęcia czy to był jakiś śluz czy po prostu woda. Otworzyłaś szerzej oczy i znów zobaczyłaś tą sylwetkę, lecz tym razem była większa. Gdy to coś zaczęło cie ciągnąć szybko złapałaś za rękę Felix'a, lecz to nie dało a on nawet nie drgnął.
  Błagałaś aby to był głupi koszmar, z którego szybko się obudzisz. Lecz gdy to coś zaczęło ciągnąć cie po schodach i wtedy czułaś nie powtarzalny ból obijając się o każdy schodek, wiedziałaś iż to nie jest sen. Próbowałaś się wyrywać, krzyczałaś, ale tam jakby nikt cie nie słyszał. Mimo, że Felix był na górze to jakimś cudem nic nie słyszał. To coś ciągnęło cię do kuchni i na tym się skończyło nie zdążył zrobić nic więcej, gdyż słońce zerkało już przez okna.

He is my salvation || Felix and MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz