3

1.3K 57 3
                                    

   Już kilka dni pod rząd widziałaś tą cholerną twarz za okna. To było jak paraliż senny, straszne a wręcz przerażające. Twoja babcia pojechała do swojej kuzynki, która prowadzi zakład dla starców, tam mogła się rozerwać. Miało nie być jej w domu przez dwa tygodnie. Stwierdziłaś że dziś będziesz spać u przyjaciółki. O godzinie jakoś w pół do trzeciej nad ranem stwierdziłyście, że pójdziecie się trochę rozerwać.
  Poszłyście do pobliskiego klubu, w którym pracuje sympatia twojej przyjaciółki. Oczywiście po wejściu twoja przyjaciółka znikła a ty zostałaś sama w wielkim klubie z tysiącem ludzi.
   Po chwili zobaczyłaś znajomą twarz, znów wasze wzroki się spotkały. Jego wzrok był tak pusty jak mężczyzny z komisariatu. Tą chwile przerwał ci jakiś nieznajomy facet, proponując ci drinka. Nie chciałaś być nie miła, więc się zgodziłaś. Usiedliście przy barze po czym barman od razu rozlał wam drinki.  Mężczyzna od razu powiedział, że cie skądś kojarzy, od razu bez wachania odpowiedziałaś, że to nie możliwe. Po czym mężczyzna szybko dodał: „ Ty jesteś tą laską, co tworzy swoją własną muzykę, prawda?". Nie chciałaś aby na razie się to wydało, ponieważ nigdy nie wiadomo jak zareaguje druga osoba, a co jeśli okaże się jakimś psycho fanem? Albo co gorzej napalonym psycho fanem? Na razie gdy nie miała na oku żadnej wytwórni, nie chciałaś by jakikolwiek cywil o tobie wiedział.
   Zaprzeczyłaś mężczyźnie na jego słowa, a ten dodał że jest właścicielem ogromnej wytwórni. Miał dla ciebie propozycje, iż przyjmie cie do wytwórni, lecz pod jednym warunkiem, jak on to ujął: „Coś za coś" w tamtym momencie złapał cie psychol za udo i mocno ścisnął. Byłaś wystraszona, nie wiedziałaś jak się zachować, dlatego tez w tamtym momencie świadomie wylałaś na niego drinka. Był cały mokry od głowy do pasa. Twoja mina mówiła miej więcej: UPS...  Widziałaś w jego oczach oraz po rysach twarzy złość, która rodziła się w jego środku. Nie wiedziałaś co może teraz ci zrobić. Szybko wstałaś z krzesła i cofałaś się w kierunku toalet. Ten wstał i od razu do ciebie podszedł, już podniósł na ciebie rękę, chcąc cie uderzyć. Zamknęłaś oczy bojąc się uderzenia, do którego o dziwo nie doszło. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś tego samego mężczyznę z komisariatu. Wtedy powiedział: „Nie powinno się podnosić ręki na kobietę, to źle świadczy". Oburzony facet wyrwał się z uścisku blondyna, pytając kim jest, na co on tylko odpowiedział: „Felix, Lee Felix". Jego głos był strasznie poważny oraz męski. I tak nie wiedziałaś kim on jest, ale naburmuszony facet szybko się skruszył i uciekł. Byłaś zaszokowana. Spojrzałaś na chłopaka i spytałaś: „Kim ty do diabła jesteś?" , nic nie odpowiedział tylko odszedł, nie spodobało ci się że tak cie zignorował. Pomyślałaś w tedy że nikt nie będzie cie tak traktować, pobiegłaś za nim i uderzyłaś go w plecy krzycząc: „ya!". Felix się odwrócił i powiedział: „dobrze że nic ci nie jest", skrzywiłaś i spytałaś poirytowana czy on sobie z ciebie żartuje, lecz ten zaprzeczył.
   Nigdy nie spotkałaś się z tak obojętnym typem. Nie wiedziałaś nawet co myśleć o takich osobach. Może maja po prostu za wyżynę ego? Lecz w tym przypadku nie chodziło o ego.
   Szybko znalazłaś swoją przyjaciółkę i zaszłaś jej wracać do domu, nie chciałaś już tam być. To co stało się tej nocy było dość dziwne.

He is my salvation || Felix and MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz