70

491 26 13
                                        

   Nieopanowany od razu do ciebie podbiegł i cię przytulił. 

- Nic ci nie jest? Ona nic ci nie zrobiła? Odsuń się od niej - odsunął cię za siebie. 

- Daj spokój, nic mi nie jest. 

- Trzymaj ją z dala od Y/n! Jeszcze niedawno chciałem, aby się pogodziły, dla ciebie! Bo tak bardzo bolało cię to, że one się nienawidzą i miałeś mętlik w głowię, nie wiedziałeś, którą stronę wybrać. Jest strona dobra - spojrzał na ciebie - i zła - spojrzał na Mirę. 

- Daj spokój, ona tylko się zdenerwowała - odsunął ją od was. 

- Nieopanowany..? - spojrzałaś na jego zakrwawiony łokieć - to nie wygląda dobrze. 

- Daj spokój, zaraz się zagoi - przerwałaś mu. 

- Gorzej jak wda się zakażenie. 

- Nie ma takiej opcji, wampiry nie potrzebują opatrunków, nasze ciała same się regenerują - pogłaskał cię po głowie. 

- Chyba, że skrzywdzi ich inny wampir, ale to w przypadku ugryzień, zadrapań, albo narzędzi, do których ludzie nie mają dostępu. 

- Bo są magiczne? - spojrzałaś na Felix'a.

- Można to tak powiedzieć. 

- Nie potrzebuje niczego, popchnęła mnie na ten nasz szklany stoli, stłukł się. Nic takiego mi nie zrobiła. W sensie nie potrzebuje opatrunku, bo ona mi tego nie zrobiła - złapał się za głowę. 

- Co ci jest - przejęłaś się. 

- Możesz do cholery nie mieszać mi w głowie?! - kulił się z bólu. 

- Co ty z nim robisz?! - rzuciłaś się na nią. Po paru sekundach lunął deszcz, błyskawice uderzały w dom, mimo wszystko nic z nim nie robiąc. 

- Uspokójcie się! - gdy Felix was rozdzielał, dziewczyna zadrapała cię swoimi pazurami po nadgarstku. 

- Suka! - jaj moce ustały, podeszłaś do nieopanowanego, a ten złapał za twój nadgarstek. 

- Co ona ci zrobiła.. 

- Nawet tego nie poczułam, nic mi nie będzie. 

- Y/n nie wiesz o czym mówisz. Zabierz ją stąd! Jak najdalej jak się da! Nie chce jej tutaj widzieć, jak z reszta każdy z tego domu! 

- Nigdzie się stąd nie ruszę, dopóki z nią nie skończę! Dlaczego nie działają na nią moje moce! Cholerna dziwka! 

- Uważaj na słowa Mira - zwrócił jej pierwszy raz uwagę - Zatrzymasz się w jakimś Motelu, jasne? 

- Nie jestem panią lekkich obyczajów, nie będę spała w takim czymś. 

- Dobra, wynajmę czy 5 gwiazdkowy hotel, zadowolona. 

- Już lepiej - chłopa zaczął ją ciągnąć do wyjścia - jeszcze z tobą skończę Y/n! Pożałujesz tego, że się w ogóle urodziłaś!

- To już nie moja wina, że się urodziłam! Chyba byłaś słaba z biologii co? - wyśmiałaś ją. 

- Zabierz ją do L2 i się nią zaopiekuj, jak coś się jej stanie, zabije cię! - krzyknął wychodząc. 

- Chodź - pociągnął cię - nie możemy tego tak zostawić. 

- Ja tego nawet nie czuję. 

- Na razie tego nie czujesz - weszliście do windy. 

- Macie windę w domu? - zjechaliście na dół - co to za miejsce? 

He is my salvation || Felix and MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz