Obudziłaś się w łóżku nieopanowanego, byłaś ubrana w jego koszulę i twoja głowa próbowała wybuchnąć. Wstałaś i zeszłaś do kuchni, gdzie zastałaś nie codzienny widok. Widziałaś jak ta Mira przymila się do Felix'a, a nieopanowany siedzi załamany pijąc wodę z cytryną.
- Oni tak odkąd wstali?
- Niestety - postawił szklankę.
- Masz coś na ból głowy?
- Kac? - zaśmiał się.
- Jak widać..
- Woda kokosowa świetnie działa, czekaj pójdę do sklepu.
- Przecież - przerwał ci.
- Zajmie mi to parę sekund, licz.
Zaśmiałaś się, a on nagle zniknął.
- Y/n? Wszystko w porządku?
- Ta, jasne. Dzisiaj wracam do domu.
- Nie ma opcji.
- Słucham? Nie możesz mnie tutaj więzić.
- Widać, że za tobą nie przepada - powiedziała złośliwie siedząc na blacie.
- Hmm... Ciekawe od kiedy - mówiłaś zadumana - od wczoraj - wyśmiałaś ich - miłego - uśmiechnęłaś się sarkastycznie i odwróciłaś się, a za tobą stał nieopanowany - Boże nieopanowany! - ominęłaś go i poszłaś do drzwi, lecz ktoś złapał cię za nadgarstek.
- Nie możesz.
- Nie mów mi co mam robić! Mam cię dość! Zmieniłeś się! Myślisz, że wszystko ci wolno! Chce starego Felix'a, ten już sobie zbytnio porządził.
- Co cię ugryzło?
- Mnie? Nic. To z tobą jest coś nie tak, od miesięcy.
- Jesteś zazdrosna o Mirę?
- Nie mam o kogo być zazdrosna, tylko się przyjaźnimy. Twoja niunia świetnie to podkreśla. Żegnam. Bin możesz zdjąć ochronę, wychodzę!
- Jasne - odpowiedział.
- Y/n! Zaczekaj! Woda! - pobiegł za tobą nieopanowany - gdzie idziemy?
- Nie! Ja idę ty zostajesz.
- Nie zostawię cię.
- Owszem, zostawisz - spojrzałaś na niego wściekła, a ten odpuścił - dzięki, potrafię sobie poradzić - odeszłaś.

CZYTASZ
He is my salvation || Felix and Me
FanficTwoja psychika podupada na zdrowiu, a jedynym twoim zbawieniem jest Lee Felix, który uwolni cię od tej całej brutalnej rzeczywistości.