14

696 39 8
                                    

- O czym wy mówicie?! Do cholery jasnej! Do tego lasu nie ma wstępu żaden jebany człowiek! - wstał zdenerwowany ten mały, ale napakowany. 

- Ona nic nie zrobiła, to moja wina, ja ją tutaj przyprowadziłem. To mój błąd. Przepraszam, nie powinienem. 

- Wie gdzie mieszkamy, co teraz? Chyba wiesz co musisz zrobić, w końcu to twoja kolej i to TY nawaliłeś. Już dostałeś nauczkę. 

- Bin? Wiedziałeś o tym wcześniej i mnie nie poinformowałeś? - zacisnął pięść leader. 

- Przepraszam Bang Chan, ale wiedziałem, że nie pozwolisz mi dać mu nauczki i mu to wybaczysz. 

- Wszyscy do siebie. Już! - wszyscy uciekli - Changbin ty zostajesz - powiedział stanowczo. Felix zaciskał zęby, widziałam jaki był zdenerwowany, ale gdy usłyszałam imię Changbin również się we mnie zagotowało. 

- To jest ten Changbin? 

- Y/n przestań.

- Mówiłam ci, że chcę z nim tylko porozmawiać. 

- Y/n - złapał cię za nadgarstek - daj spokój.

- Słucham? Widzisz jak ty wyglądasz? To twój przyjaciel?! Tak przyjaciele nie postępują. Nie biją swoich! Na wojnie też byś tak zrobił? - spojrzałaś na Bina - Jakbyś miał spine z kimś ze swoich, również byś go zabił na wojnie, nie ważne jak dobry by był. Nawet jeśli byłby najlepszy, zabijając jego dajesz fory swojemu przeciwnikowi. To bez sensu. Nigdy nie bije się swoich, albo gracie razem, albo przeciwko sobie. Zdecyduj się do jakiego grona należysz Changbin. 

- Mądre słowa. Co was łączy? - założył ręce Bang Chan. 

- Nic - odparłaś zimno, wtedy Felix cię puścił. 

- Czego tutaj szukasz? 

- Chcę dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Chcę sprawdzić czy mam racje. 

- Chcesz zaspokoić sama siebie? 

- Czy to źle? 

- Niestety Felix nie może umawiać się ze - przerwał, musiał się w końcu pilnować. 

- Ze śmiertelnikami? - dokończyłaś za niego.

- Skąd wiedziałaś? 

- Chodź zobaczymy coś -podeszłaś do okna, przez które padały promienie słońca. 

- Chcesz sprawdzić, czy jestem wampirem z podziemia? - spojrzałaś na niego, a ten się zaśmiał - to mity. Ludzie wierzą, że albo wampiry nie istnieją albo, że słońce ich parzy albo, że pochodzimy z piekła. To są głupie opowiadania ludzi. Opowiedzieć ci historie? 

- Nie rób tego Chris. 

- Dlaczego? 

- Ona nie może zginąć. 

- Co? - spojrzałaś na Felix'a.

- Opowiada tą historie każdemu, a gdy już pozna całą prawdę, zostaje zabity. "Bo nikt nie może się o nas dowiedzieć". Co ci to da Chris?

- Kto powiedział, że chcę ją zabić? Spodobała mi się. Widzę w niej potencjał - spojrzał w twoje oczy i się uśmiechnął - Opowiem ci tą historie. 

- Nie! 

- Tak, chcę jej posłuchać. 

- Y/n!

- Kiedyś wampiry żyły wraz z ludźmi w zgodzie, lecz kto to spieprzył? Był pewien człowiek, był okropnie zazdrosny, że on nie może żyć wiecznie. Jak odmówiłem mu zamienienia go w wampira, wściekł się. I to tak potężnie, że od razy rozkazał wybić wszystkie wampiry z powierzchni ziemi. Od tamtej pory ludzie myślą, że wampiry to tylko głupia legenda. I bardzo dobrze. Nie chcę, aby dowiedzieli się o nas zwykli śmiertelnicy. Wiedzą tylko nieliczne i zaufane nam osoby. Wiesz co jest śmieszne, że ludzie się nas boją przez to, że żywimy się ich krwią - zaśmiał się - nie wszystkie wampiry żywią się krwią. Fakt po przemianie są żądne krwi, a ludzka krew najlepiej smakuje, ale zazwyczaj jemy mięso i wszystko inne jak normalni ludzie. Jasna cera nie jest oznaką tego, że jesteśmy wykonani z diamatów, fakt świecimy się w słońcu, jak byśmy byli nacierani białym brokatem, ale tutaj nie chodzi o to, że jesteśmy z diamentów. Tylko o to, że nie będziemy się starzeć przez miliony lat, będziemy żyć do póki inny wampir nas nie zabije. Nie mamy wysuwanych kłów, to tak nie działa. Bóg nie stworzył ciała z wysuwanymi się kłami, po prostu nasze 3 (zęby) są o wiele bardziej ostre od tych, które mają ludzie. Nasza zimna skóra - dotknął dłonią twojego policzka - to nie oznaka, że jesteśmy "zrobieni" z zimnej soli, a oznaka tego, że w naszych żyłach nie płynie ciepła krew. Nie moglibyśmy oddać naszej krwi, tak jak wy to robicie. Ponieważ nie mamy krwi: A, B, A+, A-, B+, B- czy 0. To już jest bardziej skomplikowane. Gdy pokazujemy się ludziom, nie łapiemy ich od razu za gardło - szybko do ciebie podszedł i złapał cię za gardło. 

- Zostaw ją! 

- Mówiłem przecież, że nie zrobię jej krzywdy. Jest bystra, przydałaby nam się taka. Jest inna, zauważyłeś to prawda? Nic na nią nie działa, jakby coś stawiało jej opór. Dlatego się do niej zbliżyłeś? - spojrzałaś na Felix'a. 

- Nie. 

- Nie? Czyżby? Pierwszy raz spotykam się z takim przypadkiem. 

- Nawet o tym nie myśl. 

- Dlaczego? 

- Nie zniszczysz jej życia - zacisnął pięść. 

- Skarbeńku, masz rodzinę? - spojrzał na ciebie Bin.

- Bin daruj sobie! Nie masz prawa! 

- Mam tylko babcię i przyjaciółkę - przełknęłaś ślinę.

- Dlaczego nie mogę? Ona nie ma nic do stracenia - zbliżył się do twojej szyi. 

- Bin przestań! - szybko go odciągnął. 

- Kurwa.. Puszczaj! - odepchnął Felix'a.

- Chłopcy spokój, przyjdzie czas. To będzie jej decyzja. 

- O co chodzi? - zaczęłaś szybciej oddychać. 

- Nie powinnaś tak zostawiać auta przyjaciółki na poboczu. W ogóle nie powinnaś do niego wsiadać! Gdyby coś by ci się stało?! Nie umiesz jeździć! 

- Jak widzisz dojechałam, nie jest to takie trudne. 

- Y/n! 

- Przestań krzyczeć - po tych słowach wyszłaś z domu - Aish! Co ja robię! - byłaś na siebie wściekła. Wiedziałaś, że miałaś racje, ale też wiedziałaś, że wpakowałaś się w ogromne kłopoty. 

- Y/n zaczekaj! - wybiegł za tobą - nie możesz tak odejść! 

- Niby dlaczego? - odwróciłaś się do niego. 

- Bo - przerwałaś mu

- Coś mi się stanie? Mam to w dupie! Chce do domu - pobiegłaś w głąb lasu. 

- Y/n! 

He is my salvation || Felix and MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz